[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przynajmniej takie wrażenie mógłbyodnieść postronny obserwator.- Jak ci się podoba? - spytał nagle.Zaskoczona, zamrugała oczami.- Co?- Dziennikarstwo.- Nie byłampewna, o co pytasz.- Uśmiech-nęła się.- Czy mi się podoba? Ogromnie.Tofascynujące zajęcie.Szalenie urozmaicone.Ciąg-le się dzieje coś nowego.W dodatku niekiedymam poczucie, że robię coś przydatnego, żepomagam ludziom.Pokiwał głową.- Tak, sporo można się też nauczyć.Ożyciu,janessa+anulausolad-nacs o ludziach, o innych zawodach.Ma się stale doczynienia z masą najprzeróżniejszychinformacji.- To prawda.Przychodzi mnóstwo faksów,oświadczeń prasowych, doniesień agencyjnych.Oczywiście nie możemy wszystkiego drukować,bo nie starczyłoby nam miejsca, ale co prze-czytam, to moje.Trafiają się ciekawe relacjez wyścigów, wiadomości na tematy medyczne,dogłębne analizy wydarzeń politycznych, dokład-ne omówienia odkryć naukowych.Czasemczu-ję się tak, jakbym pracowała w bibliotece.- Przy okazji człowiek poznaje zasady funk-cjonowania rządu.- zauważył kwaśno McCabe.- Boże, za skarby świata nie chciałabym byćpolitykiem! - zawołała z przejęciemWynn.- Ja-kie to okropne, prawda? Każda najdrobniejszadecyzja wzbudza tyle kontrowersji! A wyjawie-nie prawdy powoduje tyle nieprzyjemnych kon-sekwencji.Z drugiej strony nie można prawdyukrywać, obowiązkiemdziennikarza jest sumien-ne informowanie społeczeństwa o tym, co siędzieje.- Awtedy dziennikarz naraża się wielu decy-dentom.- McCabe wyszczerzył w uśmiechuzęby.- No niestety.- Wynn westchnęła ciężko.-Przekonałamsię o tymna własnej skórze.Wdo-datku bez względu na to, jak bardzo się czło-wiek stara, czasem jednak popełnia błędy.Nie 62ma ludzi nieomylnych.Tylko że dobrze wykona-na praca szybko idzie w zapomnienie, natomiastdługo pamięta się wpadki czy błędy.Zapadła cisza.Siedzieli zamyśleni, popijająckawę.McCabe obserwował Wynn znad filiżanki.Wreszcie on pierwszy przerwał milczenie.- Ten dzisiejszy wypadek mocno tobą wstrzą-snął, prawda? Dlaczego?- Zginęło dziecko.Miało zaledwie dwa latka.- Ktoś jeszcze zginął?- Tak, ojciec dziecka.- Utkwiła spojrzeniew twarzy McCabe'a.- Matka jest w śpiączce.Jeżeli przeżyje.strach pomyśleć, co to będzie.Podejrzewam, że na jej miejscu wolałabym nieżyć.- Roześmiała się ponuro.- Awiesz, dlacze-go doszło do wypadku? Ponieważ kierowca dru-giego auta spieszył się do Atlanty.Miał umówio-ne spotkanie.- Azy zakręciły się jej w oczach.- Nie chciał się spóznić, dlatego zginęły dwieniewinne osoby.McCabe wypuścił z sykiempowietrze.- Wynn, wiem, że to jest trudne, ale pamiętaj:musisz być neutralnym obserwatorem.Dzienni-karz nie może angażować się emocjonalnie.Prze-żywanie cudzych dramatów wykończy cię psy-chicznie.- To znaczy mamsię nie przejmować? - spy-tała.- Nie współczuć tym, których dosięga nie-szczęście?janessa+anulausolad-nacs 63- Po prostu musisz nauczyć się patrzeć nawszystko z dystansu, przekazywać wiadomości,ale ich nie przeżywać.Skarbie, śmierć to nie-odłączny element życia.Wciągu ostatnich parulat wielokrotnie widziałem, jak ludzie giną.Tobyły takie bezsensowne śmierci.Ale nie możnakażdego opłakiwać, bo człowiek nigdy nie miałbysuchych oczu.Musisz się uodpornić, inaczej niewytrzymasz.- Ale jak?- Nie traktując wszystkiego tak emocjonalnie.- Spojrzenie mu spochmurniało.- Zrozum, lu-dzie rodzą się i umierają.Nie zapobiegnieszśmierci.I nikomu nie pomożesz, codziennie odnowa chodząc w żałobie.Musisz przedstawiaćfakty, opisywać wydarzenia i nie oglądać się zasiebie.Nie rozpamiętywać tego, co się stało.Jeżeli to jest za trudne, jeżeli nie umie sięzachować dystansu, nie powinno się pracowaćw tymzawodzie.Przyglądała musię uważnie.- A ty? Czy te wszystkie tragedie, którychbyłeś świadkiem, uodporniły cię?Wzruszył ramionami.- Tylko do pewnego stopnia.- Więc dlaczego?- Dlaczego nie zrezygnowałem? Dlaczego na-dal to robię? - Wzniósł oczy do nieba.- Ktośmusi.I lepiej, żebymto był ja, niż facet obarczonyjanessa+anulausolad-nacs 64rodziną.Przynajmniej za mną nikt nie będzierozpaczał.- Przestań! - Odwróciła wzrok.- Protestuję!To straszne, co mówisz.Zamilkła.Przez chwilę żadne z nich się nieodzywało, ale Wynn czuła na sobie spojrzenieMcCabe'a.- Kotku, nie przejmuj się mną, proszę cię-powiedział wreszcie.- Potrafię o siebie zadbać.Naprawdę nie mam skłonności samobójczych.- Potrafisz zadbać, tak? - zirytowała się.- Pa-trząc na ciebie, nie byłabymtego taka pewna!Roześmiał się pod nosem.- No dobrze, raz mi się noga powinęła.Każdymoże popełnić błąd.- Ale twój niemal kosztował cię życie.- To prawda.- Westchnął ciężko.- Czy Andysłucha, kiedy opowiadasz mu o swojej pracy?Zaczerwieniła się i ponownie odwróciławzrok.- Nie proszę go o to.- Zatemnie słucha.Więc z kimrozmawiasz?Bo Ed jest taki jak ja, nie rozpamiętuje tego, co sięstało.No, z kimrozmawiasz?- Jeśli koniecznie chcesz wiedzieć, to z sobą- przyznała cicho.- Prowadzę długie, ożywionemonologi.Jestem wyjątkowo biegła w sztucejednoosobowej konwersacji.Zmrużył oczy.janessa+anulausolad-nacs 65- Dlatego sprzeciwiałem się, kiedy zostałaśdziennikarką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl