[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiem jak ty, ale ja wolałabym mieszkać wVillage, a nie na Upper East Side.Jak na mój gust jest tam zbyt tłoczno.Zresztą zobaczymy,ile uda ci się zyskać po rozwodzie i wtedy zdecydujemy, na co nas stać.Dla mnie ważniejszejest obszerne mieszkanie, a nie modna dzielnica.Liczy się przede wszystkim przestrzeń.Cóż,co prawda nie miałam rodzeństwa, ale gdybym miała, to na pewno nie chciałabym razem znim spać, toteż nasze dzieci powinny mieć oddzielne pokoje.Możemy wziąć pod uwagę dom,ale nie na przedmieściach, tylko na wsi.To zależy też od tego, jaką znajdziesz pracę dla siebiei szkołę dla córki to znaczy, jeśli wygrasz walkę o opiekę nad nią.Dobrze się czujesz?David wciąż wpatrywał się w obrazek. Ile chcesz? Chcę? zdziwiła się Amy. O czym ty mówisz? No, dalej, jesteś przecież inteligentną kobietą.Wiesz dobrze, na jakim poziomierozmawiamy, przecież nie tak zaczyna się związek dwojga ludzi.Więc pytam cię jeszcze raz:ile mam ci dać, byś zostawiła mnie w spokoju raz na zawsze?Amy patrzyła oniemiała na Davida z na wpół otwartymi ustami. To jakiś żart, tak? Ty nie mówiłeś poważnie tego, co chyba usłyszałam. Pięć tysięcy dolarów?Amy zaśmiała się sarkastycznie. Myślisz, że chcę twoich pieniędzy? Nie do wiary.Po tym, jak spędziliśmy tyle czasurazem, uważam, że zasługuję na nieco więcej szacunku. Pieprzyliśmy się kilka razy, to wszystko.Mogłem dostać to samo od jakiejś dziwkina telefon i gdybym był mądrzejszy, zrobiłbym tak.Osiem tysięcy dolarów jutro rano wkopercie i jesteśmy kwita.Zagotowała się woda i rozległ się przenikliwy, drażniący uszy świst gwizdka, ale Amynie ruszyła się.Dopiero po dłuższej chwili jakby się ocknęła wyłączyła gaz. Mam pomysł powiedziała. Udamy, że to w ogóle nie miało miejsca.Jeszcze razwyjdę z sypialni i zaczniemy wszystko od początku. Dziesięć tysięcy.To moja ostateczna propozycja.Teraz Amy znów przybrała ten swój pusty wyraz twarzy. Chyba naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, jaka ze mnie kobieta odpowiedziała.Jestem dobra, uczciwa i wiem, na co zasługuję.Powiem ci jedno, jestem dużo lepsza, niż tatwoja żałosna, stara żona.Jak ja będę z tobą, to nie będę siedziała w domu w niedzielnyporanek, podczas gdy ty i córka idziecie do muzeum.W każdej minucie dnia będę najlepszążoną i matką na świecie. Skąd wiesz, że byliśmy w muzeum? No, co? żachnęła się Amy. Mam chyba prawo spędzać czas z moją przyszłąrodziną, prawda? I powiem ci jedno, twoja córka wcale nie jest szczęśliwym dzieckiem.Rozmawiałam z nią w damskiej toalecie i zdaje się, że nie przepada za swoją mamusią. A jak to się stało, że cię tam nie widziałem? zapytał David. Nawet patrzyłeś na mnie odparła Amy. Ale w blond peruce i okularachprzeciwsłonecznych wyglądam zupełnie inaczej.David zastanawiał się, ile razy Amy śledziła jego rodzinę.Wstał i zaczął zakładaćpłaszcz. Dobra.Dwanaście tysięcy, tyle mogę dać i koniec.Bierz albo rób, co chcesz. Siadaj natychmiast rozkazała Amy. Idę do domu, do mojej rodziny odrzekł. Na twoim miejscu wziąłbym pieniądze iwydał je na dobrego psychiatrę.Kiedy David zdejmował łańcuch z drzwi, Amy rzuciła krótko: Stój.Coś w tonie jej głosu sprawiło, że się odwrócił.Trzymała pistolet wycelowany prostow jego twarz. Czyś ty postradała zmysły?!Na stole leżała otwarta torebka Amy.David wiedział już, skąd wzięła pistolet. Co ty wyprawiasz z tym pistoletem? Natychmiast siadaj z powrotem na tym krześle zażądała. I zdejmij płaszcz. I co dalej, no? mówił David, nie spuszczając oka z pistoletu. Celujesz prosto wmoją twarz i myślisz, że będziemy żyli razem długo i szczęśliwie? Siadaj zniecierpliwiła się.Prawa ręka, w której trzymała pistolet, zaczęła jej drżeć,więc lewą dłonią chwyciła nadgarstek. Siadaj tu. Spójrz na siebie ciągnął David. Oszalałaś. Jeśli nie usiądziesz, do cholery, to. To co? Zastrzelisz mnie? Davida zaskoczył jego spokój. I co ci to da? Niebędziesz mogła wyjść za mnie, jeśli umrę. Zabiję nas dwoje. Uspokój się, dobrze? Ostrzegam cię. Słuchaj, odłóż ten pistolet. Nie ruszaj się. Oddaj mi go.Zbliżając się do Amy, nie spuszczał oka z jej palca. Mówiłam ci, nie ruszaj się!David rzucił się do przodu.Jedną ręką chwycił dłoń Amy, w której trzymała pistolet, adrugą jej go wyrwał.Broń spadła na podłogę.David popchnął Amy do tyłu zawadziła onogę stołu i upadła.Widział jej oczy, patrzące na niego w przerażeniu, i usta otwierające siędo krzyku.Głową uderzyła o kant blatu.Osunęła się na podłogę i leżała bez ruchu na boku, a krew ciekła jej z głowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]