[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Spojrzał na Meaveprzestraszony, niepewny, czy pysk zwierzęcia wyraża psi uśmiech czy też jest to głodne Iypanie.-Daj ten list, aja dopilnuję, żeby panienka go dostała.Terrence pokręcił stanowczo głową.- Przyprowadz ją tutaj, jeśli można.Mam oddać list do rąk własnych.Archie mruknął coś pod nosem.Wiedział, że panna Travers jest zajęta, gdyż pomaga lady Arianie wprzygotowaniach do dzisiejszego balu noworocznego u hrabiego Carringtona.Wieedział też, że musię niezle dostanie od matki panienki, jeśli w tym przeszkodzi.Miał już wymyślić jakąś wymówkę,żeby nie przyprowadzić dziewczyny, kiedy Terrence wyciągnął z kieszeni złotego suwerena.- To znajdzie nowe miejsce, w twojej kieszeni, jak tylko przyprowadzisz pannę Travers - powiedziałTerrence dumnie.Zmierzył wzrokiem niebiesko-złotą liberię Sykesa.- Hm, to znaczy, jeśli maszkieszeń wśród tych paradnych piórek, które nosisz.- Zaczekaj tutaj - powiedział lokaj, wpatrując się w złotą monetę.- Przyprowadzę ją.Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sytuacja musi być krytyczna, Mamie - powiedziała Ariana, gdyprzyjaciółka pomagała jej wyjść z kąpieli.- To już druga taka wizyta od naszego przyjazdu.A totakie nietypowe dla królowej.- Co takiego? - zapytała Marnie, wycierając ręcznikiem grube włosy Ariany.- To, że królowaodwiedza twoją matkę?- To, że przyjeżdża tu w tajemnicy, zamiast wezwać matkę do Kew albo pałacu Buckingham, albotam, gdzie akurat przebywa.Królowe, angielskie królowe w każdym razie, nie składają wizyt wdomach poddanych w ten sposób, nawet tych, którzy cieszą się największymi względami.- Ale ta angielska królowa jest przecież Niemką.Może w Meklemburgii robią to inaczej, no wiesz,bardziej nieformaIInie.Pamiętasz plotki o tym, jak pani Chudleigh, dama dworu Jej Wysokości,oskarżała niemiecką damę, mademoiselle von Schwellenburg, o próbę przerobienia wszystkiego namodłę niemiecką?Ariana pokręciła głową.- Nie królowa Charlotte.Ona jest przykładem pedanterii w kwestiach angielskiego protokołu i formtowarzyskich.Ijeśli jakakolwiek królowa kochała i wspierała męża, to właśnie ona.Nie, Marnie,myślę, że zdrowie Jego Wysokości jest poważnie zagrożone, skoro nasza królowa zachowuje się takdesperacko.Poza tym matka też się martwi.- Twoja madre - Marnie podała przyjaciółce szlafrok - ma dobry powód, żeby się martwić.Nie jestfaworytą księcia Jerzego.- To prawda - przyznała Ariana, siadając przed toaletką; spojrzała znacząco na odbicie w lustrze.-Hrabia Harbray też nie.Marnie poczuła dreszcz na dzwięk nazwiska lorda Larry' ego, którego służące nazywały "lordrozpustnik".%7łeby nie niepokoić przyjaciółki, odezwała się wesołym głosem:- Lady Barbara powinna się nad tym poważnie zastanowić.Powiadają, że król Jerzy nie lubi, jakjego kury buszują w gniezdzie z obcym kogutem.- Mrugnęła do przyjaciółki.Ariana musiała się roześmiać, pomimo powagi tematu.Potępiała zdradę matki w równym stopniu, jak nienawidziła jej kochanka, ale obie z Marnie wieledni spędziły na dyskusjach o tym, co zrobić w tej beznadziejnej sprawie, i doszły do wniosku, żenie pozostaje im nic innego, jak tylko udawać obojętność.Po pierwsze, w Londynie Ariana byłapod całkowitą kontrolą lady Barbary i niewiele by jej przyszło z przeciwwstawiania się matce.Wprawdzie lady Barbara nigdy głośno nie wyraziła niezadowolenia z powodujej nagłego wyjazduzeszłej jesieni, ale okazała je na tysiąc innych sposobów.Po drugie, Ariana nie mogła znieść myślio poruszeniu tego tematu z matką, tak było to dla niej bolesne.- Masz rację - powiedziała.- Jeśli król i królowa dowieedzieliby się czegoś na temat złegoprowadzenia się ich fawoorytów, byłby to dla tych ostatnich koniec względów na dworze.Przypomnij sobie tę awanturę o księcia Cumberland i lady Grosvenor oraz brata samego króla!- Tak - przyznała Mamie, czesząc włosy przyjaciółki.A pamfleciści i gazety nazwały to kryminalnąrozmową.Ariana zaśmiała się.- Pamiętam, jak o tym czytałam, ale brzmi to bardziej drastycznie, niż jest w rzeczywistości."Kryminalna rozmowa" to tylko elegancki angielski eufemizm na określenie cudzołósstwa.Czasami myślę, że gdybyśmy bardziej dosłownie nazywali rzeczy, ludzie zastanowiliby się dwarazy, zanim.Pukanie do drzwi przerwało ich rozmowę i Ariana dała znak przyjaciółce, żeby poszła otworzyć.- O co chodzi? - spytała Mamie lokaja, który przyjechał po nie do portu.Archie Sykes był najbardziej leniwym i niezaradnym ze wszystkich służących w domu, ale zawszezachowywał się grzecznie i uczciwie wobec niej i Ariany i dziewczyna właściwie go polubiła.Archie wyjaśnił, w czym rzecz, bez przerwy oglądając się za siebie z niepokojem.- No, właśnie - dodał pośpiesznie.- Jeśli będzie pani tak miła, żeby pójść, będę szczęśliwy, mogącpanią odprowadzić na podwórze.Marnie była bardzo ciekawa, kto mógł jej przysłać list.Poza służbą w domu, prawie nikogo nieznała w Londynie.Domyśślając się z zachowania Sykesa, jaki jest powód jego pośpiechu, kazałamu chwilę zaczekać i pobiegła naradzić się z Arianą.- Ależ oczywiście, że musisz iść - powiedziała przyjaciółłka.- Kto wie, może to wiadomość odcichego wielbiciela.Marnie zachichotała i zarumieniła się, ale na znak Ariany pobiegła do Sykesa.Parę minut pózniej przybiegła z powrotem do pokoju z wyypiekami na policzkach z podniecenia.- l? - zapytała Ariana.- Powiedz mi.Nie mogę się doczekać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]