[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zszedł piętro niżej i znalazł się na kolejnym korytarzu, ruszył więc dalej w dół schodów, któreteraz stały się szerokie i zdobione.Przed nim pojawił się duży salon.Rozejrzał się wokół, czując,że widok powinien być mu znajomy, jednak nie mógł sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek wżyciu widział to miejsce.Z jakiego powodu miałby przebywać wcześniej w tak wielkim,mugolskim domu? I czemu jego ojciec tu mieszkał?Nos i burczenie w żołądku zaprowadziły go do jadalni, gdzie na dużym, drewnianym stole leżałyresztki czyjegoś śniadania.Powąchał nietknięty kawałek tostu i ruszył do kuchni. Sir nie śpi!  zapiszczał jakiś głos za nim.Draco, przestraszony, odwrócił się gwałtownie iujrzał stojącego przed nim skrzata.Nie poznał go, ale dla niego wszystkie wyglądały identycznie. Bez wątpienia  odpowiedział.Stworzenie wydawało się szczerze uradowane jegowidokiem, więc może nie zostanie znowu uwięziony. %7łyczy pan sobie śniadanie? Herbaty?Draco, nadal ostrożny, kiwnął głową. Mogę prosić kawę?  zapytał.Piętnaście minut pózniej, przyjemnie najedzony, postanowił pospacerować trochę z filiżanką wręce i zbadać to dziwne miejsce.Wrócił do salonu, który wcześniej minął i znalazł drzwi na taras.Podszedł do jego krawędzi i spojrzał w dół.Dom stał na samym skraju wysokiego klifu,wznoszącego się nad oceanem.Draco nie miał pojęcia, gdzie się znajduje.Równie dobrze mógłbyć w Szkocji, jak i w Oregonie.Obrócił się i zobaczył za sobą stary zamek, którego kruszące się iglice wydały mu się znajome.Awięc Szkocja. Ty musisz być Draco. Na taras weszła kobieta, młoda, elegancko ubrana, równieżtrzymająca w ręce filiżankę.Minęła go i usiadła na szezlongu, odstawiła kawę na maleńkistoliczek i posłała mu olśniewający uśmiech.Była młodsza od niego i wyjątkowo atrakcyjna.Miała długie, jasne i zmierzwione włosy, które opadały jej na ramiona i niemal przytłaczałydrobną figurę. Masz oczy swojego ojca. Gdzie on jest? Nadal w łóżku, czyli tam, gdzie i ty powinieneś być.Mimo wszystko, strasznie chłodny tenporanek. Insynuację w jej głosie trudno było przegapić.Ojciec trzymał takie zabawki, odkąd Draco pamiętał.Matka udawała, że niczego nie widzi, aleon nie znosił każdej z nich.Wdzięczące się, piękne, zwykle mugolki, gotowe zrobić wszystko dlaprzywileju spędzenia tygodnia lub dwóch w łóżku Lucjusza, pełne strachu i podziwu z powoduwładzy i magii, jaką odkrywały.Jemu zwykle również nadskakiwały, głaskały po włosach,całowały w policzek i mówiły, jakim jest kochanym chłopcem.Zawsze po czymś takim wracałdo pokoju i szorował twarz, nie chcąc nawet myśleć, gdzie wcześniej były usta tych kobiet.Matka powtarzała, że mugole są brudni.Jako dziecko Draco zastanawiał się, jak ojciec mógłznieść ich dotyk.Jego własna sypialnia w tamtych latach znajdowała się blisko pokoju Lucjusza i często w nocyDraco budził się z powodu dochodzących stamtąd dzwięków.Jedynym pocieszeniem było to, żeojciec szybko się tymi dziewczynami męczył, więc wymazywał im pamięć i odsyłał tam, skądprzyszły, zupełnie nieświadome faktu, iż ostatnie dni spędziły z kostkami przy uszach.Po jakimśmiesiącu pojawiała się kolejna i cały cykl się powtarzał. Jestem Heather  odezwała się kobieta po długiej ciszy.Uśmiechnęła się i poklepała fotelobok siebie. I nie gryzę, wiesz?Draco przyglądał jej się przez kilka sekund.Była ubrana jak mugolka, więc prawdopodobnie nie wiedziała o tym miejscu więcej, niż Lucjusz jej powiedział.Choć całkiem możliwe, iż posiadałajakieś przydatne dla niego informacje.Podszedł do fotela, rozciągnął się i sączył kawę, wcale na nią nie patrząc. Długo tu jesteś? Od tygodnia.Zamek twojego ojca jest prześliczny.Draco powstrzymał się przed zmarszczeniem brwi.Nie miał pojęcia, czy miejsce to należało doojca, czy nie, a nawet jeśli, nabytek musiał być całkiem świeży. Tak, racja.Heather przesunęła się w swoim fotelu, tak że teraz pochylała się bliżej niego. Odkąd powiedział mi, że tu jesteś, strasznie chciałam cię poznać. Draco spojrzał na nią izobaczył, jak oblizuje usta. Nie wspomniał, że taki z ciebie przystojniak.Draco miał ochotę wywrócić oczami. I pewnie nie wspomniał też, że jestem gejem, prawda?Heather na chwilę zmrużyła oczy, jak gdyby zastanawiając się, czy mówi poważnie.Uniósł brew,obserwując, jak jej twarz przybiera wyraz rozczarowania. Nie, nie wspomniał  przyznała, muskając palcami filiżankę. W zasadzie sugerował cośwręcz przeciwnego. Naprawdę? W takim razie śnił na jawie.Kobieta uśmiechnęła się ponownie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl