[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daniela otworzyÅ‚a przed Clarence drzwi auta. Czy to za LahÄ… tak tÄ™skniÅ‚aÅ› przez te miesiÄ…ce?  spytaÅ‚a bardzo cicho, zeÅ›ciÅ›niÄ™tym sercem. Co?  Clarence zamrugaÅ‚a.Dopiero po chwili pojęła pomyÅ‚kÄ™ kuzynki.DanielasÄ…dziÅ‚a, że ona siÄ™ w nim kocha!  A, nie.Nie o to chodzi.Daniela stÅ‚umiÅ‚a westchnienie ulgi. W takim razie wszystko inne może poczekać.Daniela przygotowaÅ‚a szybkÄ…, lekkÄ… kolacjÄ™ dla nich trojga.Laha wypytywaÅ‚ Kilianao dolinÄ™, otrzymujÄ…c wyjaÅ›nienia okraszone zabawnymi anegdotkami, których Danielanie sÅ‚yszaÅ‚a od czasów dzieciÅ„stwa.Po jedzeniu zasiedli przed kominkiem, by czekać natelefon od Clarence, która jednak jakoÅ› nie dzwoniÅ‚a.Kilianowi oczy same siÄ™zamykaÅ‚y. Połóż siÄ™, tato  poradziÅ‚a mu córka. Dam ci znać, jeÅ›li zdarzy siÄ™ coÅ› ważnego.Kilian przystaÅ‚ na tÄ™ propozycjÄ™.PocaÅ‚owaÅ‚ DanielÄ™ na dobranoc, LahÄ™ zaÅ› poklepaÅ‚po ramieniu. Cieszcie siÄ™ ogniem.Daniela aż siÄ™ uÅ›miechnęła.W Rabaltué takÄ… formuÅ‚Ä… żegnaÅ‚ siÄ™ zawsze ten, kto, idÄ…cspać, zostawiaÅ‚ innych przy kominku.Tyle że akurat teraz  czego ojciec nie mógÅ‚wiedzieć  jego sÅ‚owa zabrzmiaÅ‚y nader dwuznacznie.WstaÅ‚a i poszÅ‚a po dwieszklaneczki, do których nalaÅ‚a zleżaÅ‚ego wina. Podajemy to wino wyÅ‚Ä…cznie przy specjalnych okazjach  szepnęła.Dom byÅ‚ bardzo duży, a pokój Kiliana mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ w najbardziej odlegÅ‚ej jego części.Ojciec nie mógÅ‚ ich usÅ‚yszeć, chyba że zaczÄ™liby do siebie krzyczeć, Daniela jednakszeptaÅ‚a raczej dlatego, iż trochÄ™ krÄ™powaÅ‚a jÄ… Å›wiadomość, że oto za chwilÄ™ znajdzie siÄ™ramionach Lahy, przebywajÄ…c pod tym samym co ojciec dachem. Trzymamy je w beczce z osadem, który nie byÅ‚ usuwany od dziesiÄ™cioleci.Co rokuwypijamy z niej zaledwie parÄ™ litrów.  A co Å›wiÄ™tujemy dzisiaj?  Laha umoczyÅ‚ wargi w kieliszku i poczuÅ‚ intensywny,sÅ‚odkawy smak kojarzÄ…cy siÄ™ z koniakiem. Zobaczysz.ZadzwoniÅ‚ telefon i Daniela rzuciÅ‚a siÄ™ go odebrać.Po kilku minutach Laha usÅ‚yszaÅ‚,jak idzie po schodach na górÄ™.Gdy wróciÅ‚a, w kominku wÅ‚aÅ›nie pÄ™kaÅ‚o ostatniejesionowe bierwiono, spoczywajÄ…ce wÅ›ród żaru, po którym leniwie peÅ‚zaÅ‚y drobnepÅ‚omyki. Carmen bÄ™dzie musiaÅ‚a chodzić w gipsie przez trzy tygodnie, wiÄ™c zostanÄ… wBermonie.Clarence wróci po rzeczy. Przykro mi, że nie zdążyÅ‚em siÄ™ odpowiednio pożegnać. Cóż, mam nadziejÄ™, że siÄ™ jeszcze zobaczycie. Daniela zawiesiÅ‚a gÅ‚os. ChciaÅ‚byÅ›? Tak.Bo to by znaczyÅ‚o, że zobaczÄ™ też znowu ciebie.Daniela znów napeÅ‚niÅ‚a szklaneczki.ZamierzaÅ‚a usiąść z powrotem na fotelu,jednakże Laha chwyciÅ‚ jÄ… za nadgarstek i posadziÅ‚ sobie na kolanach.NapiÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ na niÄ… wzrokiem peÅ‚nym pożądania.Ona pochyliÅ‚a siÄ™ i zlizaÅ‚amu resztki wina z ust.Metodycznie przesuwaÅ‚a koniuszkiem jÄ™zyka po jego wargach, apotem ssaÅ‚a je powoli, żeby nie uronić ani kropelki tego mocnego, specy cznegotrunku.Laha przymknÄ…Å‚ powieki i zamruczaÅ‚, gdy poczuÅ‚ jej dÅ‚onie na twarzy, wÅ‚osach,karku.JednÄ… rÄ™kÄ™ poÅ‚ożyÅ‚ na jej biodrze, by mocniej DanielÄ™ przytrzymać, drugÄ… zaÅ›wsunÄ…Å‚ pod sweter i gÅ‚adziÅ‚ jÄ… po brzuchu, a potem coraz wyżej, zmierzajÄ…c w stronÄ™piersi.Odsunęła siÄ™ trochÄ™ i popatrzyÅ‚a na niego wyczekujÄ…co.Gdy powolnymi,kolistymi ruchami zaczÄ…Å‚ pieÅ›cić najpierw jednÄ… jej pierÅ›, pózniej drugÄ…, przygryzÅ‚adolnÄ… wargÄ™, oddychajÄ…c w przyspieszonym rytmie.Laha zapatrzyÅ‚ siÄ™ na jej twarz.Jejporcelanowe policzki intensywnie siÄ™ zaróżowiÅ‚y.Wielkie oczy wyrażaÅ‚y pragnieniezmieszane z nadziejÄ… i pewnoÅ›ciÄ….Nawet w normalnych warunkach to brÄ…zowespojrzenie zbijaÅ‚o ludzi z tropu, teraz zaÅ› emanowaÅ‚o takÄ… tajemniczÄ… siÅ‚Ä…, że Laha czuÅ‚siÄ™ jak bezbronna ćma wciÄ…gana w Å›wietlistÄ… otchÅ‚aÅ„.PragnÄ…Å‚ już tylko krążyć bezkoÅ„ca wokół tych zródeÅ‚ jasnoÅ›ci, cieszyć siÄ™ ich wyzwaniem i powoli ulegać pokusienieuniknionej Å›mierci&Kilka minut pózniej w goÅ›cinnej sypialni Daniela kontemplowaÅ‚a jego nagi tors.Jakaż różnica miÄ™dzy tym mężczyznÄ…, z którym planowaÅ‚a spÄ™dzić resztÄ™ życia, aznanymi wczeÅ›niej chÅ‚opakami! WidziaÅ‚a jÄ… zresztÄ… wyraznie, jeszcze zanim poszÅ‚a znim do łóżka.Niewiele byÅ‚o rzeczy, które mogÅ‚yby zmienić jej opiniÄ™ o nim.Lahatymczasem przywarÅ‚ do niej caÅ‚ym ciaÅ‚em.%7Å‚adne z nich siÄ™ nie denerwowaÅ‚o, żadne niechichotaÅ‚o, nie wykonywaÅ‚o zbÄ™dnych gestów, nie biÅ‚o siÄ™ z myÅ›lami.Ich rÄ™ce dobrzewiedziaÅ‚y, czego chcÄ… dotknąć.Usta i jÄ™zyki z wprawÄ… odpowiadaÅ‚y na wezwanie tegodrugiego ciaÅ‚a, przemierzajÄ…c każdy centymetr jego skóry.WystarczaÅ‚y pojedynczespojrzenia, gdy akurat jedna twarz znajdowaÅ‚a siÄ™ naprzeciwko drugiej, by siÄ™przekonać, że oboje pragnÄ… dokÅ‚adnie tego samego.Laha musiaÅ‚ bardzo siÄ™ starać, by opóznić moment, w którym w niÄ… wejdzie.ChciaÅ‚najpierw nacieszyć siÄ™ tym wstÄ™pem.Nie byÅ‚ dzieckiem, doskonale znaÅ‚ etapy miÅ‚osnegorytuaÅ‚u.Jednakże teraz trochÄ™ go ponosiÅ‚o.Jego zmysÅ‚y kompletnie oszalaÅ‚y.ZjechaÅ‚pół Å›wiata, spaÅ‚ z mnóstwem kobiet, ale nigdy nie przeżyÅ‚ nic takiego jak z tÄ… dziewczynÄ…, którÄ… dopiero co spotkaÅ‚ w miasteczku zagubionym poÅ›ród niesÅ‚ychaniezimnych gór.JeÅ›li nawet przez chwilÄ™ siÄ™ obawiaÅ‚, że różnica wieku bÄ™dzie stanowiÅ‚aprzeszkodÄ™, obecnie miaÅ‚ już pewność, że caÅ‚kowicie siÄ™ pomyliÅ‚.Jego ciaÅ‚o nagleprzestaÅ‚o należeć do niego.ZupeÅ‚nie uzależniÅ‚o siÄ™ od dotyku Danieli.To akurat nieulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci.A Daniela poruszaÅ‚a siÄ™ pod nim niespokojnie, caÅ‚kowicie gotowa.CzuÅ‚a, że jeÅ›lizaraz go nie dostanie, to zacznie krzyczeć, choćby miaÅ‚a obudzić pół miasteczka.No i wkoÅ„cu uÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy jej nogami, i najdelikatniej jak potra Å‚, gÅ‚aszczÄ…c jÄ… powÅ‚osach, wsunÄ…Å‚ siÄ™ do Å›rodka.ZajÄ™czaÅ‚a i wygięła siÄ™ niecierpliwie.ChciaÅ‚a wchÅ‚onąćgo w siebie jak najgÅ‚Ä™biej, koÅ‚ysać siÄ™ razem z nim, stapiać siÄ™ z nim w jedno ijednoczeÅ›nie z nim eksplodować, uwalniajÄ…c siÄ™ wreszcie od tego nieznoÅ›nego, choćrozkosznego napiÄ™cia, które zagniezdziÅ‚o siÄ™ w nich obojgu, bezlitosne iniewytÅ‚umaczalne.Potem on opadÅ‚ na plecy, bez tchu, z obÅ‚Ä…kaÅ„czo bijÄ…cym sercem.Daniela leżaÅ‚aobok z zamkniÄ™tymi oczyma, aż w koÅ„cu odwróciÅ‚a siÄ™ ku niemu i poÅ‚ożyÅ‚a mu rÄ™kÄ™ napiersi.Wtedy objÄ…Å‚ jÄ… i przytuliÅ‚. Nigdy mi siÄ™ coÅ› takiego nie zdarzyÅ‚o  powiedziaÅ‚ cicho. To byÅ‚o tak, jakby&WolaÅ‚ nie koÅ„czyć tego zdania na gÅ‚os.Ona jednak, owszem, dokoÅ„czyÅ‚a, tuż przed tym, zanim zapadÅ‚a w gÅ‚Ä™boki sen [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl