[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozchylił bibułkę i parsknął śmiechem.W pudle leżał sweter.Eve kupiła mu nowy w zamianza ten, który spaliła.- Z 7 for AU Mankind.Tymczasowe zastępstwo.Bawełniana włóczka, zapinany na zamek.Bardzo ładny.Bardzo w twoim stylu - skomentowała Jess.-I ten szaroniebieski odcień, poprostu perfekcyjny.Brawo dla Eve za wybór.- Mam nadzieję, że ci się podoba - powiedziała Eve.- Udało mi się przekonać mamę, że nicsię nie stanie, jeśli w drodze z biblioteki do domu wpadniemy na dziesięć minut do sklepu.Luke włożył sweter.- Zwietny.Ale nie wiem, czy nie wyglądałby lepiej z nadpalonym rękawem.Możesz się tymzająć?- Trzymaj się blisko i masz to jak w banku.- Ja też mam dla was prezent.Tak jakby.- Luke wyciągnął z plecaka naręcze dużych kopertwypchanych papierami.- To rejestry z kościoła.Pamiętacie, kościół był jednym z pierwszychbudynków w Deepdene, ma kilkaset lat.Tutaj jest mnóstwo zapisów o tym, kto kiedy sięurodził, umarł albo wziął ślub.Dobra wiadomość jest taka, że pewnie znajdziemy tu potomkaMedwaya.Zła, że od dawna nikt tych papierów nie porządkował.- Lepsze to niż nic - zauważyła Eve, biorąc z jego rąk część kopert, po czym otworzyła jedną.Luke zajrzał do tej, która leżała na szczycie jego stosiku.Ze środka dochodził zapach starychpapierów.Delikatnie wyjął plik dokumentów, które okazały się aktami urodzenia.- Jeśli coś znajdziecie, krzyczcie.Spróbujemy poskładać drzewo genealogiczne Medwayów.Zaczęli pracować w milczeniu.- Mam Mattie Dee Medway.W 1782 roku wzięła ślub z Bertramem DeGroffem - pierwszaodezwała się Eve.- Mattie Dee i Bertram.Czadowe imiona - stwierdziła Jess.- W takim razie możliwe, że szukamy jakiegoś DeGroffa.- Luke zanotował informację.- Tomoże być nasz potomek Medwaya.- Wielmożnego Medwaya - poprawiła Eve.- Tak go nazwali w akcie zakupu ziemi.- O ile wiem, w mieście nie ma DeGroffów - powiedziała Jess.- Możemy zajrzeć do książkitelefonicznej.- Poszukam w Internecie.Mogę użyć twojego komputera? - zwrócił się Luke do Eve.- Pewnie.- Tylko nie czytaj mejli Eve - zażartowała Jess.-Pełno tam listów miłosnych.Eve rzuciła w nią poduszką i obie zaczęły się śmiać.Luke nie odpowiedział.Czy to prawda?Eve była bardzo popularną dziewczyną i nieraz widział, jak chłopaki się starają, żeby na nichspojrzała.Ilu próbowało się z nią umówić?Wiesz co? Pomyślisz o tym, jak znajdziecie osobę, która może zamknąć portal, pouczył samsiebie.Odwrócił się do komputera i szybko sprawdził spis mieszkańców Deepdene.- Zero DeGroffów - oznajmił.- Nie wiemy na pewno, czy ta osoba mieszka w Deepdene.Ciągle o tym zapominam -zauważyła Eve.- W okolicy jest mnóstwo innych miejscowości.- Ale do wszystkich ataków doszło w Deepdene - stwierdziła Jess.- I tutaj jest portal.A Malpojawił się w naszym liceum.Wygląda na to, że demony są naprawdę przywiązane donaszego miasteczka.- Nie bez powodu kiedyś nazywało się Demondene.Pewnie demony też lubią spędzaćwakacje w Hamptons - podsumował Luke.- Załóżmy, że chodzi o kogoś, kto dzisiaj mieszkaw Deepdene.Jeśli będzie trzeba, poszukamy dalej, ale wiemy na pewno, że ten ktoś wzeszłym miesiącu był w mieście, bo otworzył portal.Wszyscy troje znów pochylili się nad dokumentami.- Masz tam Cole'ow, prawda? - zapytała kilka godzin pózniej Jess.Luke popatrzył na bardzo dziurawe i pełne znaków zapytania drzewo genealogiczne, któreudało mu się naszkicować.- Tak.Jedna z prawnuczek wielmożnego Med-waya, Ruth Alice Medway, poślubiła FredaCole'a.Coś znalazłaś?- Lisę Cole, która w 1962 roku wyszła za Aleksa Grosharta.- Groshart! - krzyknęła Eve.- W Deepdene są Groshartowie!- Bingo! - Jess pomachała świadectwem ślubu.-Helena Groshart.- A mama Heleny miała na imię Lisa.Pamiętam z nekrologu - powiedziała Eve.- Jesteśmy wielcy! Hurra! - zawołała Jess.- Ufff.- Eve opadła na łóżko, na którym siedziały obie obłożone papierami.Jess dołączyła do niej.- Znalezliśmy potomkinię.Biedna dziewczyna.Nic dziwnego, że mogła zapomnieć zamknąćportal.Jej mama umarła, kilka tygodni pózniej ta okropna sprawa z Kyle'em.Eve pokiwała palcem na Luke'a.- Chodz no tutaj.Zasłużyliśmy na odpoczynek.Luke wstał, przesunął kilka dokumentów, żeby zrobić miejsce, i położył się obok dziewczyn
[ Pobierz całość w formacie PDF ]