[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiąc miał absolutną pewność, że ta historia jest już Santiniemu znana, a on tylko ją potwierdza.— Dobrze.— Starszy mężczyzna skinął głową i dodał: — A inni chłopcy, którzy byli z tobą tej nocy i brali udział w zamordowaniu tego degenerata?Dante pokręcił głową.— To nie należy do naszej umowy.Po raz pierwszy Santini uśmiechnął się.Z aprobatą, jak gdyby potwierdziło się jego kolejne przypuszczenie.— Świetnie.Doskonale.Cóż, chyba dosyć już tego jak na jeden wieczór.Napijemy się wina? Może wzniesiemy toast?Wstał, podszedł do kredensu i nalał wina z kryształowej karafki do kryształowych kielichów, które uniósł pod światło.— To szczególne wino.Inne niż to, które dostarczam do kościołów.Księża nie powinni pić takiego specjału podczas mszy.225Mogliby tego nie wytrzymać.To wino jest cudowne.Na wyjątkowe okazje.A była to w rzeczy samej wyjątkowa okazja.Dante czekał, aż starszy mężczyzna wzniesie toast.Był on prosty, bezpośredni, wygłoszony zdecydowanym, przyjacielskim tonem.— Za przyszłość.Za zdrowie twoje, mojej córki i moich przyszłych wnuków.Za wnuka.Przyjmij moje słowo honoru, że pomogę ci, jak tylko będę mógł, abyś osiągnął swoje cele.Gdy poślubisz moją córkę, staniesz się moim synem.— Salud.Dante wchodził w związek dużo bardziej skomplikowany, niż to przewidywał.Musiałoddać całe swoje życie.Nie był pewien, jakie to budzi w nim odczucia.Nawet oficjalne zaręczyny, wręczenie małego pierścionka, przeczytanie zapowiedzi w kościele Lucii-Bianki, nie zmieniło jej twardych zasad.Pozostanie niepokalaną panną młodą.Nie było sposobu, aby Dante mógł ją przekonać o swoim bólu i frustracji.Albo pozwól mi się ze sobą kochać, błagał, albo nawet się nie dotykajmy do nocy poślubnej w czerwcu, za cztery miesiące.Lucia-Bianca pokręciła głową.Nie umiałaby żyć bez ich wzajemnej namiętności, bez dotykania, niezwykłych, niesamowitych pocałunków, bez pieszczot.Noc w noc Dante szedł z jej domu do metra przeżywając męczarnie niespełnienia.Nie miałnajmniejszego pojęcia, że był śledzony, noc w noc, od swojego mieszkania do metra, w metrze, potem w drodze do domu Lucii-Bianki i z powrotem.Jeśli ze szkoły szedł wprost do niej, stęskniona narzeczona wychodziła na stację Pelham i czekała na niego.Chłopcy z sąsiedztwa Maryannę Radsinski już w wieku lat dwunastu nazywali Maryanną Dupą.Jej rodzice byli alkoholikami, ale oboje pracowali, pijani czy trzeźwi.Matka sprzątała okoliczne mieszkania.Ojciec był mechanikiem i stróżem w jednym z warsztatów przy Webster Avenue.Maryanną odkryła rozkosze cielesne przyglądając się swoim rodzicom, którzy kochali się hałaśliwie, namiętnie, gwałtownie i histerycznie.Była ich jedyną córką i do jej obowiązków należało gotowanie dla nich i dla trzech braci.Lubiła matkować swojej rodzinie.Przyszło jej do226głowy, by samej również się zabawić i zdobyć sympatię chłopaków z sąsiedztwa.Wyspowiadała się księdzu, przerażonemu jej horrendalną głupotą i niezrozumiałym zachwytem.Dawała chłopcom niezwykłe szczęście, powiedziała.Czy to grzech?W końcu, zmieszana reakcją spowiednika, Maryanna pominęła to wszystko i przeszła do zwykłych grzechów.Imię Pańskie nadaremno; przekleństwa; pyskowanie; kłamstwa.Oboje, ona i spowiednik, wydawali się zadowoleni z takiego układu.Maryanna stała się przysłowiową dupą do dyspozycji każdego.Chłopcy ze szkoły średniej prawie nie wspominali o swoich z nią stosunkach.Wszyscy powyżej czternastu lat robili to z Maryanna.Nie mogła tylko zrozumieć, dlaczego żaden chłopak nie był dla niej miły.Wśród kilku chłopców, którzy nigdy nie dali jej szansy na przyniesienie sobie przyjemności, znajdował się Dante D'Angelo.On był najprzystojniejszy i najmilszy ze wszystkich.Bywało, że skinął jej głową, czasami uśmiechnął się, nie w taki podły sposób, tylko zwykły uśmiech i „cześć".Od lat kochała się w nim do szaleństwa i wszystkie jej marzenia obracały się wokół wyobrażeń, jakie to cudowne życie mogliby kiedyś wieść razem.Po skończeniu ósmej klasy, w wieku piętnastu lat, Maryanna zaczęła pracować u Woolwortha przy Fordham Road w dziale kosmetyków.Uwielbiała to.Dorabiała też od czasu do czasu, kiedy miała ochotę, kilka dolarów, obdarzając mężczyzn swoimi wdziękami.Uknuła swój plan, gdy Dante wrócił z wojska do domu i poszedł do szkoły prawniczej.Wiedziała, że jest zaręczony, jeszcze zanim ogłoszono to oficjalnie.Nawet szurnięty ojciec nie pozwoliłby córce tak często wychodzić z facetem, gdyby sprawa nie była poważna.Zrobiła również pewne spostrzeżenie dotyczące Dantego: opuszczał dom swojej cudownej dziewczyny zawiedziony i sfrustrowany.Maryanna starannie ułożyła plan działania.Wybranej przez siebie nocy zobaczyła, jak Dante wychodzi z domu dziewczyny i nie kieruje się w stronę metra, lecz do pobliskiego parku.Ze spuszczoną głową, z rękami głęboko w kieszeniach, wyglądał na smutnego.Zatrzymał się w parku, jedną nogę opierając na siedzeniu ławki.Gdy usłyszałkroki za swoimi plecami, odwrócił się.— Kto to? Maryanna? To ty?227Zamiast odpowiedzieć, stanęła blisko niego, przesunęła swoje ciężkie, doświadczone dłonie po jego torsie, rozpięła mu rozporek i wyjęła szybko twardniejącego penisa.Podciągnęła spódnicę i wsunęła go w siebie.Nie powiedział ani słowa, gdy osuwali się na ziemię za ławką, ona na górze, poruszając się powoli, potem pomagając mu się przewrócić, zająć męską pozycję, osiągnąć męskie spełnienie.Ucieleśniło się jej marzenie.Dawała przyjemność Dantemu D'Angelo, związywała go ze sobą na całe życie.Był jej mężem w marzeniach, teraz będzie nim w rzeczywistości.Tak bardzo go kochała.— Zachowałem się głupio.Ale ona była pod ręką — wyznał Dante swoim wujom, Josephowi i Victorowi Ruccim.Spojrzeli na siebie, a potem znów na Dantego.Był przystojnym skurwysynem.Po ich zmarłej siostrze odziedziczył gęste włosy i jasnobrązowe oczy, a po ojcu kwadratową, mocną szczękę.Był rodzinną osobistością: robił dyplom z prawa i żenił się z jedyną córką bogatego faceta.Joseph, starszy z braci Ruccich, wzruszył ramionami.Był niski i krępy, ręce miał jakby stworzone do zawodu rzeź-nika.— Każdy czasami idzie z dziwką — rzekł.— No i o co cały ten raban? Każdy smarkacz z sąsiedztwa wsadzał tej małej krowie.Więc o co jej chodzi?Victor, młodszy, z przebiegłą twarzą, najlepiej prosperujący biznesmen w rodzinie, wyczuł, że to coś więcej niż tylko fortel dziewczyny szukającej pieniędzy.Tak wyglądał schemat dziwki próbującej zmienić swój styl życia.— Więc co ona ci nadaje? Powiedz jeszcze raz, Dante.Dante oblizał wargi.— Że od sześciu miesięcy nie pozwoliła tknąć się innemu mężczyźnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]