[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pózniej jego uścisk osłabł na chwilę.Nieznacznie, ale wystarczyło.Nerwy w rękach ożyły.W palcach zamrowiło.Ponownie poczułem łopatę.Drewnoi żelazo.Ciężar.Chwyciłem ją z całej siły, uniosłem i uderzyłem.Ostra krawędz pierwsza dosięgłacelu, z chrzęstem uderzyła o czaszkę za uchem.Palce puściły moją szyję.Przewrócił oczamii zakołysał się na nogach, a pózniej runął w bok, padając na wilgotną ziemię w odległościparu centymetrów od trzynastego grobu.Zaczął siąpić słaby kapuśniaczek, sącząc się przez sklepienie drzew, skrapiając mojątwarz delikatną mgiełką.Na Torowisku Umarłych słychać było jedynie stukanie kropli deszczu.CZZ PITA69Dziesięć minut po moim telefonie pod północną granicę lasu zajechała policja.Zaciągnąłem Crane a do budynku gospodarczego i związałem drania, a pózniej odnalazłemMegan i wyprowadziłem ją na powierzchnię.Czekaliśmy przytuleni do siebie, pod resztkądachu, jak najdalej od Crane a.Kiedy w szybie wentylacyjnym ukazała się głowa JamiegoHarta ubranego w biały kombinezon używany przez policję na miejscu przestępstwa, Craneodzyskał przytomność, ale był mocno oszołomiony.Krew płynęła mu po twarzy, mieszającsię z kroplami deszczu wpadającymi do środka przez dziurawy dach.Hart podszedł do Meganw towarzystwie umundurowanego funkcjonariusza i poinformował, że zabiorą jąw bezpieczne miejsce.Spojrzała na mnie, oczekując potwierdzenia, a gdy powiedziałem, żewszystko będzie dobrze, podziękowała i ją zabrali.Minutę po jej zniknięciu byłemw kajdankach.% % %Trzy godziny pózniej Hart i Davidson siedzieli naprzeciw mnie w pokoju przesłuchań.Byłem zmęczony.Nie spałem od trzydziestu godzin i bardzo boleśnie to odczuwałem.Zabralimi ubranie jako dowód rzeczowy i wysłali umundurowanego funkcjonariusza do mojegodomu, aby przywiózł świeże.Jednak czyste rzeczy i kawa z automatu nie pomogły.Mojeciało pragnęło odpoczynku i doładowania.- Jak się czuje Healy? - spytałem.Hart wypełniał jakieś papiery, ale na dzwięk tego nazwiska podniósł głowę i spojrzałmi w oczy.Odłożył długopis i zaczął bębnić po stole kościstymi palcami.- Twój wspólnik? - spytał cicho.-%7łyje?Przez chwilę żaden nie odpowiedział.Pózniej Hart wolno skinął głową.- %7łyje.Właśnie go operują.Kiedy się obudzi, pożałuje, że nóż nie utkwił kilkacentymetrów w lewo.Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Hart i Davidson podnieśli głowy, obserwując, jak umundurowany funkcjonariuszwpuszcza do pokoju Liz.Miała na sobie czarne spodnium i kremową bluzkę.Jej włosyopadały na ramiona.Wyglądała fantastycznie.Przyszła prosto z biura, z teczką w jedneji torbą na laptop w drugiej ręce.Ucieszyłem się na jej widok, nie tylko dlatego, że była moimprawnikiem.Spojrzała na mnie, ale się nie uśmiechnęła.- Wszystko w porządku?Skinąłem głową.Odwróciła się do Harta i Davidsona.- Mam nadzieję, że tego nie nagrywacie.Hart pokręcił głową.- Nie, jeszcze nie zaczęliśmy.- Znakomicie, bo chciałabym porozmawiać z moim klientem.Nie tutaj i nie w waszejobecności, bo będziecie notowali każde słowo.- Obejrzała się za siebie.- Czy jest tu jakieśmiejsce, w którym mogłabym pomówić z klientem na osobności?Davidson skrzywił się.Wolałby taką rozmowę jak za pierwszym razem, kiedy mnie tuprzywiezli samego, bez prawnika.Hart się uśmiechnął - próbując swoich gierek - aleniepotrzebnie marnował czas na Liz.Kiedy spojrzała na niego twardym wzrokiem,natychmiast zrozumieli, że im się nie uda.Hart odchylił się na krześle i z rezygnacją spojrzałna umundurowanego funkcjonariusza.- Posterunkowy Wright, zaprowadzcie panią Fenny i pana Rakera do sali C.-Popatrzył na Liz.- Dajcie mi znać, kiedy będziecie gotowi.% % %Przez godzinę opowiadałem jej o sprawie.O każdym szczególe, który zapamiętałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]