[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KtoÅ› byÅ‚ z niÄ… zwiÄ…zany jakimiÅ›sprawami, jakÄ…Å› tajemnicÄ…, która, ujawniona przez dziewczynÄ™,mogÅ‚a mu zaszkodzić. Nie rozumiem  mruknÄ…Å‚ bez zainteresowaniaZakrzewski.SprawiaÅ‚ wrażenie czÅ‚owieka, który z grzecznoÅ›cipodtrzymuje narzuconÄ… mu rozmowÄ™. Ten ktoÅ› powiedziaÅ‚ Radleyowi prawdÄ™ o przeszÅ‚oÅ›cidziewczyny.Przez zwiÄ…zek jej z Radleyem utraciÅ‚ na niÄ… wpÅ‚ywi w taki sposób, usuwajÄ…c jej grunt spod nóg, chciaÅ‚ wpÅ‚yw tenodzyskać.W interesie wÅ‚asnego bezpieczeÅ„stwa.DomyÅ›lamsiÄ™, kto to byÅ‚  major uporczywie wpatrywaÅ‚ siÄ™ w twarzswego vis ä vis. Jestem pewny.  Ciekaw jestem. Zakrzewski nie zdradzaÅ‚ niepokoju. Sutener  stwierdziÅ‚ dobitnie major. To bardzo możliwe  skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… geolog.MajorowiwydawaÅ‚o siÄ™, że w gÅ‚osie tamtego zabrzmiaÅ‚a ulga. Kiedy pan ostatnio byÅ‚ u pani Herc?  zapytaÅ‚ Korosznagle zupeÅ‚nie innym, suchym tonem.Twarz inżyniera stężaÅ‚a.Wolno podniósÅ‚ papierosa do ust. Już panu mówiÅ‚em  powiedziaÅ‚, wypuszczajÄ…c smużkÄ™dymu. Pan mi nie powiedziaÅ‚ prawdy  tym samym tonemstwierdziÅ‚ inspektor. Ależ panie inspektorze!. ChcÄ™ znać prawdÄ™.Podejrzewam morderstwo.Kiedy panostatnio u niej byÅ‚ i w jakim celu? - Bardzo naiwnie usiÅ‚uje pan znalezć tego mordercÄ™ iwÄ…tpiÄ™, czy pan go znajdzie. A to dlaczego? Bo to samobójstwo. SkÄ…d to przekonanie? WyrobiÅ‚em sobie poglÄ…d na podstawie tego, co usÅ‚yszaÅ‚emod pana.Major odczuÅ‚, że mimo doskonaÅ‚ego opanowania, ZakrzewskisiÄ™ denerwuje. Trzeba tak dalej  pomyÅ›laÅ‚  trzeba go wytrÄ…cić z tegodoskonaÅ‚ego opanowania".ZadawaÅ‚ szybkie pytania, nie zmieniajÄ…c tonu.Geolog, mimousiÅ‚owaÅ„, już tak dobrze nie panowaÅ‚ nad swojÄ… twarzÄ…. Pan mnie podejrzewa o chęć zamordowania tejdziewczyny? Tak, miÄ™dzy innymi i pana. To jakieÅ› nieracjonalne przekonanie.Wobec metafizykijestem oczywiÅ›cie bezsilny  wzruszyÅ‚ ramionami tamten.Jakie pan ma dowody? Gdybym je miaÅ‚  rozmawiaÅ‚bym z panem w inny sposób iw innym miejscu. Czyżby paÅ„skim ideaÅ‚em byÅ‚ Porfiry Piotrowicz?  zakpiÅ‚geolog. Tylko że ja nie jestem Raskolnikow.  Mam poszlaki  powiedziaÅ‚ inspektor, nie zwracajÄ…cuwagi na ironiÄ™ inżyniera. A dowody? Postaram siÄ™ znalezć.Pan byÅ‚ widziany z dziewczynÄ… krytycznego dnia, a raczejwieczoru  zaryzykowaÅ‚ major i już wiedziaÅ‚ po chwili, że strzaÅ‚byÅ‚ celny. U niej w domu? Ma pan na to Å›wiadków? Ja tego nie powiedziaÅ‚em  zaprzeczyÅ‚ ze spokojem major. Nie powiedziaÅ‚em, gdzie. OczywiÅ›cie to nieprawda  ale.gdyby nawet, to dalekojeszcze do podejrzewania mnie o morderstwo.Major nie odpowiedziaÅ‚. Pan obraÅ‚ bÅ‚Ä™dnÄ… drogÄ™, majorze  Zakrzewski przybraÅ‚ton życzliwoÅ›ci. Ja w zupeÅ‚noÅ›ci rozumiem, pan musiwyjaÅ›nić tÄ™ sprawÄ™, ale ja nie mam w niej żadnego udziaÅ‚u.Po-wiedziaÅ‚ pan, że zamieszany jest wto sutener.to krzywdapodejrzewać mnie o taki proceder.Krzywda i.naiwność. Aasi siÄ™ i merda  pomyÅ›laÅ‚ major. Ależ on siÄ™ boi". WiÄ™c nie widziaÅ‚ siÄ™ pan z niÄ… wczoraj wieczorem? zapytaÅ‚.Zakrzewski z nagÅ‚Ä… determinacjÄ… popatrzyÅ‚ na inspektora. SpotkaÅ‚em jÄ… przypadkowo na Starym MieÅ›cie, Å›pieszyÅ‚asiÄ™, pomogÅ‚em jej zÅ‚apać taksówkÄ™  to wszystko. O której to mogÅ‚o być? OkoÅ‚o dziewiÄ…tej.MiÄ™dzy dziewiÄ…tÄ… a dziesiÄ…tÄ…  poprawiÅ‚z namysÅ‚em. A pózniej? Co pan robiÅ‚ pózniej? GraÅ‚em w bridża u znajomych  jednym tchem wymieniÅ‚nazwisko i adres. WyszedÅ‚em okoÅ‚o pierwszej w nocy. Dlaczego nie powiedziaÅ‚ mi pan tego od razu? BaÅ‚em siÄ™. ProszÄ™ przyjść jutro do mnie na PuÅ‚awskÄ…  zażądaÅ‚major. Podpisze pan protokół.MuszÄ™ mieć to oÅ›wiadczeniena piÅ›mie.Nazywam siÄ™ Korosz.Major Korosz  powtórzyÅ‚ znaciskiem, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ Zakrzewskiemu.ByÅ‚o dość pózno, gdy major opuÅ›ciÅ‚ mieszkanie inżynieraZakrzewskiego  znanego nielicznym jako Hrabia Siekierek.Ciemne, zaciÄ…gniÄ™te chmurami niebo nisko wisiaÅ‚o nad miastem.Podmuchy wiatru koÅ‚ysaÅ‚y ulicznymi latarniami, ichÅ›wiatÅ‚o ruchomymi krÄ™gami wÄ™drowaÅ‚o po chodniku uliczki. Co on teraz zrobi?  zastanawiaÅ‚ siÄ™ major, wychodzÄ…c naGrójeckÄ…. Przecież coÅ› musi zrobić".PrzyÅ›pieszyÅ‚ kroku.GdzieÅ› w pobliżu powinna być kaseta zmilicyjnym telefonem.Nie myliÅ‚ siÄ™, niebawem otworzyÅ‚metalowe drzwiczki i ujÄ…Å‚ sÅ‚uchawkÄ™.Po drugiej stronie przewodu odezwaÅ‚ siÄ™ CieÅ›lik. Obstawić Hrabiego  poleciÅ‚ major. PrzyjÄ…Å‚em  powiedziaÅ‚ porucznik.Major poszedÅ‚ dalej.%7Å‚aÅ‚owaÅ‚, że nie przyjechaÅ‚ samochodem.Po drodze nie spotkaÅ‚ ani jednej taksówki.Gdy skrÄ™ciÅ‚ w WawelskÄ…, byÅ‚ nawet zadowolony z tegoprzymusowego spaceru.ZrywajÄ…cy siÄ™ i cichnÄ…cy wiatrprzyjemnie chÅ‚odziÅ‚ po upalnym dniu, szumiaÅ‚ gaÅ‚Ä™ziamidrzew; ich korony otaczaÅ‚y chodnik gÄ™stym półmrokiem.Ciszaulicy zwielokrotniaÅ‚a odgÅ‚os kroków.GdzieÅ› w dali, u wylotu ulicy, przejechaÅ‚ samochód.Potemszum motoru Å›cichÅ‚.Od drzewa do drzewa po miÄ™kkiej murawie trawnika,chroniÄ…c siÄ™ pod zasÅ‚onÄ… drzew, bezszelestnie przemykaÅ‚ cieÅ„.Major szedÅ‚, nie Å›pieszÄ…c siÄ™, cicho pogwizdywaÅ‚ jakÄ…Å› melodiÄ™.W perspektywie ulicy mignÄ…Å‚ biaÅ‚y ksztaÅ‚t i przepadÅ‚ w cieniutrawnika.DobiegÅ‚o go gÅ‚uche warczenie, nerwowe, wysokieszczekniÄ™cie.CoÅ› biaÅ‚ego znowu wynurzyÅ‚o siÄ™ z ciemnoÅ›ci, nakrótko przypadÅ‚o do pÅ‚yt chodnika, by w wielkim salto znówzniknąć w zacienionej części ulicy.Major poznaÅ‚ swojego psa. Owieczka wyprawia harce, pewnie zwÄ™szyÅ‚ kota pomyÅ›laÅ‚inspektor. Aha! Gosposia robi porzÄ…dki i wypuÅ›ciÅ‚a psa".ZawahaÅ‚ siÄ™, czy ma wracać do domu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl