[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po kilku dzwoniących ciosach w głowę, Missy rzuciła mną bezwładne dostóp Dicka, Gabriela i Zeba.Gabriel pomógł mi wstać i dał mi zachęcająceuderzenie w plecy.Dick jednak wziął to za aluzję do Burgessa Mereditha zfilmu Rocky.- Skopałaś jej już tyłek?- powiedział Dick, pchając mnie z powrotem wkierunku Missy.- Dalej, Stretch, człowieku.Możesz to zrobić lepiej! Wkurz się.Skinęłam głową, nastawiając zwichnięty bark z powrotem na miejsce ichwiejnie wróciłam do mojego przeciwnika.Za mną, Zeb krzyknął.-Próbowała zranić Fitza! - Zwrócił się do Gabriela i Dicka.- To ją wkurzy.Gabriel przewrócił oczami.- Ona była oskarżona o podwójnie morderstwo, strzał w plecy, podpalonojej ramiona, a jej rodzice są przetrzymywani, jako zakładnicy.Myślisz, żezanieczyszczenie psiej wody, ją wkurzy?- Próbowałaś skrzywdzić mojego psa!- Wysapałam gdy pochyliłam się wkierunku uśmiechniętej Missy.- Och, wielkie rzeczy - Missy obraziła się.-To najbrzydszy pies, jakiegokiedykolwiek widziałam.- Próbowałaś skrzywdzić mojego psa - powiedziałam ponownie- Chciałam zrobić ci przysługę - odpowiedziała Missy z ironią.- Nikt.Nie zadziera.Z.Moim.Psem - warknęłam, akcentując każde słowociosem w twarz Missy.Uderzyłam do góry w podbródek, posyłając ją zpowrotem na ziemię.Zeb uśmiechnął się do Dicka i Gabriela.-Mówiłem wam.Zaczęłam biec na Missy, mając nadzieję, że wsadzę jej łokieć do pierś.Alezeszła z drogi, kopiąc mnie w tył głowy, kiedy wpadłam w ziemię.Oł.Podniosłam się na kolana, ale Missy zablokowała mnie, rzucając mną naziemię, przeklinając i ciągnąc mnie za włosy.Próbowałam każdego ruchu, jakikiedykolwiek widziałam na rzadkich wieczorach wrestlingu z Zebem: uderzeniegłową, dłubanie w oku, ciągnięcie ucha.Ale nic nie zwaliło Missy ze mnie.Wciąż kręcąc się czasie walki na latające pięści i z kocim wyciem,wpadłyśmy do szopy, rozwalając drzwi.Obracałyśmy się pośród starychznaków Missy, jako pośrednika, wykrakałam sobie te szpiczaste drewnianesłupki lśniące jak tuzin złotych możliwości.Translate_Team Molly Harper  Jane Jameson 01  Grzeczne dziewczynki nie mają kłówSpojrzałyśmy na kołki, na siebie i dałyśmy nura.Wylądowałam pierwsza zMissy trzymającą się mojej kostki i ciągnącą za nią.Uporałam się ztrudnościami, gdy powaliła mnie na trawę.Plując ziemią, trawą i brzydkimisłowami, zerwałam się na równe nogi.Missy była jeszcze na plecach, nienawiśći zaskoczenie promieniało z jej oczu, gdy rzuciłam się i wbiłam drąg w jej pierś.Missy zawyła, wiła się, aby uwolnić od ziemi.- Serce, kretynko! - krzyknęła, chwytając pal.- To musi być serce!- Oh, racja, dzięki - powiedziałam, chwytając inny pal.Krzyczałam wczasie pchnięcia, tym razem dokładniej.Spojrzała w dół na drewno przebijające jej serce, niedowierzanie błysnęłona jej twarzy zanim zmieniła się w pył.Stało się to w fazowo, najpierw skóra,mięśnie, potem goły szkielet, który eksplodował w chmurze cząstek.Znakkołysały się raz, dwa, po czym upadł, spychając zdjęcie uśmiechniętej Missy nakopiec jej kurzu.- Mam punkt?- Zapytałam, pokazując chłopcom triumfalny uśmiech.Gabriel, Zeb, i Dick spojrzeli na mnie przerażeni.- Co? - Sarkastyczny pośmiertny powrót.Czy nie to, masz robić w takichsytuacjach?- Zbyt ostro?Translate_Team Molly Harper  Jane Jameson 01  Grzeczne dziewczynki nie mają kłówROZDZIAA 21Nie możesz kontrolować reakcji swojej rodziny na twój nowy stylżycia.Możesz jedynie kontrolować twoją reakcję na swoją rodzinę.Lepiej,jeżeli ta reakcja nie obejmuje pożarcia swojej rodziny.Z Przewodnika dla Zwieżo NieumarłychGabriel zaoferował wymazanie wspomnień mojej rodzinie.Było to takkuszące, ukrycie, choć na odrobinę dłużej, przyzwolenie na to by, chociaż jednastrefa mojego życia pozostała bez zmian, jeszcze przez chwilę.Lecz miałam jużtego powyżej uszu.Kłamstwa zabierały zbyt wiele energii, a szczerze mówiąc,przysparzało mi wiele problemów bycie na bieżąco z tym, co komupowiedziałam.Gabriel chciał zostać i pomóc mi się wytłumaczyć, co było urocze.Jednaknie sądzę by było w porządku stawianie go na linii ognia.Nie byłoby mnie tam,gdybym nie była zmuszona.Tak, więc, po odesłaniu reszty do domów, usiadłamna werandzie Missy i przypatrywałam się świeżo rozkutej parze.Nalegałam bypozostawić Jenny ze spętanymi rękami i nogami i zakneblowaną w trakcie tejdyskusji.Mama była pod wpływem zbyt wielkiego wstrząsu psychicznego bysię wykłócać, co uważałam za normalną reakcję na pierwsze w jej życiuporwanie i przetrzymywanie, jako zakładnika.- Em, pewnie macie jakieś pytania do mnie - powiedziałam w końcu.Mama nie uroniwszy ni jednej łzy była piekielnie wściekła. Jane, co siędzieje? Dostaliśmy telefon, że nas potrzebujesz i oczekujesz w domu.A taokropna kobieta ni stąd ni zowąd porywa nas prosto z twojej werandy.Dlaczegona Boga to zrobiła? Dlaczego mówiła coś o wampirach? Dzięki Bogu, że twoiprzyjaciele zjawili się by nam pomóc, inaczej nie wiem, co byśmy zrobili.Czyto był ten twój Gabriel? Ten wysoki z ciemnymi włosami? Wygląda na miłego.Nienaganne maniery.Nie sądzę, bym polubiła tego drugiego, tego z wulgarnąkoszulką.- Mamo.- Puściłam mimo uszu część, gdzie mama negowała mój udziałw ich ratowaniu i pozostałam przy głównym temacie rozmowy. Mamo,prawdopodobnie domyśliłaś się z tego, co mówiła wcześniej, Missy, że jestemwampirem.- Moja krtań z każdym kolejnym słowem coraz bardziej sięzaciskała. Właściwie, jeśli spojrzałabyś wstecz na niektóre sytuacje , któremiały miejsce przez ostatnie kilka miesięcy, zauważysz, że było kilka sporychwskazówek.Rozumiem, dlaczego ich nie dostrzegłaś, ponieważ nie byłaś na niegotowa.I ja również nie byłam przygotowana by ci to powiedzieć.Lecz teraz,muszę.Jestem wampirem.Mojej mamie opadła szczęka.Zbladła. Nie powiedziałaś tego Gabrielowi,prawda?Roześmiałabym się, ale nie poprawiłoby to sytuacji. On również jestwampirem.W zasadzie, to właśnie on mnie przemienił w wampira.Translate_Team Molly Harper  Jane Jameson 01  Grzeczne dziewczynki nie mają kłówGdy usiedli, wstrząśnięci, niemi, prędko im opowiedziałam, co naprawdęsię stało tego wieczora, gdy mnie zwolniono, o popijawie w Shenanigans.Opisałam jak Gabriel szedł za mną do domu, aby się upewnić, że dotrę do domubezpiecznie i gdy mój samochód się zepsuł.Powiedziałam im o strzelaninie,chociaż pominęłam tożsamość pijanego myśliwego.Wydawało się teraz jedyniemało istotne, że Bud nie żył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl