[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego pani od razu nie powiedziała! Mam rozbitą makówkę i& okropnie mnie mdli jęknęłam, bo poczułam się śmiertelniechora i znów rozczuliłam się nad sobą, a on wydał mi się taki piękny i taki dobry, że chciało misię płakać.Rozkleiłam się zupełnie; po tym panicznym strachu, szalonej ucieczce przez łopiany, pokąpieli w szlamie, po tych wszystkich przeżyciach zbyt ciężkich jak na moją wytrzymałość,przyszło odprężenie.Nie mogłam już powstrzymać łez, rozpłakałam się jak dziecko i zerwałamtę pstrą szmatę ze zmierzwionych włosów. Chodzmy podniósł mnie z ławki i wprowadził w jakieś drzwi. Cześć, Konrad!& Co się stało? filigranowa kobieta w bieli odstawiła filiżankę,podbiegła do nas.Pokój miał ściany wyłożone glazurą; dwie leżanki, kilka krzeseł, głęboki klubowy fotel istolik. Drugi zabiegowy wolny zdążyła powiedzieć kobieta w kitlu, bo właśnie w drzwiachstanęła pielęgniarka. Pani doktor, Emilii Plater& atak serca zawiadomiła, zerkając na nas ciekawie.Konraduśmiechnął się do niej i skłonił głowę.Drobna kobieta upiła łyk z filiżanki, płyn musiał być gorący, bo wciągnęła głęboko powietrze,zdjęła z wieszaka kożuch i już jej nie było.Konrad! Podobało mi się to imię, niezmiennie kojarzyło z Wallenrodem.Imiennik bohatera eposu przeprowadził mnie znów przez jakiś korytarz i znalezliśmy się wambulatorium Proszę się położyć wskazał leżankę, sam narzucił kitel i zaczął szorowaćręce. Ale mam szczęście& trafiłam wprost na lekarza zagaworzyłam, aby coś powiedzieć,wstydziłam się niedawnych łez. Nawet na chirurga& proszę odwrócić głowę& rozgarnął warkocz, zawyłam, bo każdywłos wydawał mi się prętem świdrującym czaszkę. Będzie bolało mruknął, wycinając mi kępę włosów, potem polał czymś piekącym.Będzie bolało, to trzeba szyć wycięte miejsce golił żyletką & kto cię tak urządził,dziewczyno? Sama się urządziłam. Wpadłaś w gnojówkę? wymownie pociągnął nosem; znów zlewał mi głowę jakimśszczypiącym świństwem. W kanał. Skok do Tamizy? Przepraszam pana za tę komedię, naprawdę jest mi łyso& mówiłam nieskładnie ooporach portiera, że byłam przemoczona, zmarznięta & a potem to tak już jakoś poszło zrozbiegu& plątałam jak zle przygotowaną lekcję, ale ogromnie zależało mi na tym, aby mnienie wziął za snobkę albo mitomankę.Wreszcie gdy zdałam sobie sprawę, jak się przed nim gęstotłumaczę, zastopowało mnie & a pan bardzo kiepsko mówi po angielsku& dodałam ni zgruszki, ni z pietruszki. Kiepsko przyznał. Ile ty masz lat? Osiemnaście zupełnie nie poczułam sie dotknięta tym: TY. Mamusia już wie o kontuzji? Zdąży.Na złe wiadomości zawsze jest czas rozzłościł mnie jego protekcjonalny ton; nicmu już nie powiem, poczułam, jak rozpiera się we mnie osioł, dobrze mi znane, olbrzymie,aroganckie bydlę.Nie! nie zawiadomię matki! Pomartw się o mnie, powariuj z niepokoju! mściłam się na niej za swój strach.Zabandażował mi głowę, przygotował zastrzyk; nie miałam najmniejszej ochoty, aby mi kłułpośladki, tym bardziej że bolał mnie bok i pokaleczona noga. Penicyliny proszę mi nie dawać, jestem na nią uczulona zełgałam. Przeciwtężcowy uniósł szprycę. A skąd wiesz o penicylinie, miałaś próbę? Gorzej, mam pielęgniarkę w rodzinie. Musisz poleżeć kilka dni i niech ta twoja pielęgniarka zaprowadzi cię potem do lekarza.Trzeba zbadać dno oka i zrobić encefalograf, żebyś nie miała komplikacji. Bardzo panu dziękuje i& proszę mi wierzyć, nie jestem notoryczną komediantką. Poczekaj, odwiozę cię wyszedł poszukać taksówki.Namyślałam się, dokąd mam sięschronić; do Pinokia? Teraz to mi się już nie wydawało tak znakomitym pomysłem.PrzecieżStefan sam korzysta z czyjejś gościnności, więc nie mogę zwalić mu się na kark.Winiarscy? Stara Winiarska natychmiast zrobi raban, jak zobaczy mój turban, a Michał nie mana swoją matkę żadnego wpływu.Ta meta odpada.Inni kumple mają ciasne mieszkania i starychna kupie.Nie mam wyboru, muszę jechać do domu.Wbrew logice, zdrowemu rozsądkowi i okolicznościom strasznie mi się nie chciało jechać dodomu.Pomijając już, że nie bardzo wiedziałam, jak wytłumaczę swój stan coś tam wymyślę,na gorąco odstawię jakąś wielką improwizację nasz dom nie był już dla mnie tym, czymkiedyś.Przestał być domem, ot, był dachem nad głową, zbiorem potrzebnych sprzętów,przedmiotów, lecz nie gwarantował spokoju ani bezpieczeństwa.A czasami wręcz mnie brzydził.Ciągle wracało uczucie gorzkiego żalu do matki i uczucie wstrętu do tej pięknej fasady, pozaktórą kryje się podejrzane wnętrze.A do tego na mansardzie tkwił ten sługus sutenera, jeśli mnie zobaczy w takim wydaniu, mogąpowstać jakieś skojarzenia&Jednak podałam swój adres, no bo gdzie miałam się podziać?Gdy skręciliśmy w przecznicę, zobaczyłam idącego z przeciwnej strony Omerowicza; czyżbyon także wracał z Wilanowa? Nie!!! chwyciłam Konrada za rękę i naprawdę nie udawałam przerażenia.Boże,Omerowicz nie może mnie zobaczyć właśnie teraz i w takim stanie. & jedzmy stąd,gdziekolwiek& Niech mnie pan stąd zabierze! wszeptywałam mu w ucho.Gdzieś tam w środku inna Dorota, rozsądna i opanowana, wytykała, że zachowuję się jakgówniarz.Ale gówniarz nie reagował, tylko garnął się do tego mężczyzny, o którego istnieniujeszcze kilka godzin temu nic nie wiedział. Szefie, zmieniamy trasę powiedział do szofera i wymienił adres.Mieszkał w kawalerce na dziesiątym piętrze, w jednym z tych olbrzymich bloków,przypominających monstrualne termitiery. Nie wydaje ci się, że sufit przyciska człowieka do parkietu? powiedziałam cokolwiek,bo przez cały czas nie odzywał się do mnie, a poza tym bardzo chciałam powiedzieć mu: TY.Aleistotnie mieszkanie było niskie, a wielkość pokoju, chyba ze trzydzieści metrów, jeszcze towrażenie potęgowała. Nie wydaje mi się& Czekałem na ten sufit sześć lat! z wnętrza tapczanu wybierałpościel i ciskał ją na fotel.Z szafy w przedpokoju wywlókł piżamę. Trzymaj! rzucił mi jąw ręce. Jesteś głodna? Jajecznica, wędlina, są poza tym jakieś konserwy!Nie byłam głodna. Możesz iść do łazienki, ale wez tylko prysznic& z tą twoją głową nie należy wylegiwać sięw wannie.Posłusznie pomaszerowałam do łazienki i nie wylegiwałam się w wannie; bolała mnie nogaposzarpana tym cholernym drutem.Nie śmiałam bobrować w wiszących szafkach wprzeciwieństwie do pokoju, łazienka, podobnie jak i wnęka kuchenna, a także przedpokój byłyminiaturowe. Nie masz trochę bandaża i jodyny? wytknęłam głowę. Co tam jeszcze? Noga. Chodz tutaj! wróciłam opatulona w piżamę.Podciągnęłam nogawkę, demonstrującpokancerowane udo.Przyniósł środki opatrunkowe. Zdejmuj portki! zawahałam się i spojrzałam na niego spłoszona.Czułam, jak sięrumienię, i było mi głupio, że tak dennie reaguję. Panienka ma opory! pokiwał głową. Zdejmuj te majtki, co ty sobie wyobrażasz,szczeniaku, że w życiu dupala nie widziałem?Zciągnęłam te nieszczęsne spodnie i upokorzona odwróciłam od niego oczy.Co za cham! Czy będą szramy? usiłowałam pertraktować. Od dobrego pasa byłyby większe, a zdaje się, że ci właśnie tego brakuje wysmarował minogę gencjaną; pochylał tę piękną głowę nad moją nogą i ani drgnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]