[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W odpowiedzi Sebastian tylko ziewnÄ…Å‚.Kiedy wszyscy wstali z miejsc, szybko podszedÅ‚ do stolika zkawÄ… i do tamtej kobiety.Stefan utknÄ…Å‚ w rozmowie ze Stigiem imÅ‚odym czÅ‚owiekiem, który przez caÅ‚y wieczór z uporem maniakanazywaÅ‚ alkohol gorzaÅ‚kÄ… , a swojÄ… żonÄ™ babÄ… albo szefowÄ….TowyglÄ…da na odpowiednie towarzystwo dla Stefana, pomyÅ›laÅ‚ Sebastiani popatrzyÅ‚ za Annette, która minęła stół z poczÄ™stunkiem, nie biorÄ…cniczego, i najwidoczniej zamierzaÅ‚a iść do domu.SebastianprzyÅ›pieszyÅ‚ kroku.Annette wycofaÅ‚a siÄ™ do wyjÅ›cia, niepewna, czy być możepowinna jeszcze zostać na kawie.Zwykle to robiÅ‚a, uważaÅ‚a, że todoskonaÅ‚e zakoÅ„czenie wieczoru.NależaÅ‚a do osób, które najdÅ‚użejznajdowaÅ‚y siÄ™ w tej grupie.ByÅ‚a kimÅ› ważnym.Prawdziwaprofesjonalistka terapii grupowej, powiedziaÅ‚ kiedyÅ› o niej Stefan, i tesÅ‚owa, choć raczej żartobliwe, nosiÅ‚a w sobie przez wiele tygodni.Ona.ProfesjonalistkÄ….Nigdy i nigdzie przedtem czegoÅ› takiego nie sÅ‚yszaÅ‚a.Ta grupato byÅ‚o jej miejsce, wiedziaÅ‚a o tym.Kiedy siedziaÅ‚a w kole, miaÅ‚aodwagÄ™ wyjść naprzód, stać siÄ™ zauważalna i zająć miejsce wcentrum.Na koniec przy kawie uwielbiaÅ‚a sÅ‚uchać komentarzy innychuczestników, sama też chÄ™tnie chwaliÅ‚a wkÅ‚ad innych w spotkanie.Ale dzisiaj wieczorem byÅ‚o inaczej.To przez tego nowegofaceta, który usiadÅ‚ naprzeciwko niej.Jego spojrzenia bardzo na niÄ…podziaÅ‚aÅ‚y.Najpierw siÄ™ wystraszyÅ‚a.Potem poczuÅ‚a zaciekawienie.MiaÅ‚a wrażenie, że on patrzy przez niÄ… na wylot, nie umiaÅ‚a tegoopisać w inny sposób.Kiedy zaczynaÅ‚a mówić, przysÅ‚uchiwaÅ‚ siÄ™ i patrzyÅ‚ na niÄ….Nielekceważąco, ale wrÄ™cz pożądliwie, jakby rozbieraÅ‚ jÄ… wzrokiem, i tonie w sensie seksualnym, tylko intelektualnym.Nie potrafiÅ‚a okreÅ›lićsÅ‚owami tego uczucia.Nigdy wczeÅ›niej czegoÅ› takiego niedoÅ›wiadczyÅ‚a.On jÄ… widziaÅ‚.NaprawdÄ™.To budziÅ‚o podniecenie i lÄ™k, wiÄ™c kiedy Stefan zakoÅ„czyÅ‚ sesjÄ™,Annette zdecydowaÅ‚a siÄ™ od razu pójść do domu.ZauważyÅ‚a jednak,że jej kroki do wyjÅ›cia nie byÅ‚y wcale tak szybkie, jak powinny.JakaÅ›część jej chciaÅ‚a jeszcze zostać i znów napotkać tamto spojrzenie.Innaczęść chciaÅ‚a tylko uciekać.KÄ…tem oka zobaczyÅ‚a, że tamtenmężczyzna kieruje siÄ™ w jej stronÄ™.Pewny siebie.Zdecydowany.ChciaÅ‚ jÄ… spotkać, to byÅ‚o dla niejjasne.MusiaÅ‚a siÄ™ na to przygotować.ByÅ‚aby wÅ›ciekÅ‚a na siebie,gdyby choć nie spróbowaÅ‚a zamienić z nim kilku słów.On przez caÅ‚ywieczór siÄ™ nie odzywaÅ‚.Ale teraz zwróciÅ‚ siÄ™ do niej: Hej, nie chcesz siÄ™ napić kawy?MiaÅ‚ miÅ‚y gÅ‚os. Nie wiem.ja. Annette myÅ›laÅ‚a gorÄ…czkowo.Nie chciaÅ‚awypaść zniechÄ™cajÄ…co ani też chwiejnie i niezdecydowanie.ChciaÅ‚ajeszcze zostać, teraz to poczuÅ‚a, ale jak miaÅ‚a to powiedzieć? Przecieżon zatrzymaÅ‚ jÄ… praktycznie już w progu. No chodz, na pewno znajdziesz czas na filiżankÄ™ kawy imarcepanowy torcik w celofanie.UratowaÅ‚ jÄ….ZrozumiaÅ‚, że chciaÅ‚a iść.NamówiÅ‚, żeby zostaÅ‚a.W taki sposób, że wrÄ™cz niegrzecznie byÅ‚oby odmówić.UÅ›miechnęłasiÄ™ wiÄ™c do niego z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…. WÅ‚aÅ›ciwie dlaczego nie.RamiÄ™ w ramiÄ™ wrócili do stolika z kawÄ…. Nazywam siÄ™ Sebastian Bergman przedstawiÅ‚ siÄ™ mężczyznai wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, którÄ… ona ujęła niezdarnie, jak jej siÄ™ wydawaÅ‚o.PoczuÅ‚a ciepÅ‚o jego dÅ‚oni, a jego uÅ›miech wydaÅ‚ jej siÄ™ jeszczecieplejszy. Annette Willén.MiÅ‚o ciÄ™ poznać. MiaÅ‚a wrażenie, że jejnieporadność gdzieÅ› siÄ™ rozwiaÅ‚a, kiedy on przytrzymaÅ‚ jej dÅ‚oÅ„ niecodÅ‚użej.PatrzyÅ‚ na niÄ…, a ona czuÅ‚a siÄ™ nie tylko widziana.O wielewiÄ™cej.On widziaÅ‚ jÄ… takÄ…, jakÄ… chciaÅ‚a być. Nie odzywaÅ‚eÅ› siÄ™dzisiaj zbyt dużo powiedziaÅ‚a, kiedy on nalewaÅ‚ jej kawy z termosu. A mówiÅ‚em coÅ› w ogóle? odparÅ‚, nie przestajÄ…c siÄ™uÅ›miechać.Annette pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. Wydaje mi siÄ™, że nie. Jestem lepszy w sÅ‚uchaniu. To rzadkie.%7Å‚e ktoÅ› przychodzi tutaj, żeby sÅ‚uchać.WiÄ™kszośćchce chyba tylko mówić stwierdziÅ‚a Annette i odeszÅ‚a kawaÅ‚ek nabok.Nie chciaÅ‚a, żeby ktoÅ› im przeszkadzaÅ‚.Sebastian podążyÅ‚ za niÄ…,zdecydowaÅ‚ siÄ™ okazać wiÄ™cej zainteresowania. Od jak dawna jesteÅ› w tej grupie?Annette zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy powinna powiedzieć prawdÄ™.%7Å‚ewÅ‚aÅ›ciwie sama już nie pamiÄ™ta.Nie, to brzmiaÅ‚oby kompromitujÄ…co.Jak sÅ‚abość.MiaÅ‚by o niej faÅ‚szywe wyobrażenie.Zbyt szybkomógÅ‚by jÄ… osÄ…dzić.PostanowiÅ‚a nie mówić prawdy.Przynajmniej wsprawie czasu. Mniej wiÄ™cej pół roku.RozwiodÅ‚am siÄ™, straciÅ‚am pracÄ™, apotem mój syn spotkaÅ‚ miÅ‚ość swojego życia i przeniósÅ‚ siÄ™ doKanady.ZnalazÅ‚am siÄ™ w takiej.próżni.Za dużo, za wczeÅ›nie.Przecież nie pytaÅ‚, dlaczego ona tu jest,tylko jak dÅ‚ugo.Annette wzruszyÅ‚a ramionami, jakby dlazbagatelizowania swoich problemów. PotrzebowaÅ‚am z kimÅ› o tym porozmawiać.Ale powoli siÄ™wycofujÄ™ dodaÅ‚a szybko. Trzeba przecież iść dalej.Prawda? UÅ›miechnęła siÄ™ do niego.Sebastian na sekundÄ™ zerknÄ…Å‚ w stronÄ™ Stefana, który nadal byÅ‚pogrążony w rozmowie z tamtymi dwoma.Jego spojrzenie zatrzymaÅ‚osiÄ™ na nich troszkÄ™ dÅ‚użej, a Annette nagle pomyÅ›laÅ‚a, że on siÄ™ już niÄ…znudziÅ‚, że szuka pretekstu, żeby przeprosić i iść dalej, ich spotkaniemiaÅ‚o siÄ™ zaraz skoÅ„czyć.Jej oddech staÅ‚ siÄ™ ciężki.NadciÄ…gajÄ…capanika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]