[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten dzień był to dzień 8 maja, na któren było przeniesione święto św. 116Stanisława, gdzie były imieniny króla naszego.A w tym adiutant dał mi zmać,że król jest na Pradze i tam oglądał zrobione baterie.Więc ja wziąwszy konia ijechałem Miodową ulicą, dysponując obywatelom, aby szli na Bednarską ulicę, iże tam będziem witać króla, i że to są imieniny królewskie, którym trzeba oddaćatencją.A w tym jadąc ja dalej, zastąpiło mi oficerów dwóch i cywilnych osóbkilka, prosząc mnie na wszystkie obowiązki, abym ja wstąpił do pałacuTapperowskiego, że się tam dowiem bardzo ważnych rzeczy, a takżedeklarowali mnie powiedzieć i to, dlaczego ten alarm był potrzebny, amianowicie to, że się nie mamy czego bać od naszych nieprzyjaciół.OPIS O PRZYPADKU MOIMJeżeli mogą pisarze swoje przypadki opisywać, za cóż ja opisać tego niemogę, co całej Warszawie groziło niebezpieczeństwem, a może i zagrzebaniemsię w gruzach? Co i zapewne byłoby tak zrobione, gdybym był na to pozwolił,czego po mnie tam żądano.A najprzód, gdy ja byłem wprowadzony od tychdwóch oficerów na pierwsze piętro, tak tam zastałem siedzących kilkunastuosób, tak cywilnych, jako i wojskowych, a gdym się już zbliżył do nich, aż otooni wszyscy mnie tam przywitali, a potem rzekł do mnie pan majorChomentowski: Obywatelu Janie Kiliński, prawdziwy naczelniku nasz! Dzień dzisiejszypodług myśli naszej zależy on od ciebie, a że on potrzebuje dla siebieszczególnego sekretu, więc racz nam przysięgę wierności wykonać, a zaraz sięw tym momencie o wszystkim dowiesz, co my chcemy dziś zrobić. Ale jazaraz im odpowiedziałem:  Panowie, już nie masz większego sekretu, jaki jarobiłem, a nikomu na sekret nie przysięgałem, więc tu wam przysięgać przedwami nie będę.Jeżeli jestem u panów wart zaufania, proszę mi ten sekretodkryć, a ja go przed nikim nie wydam, a jeżeli u was zaufania nie mam, tożegnam panów, bo czasu nie mam.W tym major Chomentowski mnie odpowiada:  Obywatelu, jeżeli namprzysięgi nie wykonasz, to dziś pewna zginiesz.Ja, usłyszawszy te słowa, zaraz wyjąłem czym prędzej pałasz i puinał, zarazsię posięgnąłem do niego i mówię ja te słowa:  Słuchaj, głupi człowieku, ja tomam ginąć od ciebie? Wolę ciebie tymczasem zabić.I zaraz się posunąłem tak blisko, że bym go był od razu przebił.Ale onskoczył za stół, więc zaraz wszyscy ci jego przyjaciele poczęli mnie za nim maklęczkach prosić, abym mu to przebaczył, a że wszyscy nazwali go głupim, żemi to śmiał powiedzieć, czego i on serdecznie żałował.Więc dla tegoupokorzenia jego i dla prośby drugich darowałem mu, alem się też dziwo wał,że tam każdy z nich miał pałasz, a żaden go z pochew nie dobył.Więc widaćbyło po tym samym, iż on mało miał zaufania u nich.A co się zaś tyczy ichzamiaru, to mnie go wszyscy zaufali i zaraz mi swoje myśli odkryli, mówiąc domnie w ten sposób:  Szanowny i nieustraszony obywatelu! Z sekretu naszego 117przed tobą się zwierzamy i ufamy tobie, że nas nie tylko że go nie wydasz, ależe nam w zamiarze naszym dopomóc raczysz.Zamiar nasz dzisiejszy jest taki,że chcemy dziś króla aresztować i jego zgubić za jego złe rządzenie się wkrólestwie naszym.Cóż nam teraz ty radzisz? My dlatego podawaliśmy do Radyte fałszywe wieści, że nieprzyjaciele zewsząd do nas idą, abyśmy przy tejtrwodze i pomięszaniu mogli prędzej zamiaru naszego dokończyć.Właśnie dziśjest do tego sama pora, ponieważ król wyjechał na Pragę, więc teraz jadącegomożemy go pojmać, a w dniu jutrzejszym go stracić, więc radz nam w tejmierze, co mamy czynić?Ja im na to odpowiadam:  Panowie! złe są wasze zamiary, które nie majążadnej konsekwencji, alboż wy nie wiecie o tym, że żaden Polak nie umoczyłręki swojej we krwi królów naszych? alboż to sami nie widzicie, iże trzechpotencji wojska są od nas o 4 mile, a gdy się dowiedzą o zgubie króla naszego,oto nas w całej Warszawie wyrżną, a z Warszawy i kamień na kamieniu niezostawią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl