[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego medycyna ma być związana z filantropią, a inżynieria nie, prawo nie, filologia nie!- Nic nie chcę słyszeć o filantropii!- No, to z tymi obowiązkami społecznymi.Dlaczego nie ma obowiązków społecznych rzeźnik, stolarz, poeta, tylko lekarz?- Wie pan co, nie mówmy o tym.- Możemy nie mówić, jeżeli kolega nie życzysz sobie mówić o tym ze mną.Ale mnie kolegi żal.- Ech, jeszcze stoję na nogach.- Kolega wspomniałeś o tych biednych szajgecach z Parysowa.Ach, Boże! To była krótka wzmianka, ale w niej malowało się coś takiego.Dzisiaj już mało kto mówi u nas o Żydach jak o ludziach.Jeżeli się o nich mówi, to po to tylko, żeby ich przyrównać do „robactwa”, które oblazło i żre „ludzi” Kiedy czytam dzisiejsze pisma, pisma, które jawnie wzywają do nienawiści, do wygładzania, wyrzucania, tępienia Żydów, dzisiaj, i to w imię zasad Jezusa Chrystusa.- Proszę kolegi.- Proszę kolegi, já każde niedzielne wydanie pism.tych pism antysemickich odchorowuję.- Po cóż się wzruszać byle czym!- Byle czym!- No tak.Pisma takie wydają szuje, nędzne łajdaki, które na szerzeniu nienawiści między ludźmi, na niszczeniu solidarności robią majątki.Z tego zatrutego posiewu budują sobie kamienice Ale czy wy sami dużo zrobiliście dla podniesienia żydowskiej masy?- Czy wiele zrobiliśmy? Życie w to kładziemy.Pracujemy dzień i noc.- Więc dlaczegóż, kolego, mówisz, że nie mam racji wzywając medyków do roli, jaka im się należy?- Bo tamto robimy dla Żydów, my, Żydzi.Tu gra rolę miłość.- Właśnie, właśnie.Miłość! Mało też zrobiliście nadymani przez waszą „miłość”.Ja chciałem udowodnić lekarzom, co powinni czynić pod naciskiem nie miłości bynajmniej, lecz wskazań zimnego rozumu.Byli na Długiej, przed bramą domu, w którym mieszkał dr Tomasz.Na odgłos dzwonka dr Chmielnicki zorientował się dopiero, że gawędząc przycwałował aż tak daleko.Właśnie przejeżdżała dorożka, więc ją zatrzymał i gramoląc się na stopień perorował:- Kolega się mylisz! Medycyna - to fach.Zlazł raptem znowu, potknął się w rynsztoku, chwycił Judyma za klapę paltota i mówił mu w sekrecie:- Medycyna to interes jak każdy inny.Nie zapomnij kolega o tym.- Dobrze, dobrze.Nie mam możności o tym zapomnieć, nie mam nawet środka.Ale gdyby mi danym było przeżyć na tym świecie pięćdziesiąt lat jeszcze, ujrzałbym wszystko to, o czym dziś mówiłem, jako fakty zrealizowane.Medycyna będzie wykreślała drogi życia masom ludzkim, podniesie je i świat odrodzi.- Mrzonki.- Tak samo z pewnością mówili w zeszłym wieku ci „medycy”, co to z narzędziami swego „fachu” objeżdżali dwory pańskie pokornie wypytując się, czy kto nie jest słaby, gdy im kto twierdził, że stan lekarski będzie zajmował to ogromne stanowisko, jakie już ma dzisiaj.Kolega się żalisz na szyderstwa, którecię spotykają.Pomyśl, co by cię czekało, ciebie, Żyda-lekarza, sto lat temu?.Doktor Chmielnicki wwalił się w dorożkę i krzyknął na woźnicę pragnąc zagłuszyć wzmiankę o żydostwie:- Krochmalna! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl