[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krótko mówiąc, obie zachowywały sięcałkowicie zwyczajnie.Astrid pierwsza zauważyła Briannę.- Chyba miałaś patrolować teren?- Gdzie Sam? - zapytała Brianna.- Nie ma go.Edilia też nie - odparła Dekka.- Powiesz nam, co chowasz w tej torbie czy mamy zgadnąć?Brianna przystanęła.Czuła się rozczarowana.Przez całą drogę wyobrażała sobie, jak prezentuje swój łupw obecności pełnego podziwu Sama Temple.To jemu chciała zaimponować.A w drugiej kolejności Ediliowi,który zawsze był dla niej taki miły.Czuła się jednak zmęczona i chciała postawić torbę na ziemi.Musiała wyjawić sekret.Wspięła się zgrabnie na górny pokład, uśmiechnęła się szeroko i zapytała:- Ktoś ma dzisiaj urodziny? Bo przyniosłam prezent.- Bryza - powiedziała ostrzegawczo Dekka.Brianna otworzyła torbę.Martwe jaszczurki, rozbite jajka i głowa Drake a wylądowały na antypoślizgowejpodłodze.- Aaaaa! - wrzasnęła Astrid.- O Jezu! - wrzasnęła Dekka.- O Boże.- To jest.To, na co patrzyły, wzbudziłoby zazdrość każdego fachowca od efektów specjalnych w horrorach.Dwieczęści głowy Drake a zaczęły znów się ze sobą spajać.Ale ponieważ przez całą drogę przewracały siębezładnie w torbie, proces nie zdążył się zakończyć.Wyglądało to co najmniej dziwnie.W tym momencie były odwrócone w ten sposób, że lewa połowa stykała się dolną przednią częścią zgórną tylną częścią prawej połowy.Po obu stronach sterczały kawałki szyi i kręgosłupa.Usta Drake a -właściwie ich większy fragment - zatykały włosy, porastające tył głowy.Pośrodku tkwiły fragmenty jaszczurki.Wszystko wskazywało na to, że żyją.Jedno oko pokrywałajajeczna maz.Usta próbowały przemówić, ale na próżno.Ogon jaszczurki uderzył w oko - trudno powiedzieć, lewe czy prawe - parodia Drake owego bicza.Dziewczyny wpatrywały się w ten twór bez słowa.Astrid swymi niebieskimi oczami, ze zdumienia wielkimijak spodki, przyciskając dłoń do ust, Dekka z ustami szeroko otwartymi i zmarszczonymi brwiami, Briannazaś dumna niczym dziecko, pokazujące wszystkim, czego dokonało na lekcji plastyki.- Ta-dam! - powiedziała.Connie Temple udzieliła trzech wywiadów, siedząc na krześle obok swojej przyczepy stojącej na klifie napołudnie od bariery.Ustawili monitor, żeby mogła obejrzeć je wszystkie: na MSNBC, BBC i w programie Nightline.Zauważyła pewną zmianę.temperatury.Zaledwie tydzień wcześniej dziennikarze byliby pełniwspółczucia.Występowałaby w roli jednej z dzielnych i pogrążonych w smutku matek.Teraz jednak była matką dwóch morderców.Sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.Niedawno ludzie byli już trochę znudzeni - wszystkotrwało już za długo.Mieli już dosyć anomalii z Perdido Beach.Ale teraz dzieci, znajdujące się wewnątrz kopuły, stanowiły zagrożenie.Były niebezpieczne.Byłypotworami.Wszędzie pokazywano zdjęcia.Dzieci, ubrane, jakby urwały się z planu Mad Maxa , uzbrojone w noże ikije baseballowe.Brudna ponura dziewczyna z pistoletem w ręku i papierosem w kąciku ust.Maluchy,krążące dokoła, gołe lub w łachmanach.Dzieci o wielkich pustych oczach i zapadniętych policzkach ofiargłodu.Dwunastolatek, który kiedyś służył do mszy, pijany jak bela.Nagranie, przedstawiające Sama, jakimś nadnaturalnym światłem spalającego roztrzaskane zwłokidziewczynki, odtwarzali bez końca.Mnożyło się od zdjęć i filmów, przedstawiających dzieci, stojące przy barierze, zapisujące swojeprzeżycia na kawałkach papieru, które potem pokazywali ludziom po zewnętrznej stronie: przerażającehistorie o głodzie, morderstwach, mięsożernych robakach, mówiących kojotach, pasożytach, zjadającychludzi od środka.Przewijający się motyw: mroczna postać o imieniu Drake i jakieś tajemnicze stworzenie, gaiaphage.W telewizji Fox News nad postacią Sama umieszczono napis małe potwory.Porównania do zbrodniarzy wojennych, pól Kambodży, nazistów.Oburzenie, które wzbudził plan wysadzenia kopuły za pomocą bomby jądrowej, bardzo prędko ucichło,zastąpione sugestiami, że może następnym razem bomba powinna być większa.Ludzie żądali, by armia otoczyła kopułę - w razie gdyby ogrodzenie znikło.Ogrodzenie.Jakby te dziecibyły niebezpiecznymi dzikimi bestiami w zoo.Inni argumentowali, że mieszkańcy ETAP-u - tak, to słowo, znane z wiadomości, pisanych przez dzieci nakartkach, szybko weszło do użytku - to ofiary, zdesperowane, ocalone z katastrofy i nie można winić ich zato, że próbują przeżyć.Ci byli jednak w mniejszości i nie robili tyle hałasu.Prezydent unikał prasy.W przeciwieństwie do wielu polityków, którzy wykorzystywali każdą okazję, byopowiadać, że konieczne są zdecydowane działania, że trzeba wysłać armię i tak dalej.Pewien kongresmanz Południowej Karoliny oznajmił, że tę - jak to określił - ohydę należy bezwzględnie unicestwić. Szybkaśmierć, oto jedyne rozwiązanie , powiedział. Bóg swoich rozpozna.Po tych słowach wreszcie znalazły się osoby, które próbowały zapanować nad narastającą histerią.Papież wystosował pismo, w którym wzywał do współczucia.Gwiazdy filmowe, Jennifer Brattle i ToddChance, publicznie potępili działania mediów, przypominając, że wszyscy uwięzieni w ETAP-ie to dzieci.Tylko dzieci.Organizacja ACLU, broniąca praw obywatelskich, wydała podobne oświadczenie: to tylko dzieci, którepróbują przetrwać.W badaniu, przeprowadzonym przez Wall Street Journal dwadzieścia osiem procent respondentówstwierdziło, że ETAP i wszystkich jego mieszkańców należy zniszczyć.Wszystko to stało się, zanim na YouTube wrzucono wstrząsający film: mała dziewczynka wyrywa ramięmężczyznie, pierwszemu dorosłemu, który w jakiś tajemniczy sposób dostał się do wnętrza kopuły.A potemje zjada.Efekt był natychmiastowy.Nagle wszystko stało się jasne: to nie jest dziecinna zabawa.Niezależnie odtego, jaka siła mieszka w ETAP-ie, może ona zabijać również dorosłych.Connie nie miała wątpliwości co dotego, że w kolejnej ankiecie zdecydowanie więcej ludzi opowie się za zniszczeniem ETAP-u.Uzbrojona w blok i dwa flamastry ruszyła w stronę bariery.Z trudem przepychała się przez tłum, którywciąż rósł, mimo blokady, urządzonej przez stanową drogówkę, mimo wszelkich wysiłków władz.Teraz znajdowali się tam nie tylko rodzice, ale również wszelkiego rodzaju świry, machającetransparentami, rodziny, które urządziły sobie piknik, jakby to był jakiś jarmark, sprzedawcy jaskrawychznaczków z napisem ETAP! i koszulek z napisem Nie wypuszczajcie ich.Tłum rozlewał się coraz szerszą falą, na północ od autostrady i na południe, na terenie opuszczonegohotelu Clifftop - w, ściślej mówiąc, tej jego połowy, która została poza kopułą.Surferzy pływali obok bariery,łodzie, dalej, na głębszych wodach, niemal się o nią ocierały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]