[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.) występowały tylko u innych? Je\eli wierzyć Wojtyle, wewnątrz Kościoławszystko jest czyściutkie jak łza.W swoich pouczających wypowiedziach Jan Paweł II narzuca ludziom swoistyobowiązek posłuszeństwa, który mo\na egzekwować instytucjonalnie.Czy przez toczłowiek, coraz bardziej uprzedmiotowiony, nie zaczyna zawdzięczać samego siebie iswej godności instytucji, która jakoby nadaje mu prawdziwy sens? Bądz co bądzformalny autorytet instytucji, jak widać, określa tak\e jednostkę i jej stosunek dowspólnoty.Za pomocą tego autorytetu, który ze swej strony jest najwy\szy iniewątpliwy, jako \e wiedzie się od Boga, instytucja oferuje racjonalizację, dziękiktórej jednostka ma być odcią\ona i zarazem nadaje się jej sens, którego nie wolnozakwestionować.Siłą rzeczy narzuca się tym, których Vittorio Messori określa jako "zwykłychludzi", rolę do wykonania, jeśli chcą, aby im się szczęściło w \yciu.Nie ma ju\ w tymmiejsca na własną odpowiedzialność, na wolność, a nawet na charyzmaty jednostki,na samourzeczywistnienie się miłości człowieka chocia\by w słu\bie dla innych.Bo ite charyzmaty mają być podporządkowane temu, co zawyrokuje pasterz.Historia kościelnej caritas ma o tym wiele do powiedzenia: wszelkiealternatywy były systematycznie utrącane, a w najlepszym razie podporządkowywanesobie.Czynić dobro znaczy: działać w duchu oficjalnie kościelnym.Ale czy\ nieznajdzie się dziś, jak okiem sięgnąć, dość du\o innych ludzi, którzy troszczą się oswych bliznich - lub o zwierzęta, rośliny, środowiska - i nie potrzebują do tegobłogosławieństwa Watykanu? Dlaczego Wojtyła ich przemilcza, nic nie mając dopowiedzenia o nich, o ich pracy, o ich problemach? Czy są mniej wa\ni od jego ludzi?Co tu jeszcze ma do roboty twierdzenie, \e chrześcijaństwo jest "zawsze otwarte naświat, na jego pytania, na jego niepokoje [w oryginale ai suoi interrogatwi, alle sueinquietudini, chyba lepiej: problemy i troski.Przyp.tłum.], na jego oczekiwania"(PPN 72)? Je\eli "dzieje zbawienia to tak\e nieustanny sąd człowieka nad Bogiem"(PPN 62), to Papie\ w obliczu tego sądu jest najgorszym obrońcą Boga, jakiegomo\na sobie wyobrazić.Dawno te\ Kościół utracił przypisywany sobie od wieków monopol wsprawach diakoństwa.Nawiasem mówiąc: to historyczne kłamstwo, \e miłość blizniego jest daremEwangelii.Miłość blizniego ani nie pojawiła się na świecie z Chrystusem, ani te\ niezniknie, gdy przestaną istnieć Kościoły.Jednak\e dla Wojtyły wspólnota jest czymśpochodnym.Ma rację bytu jedynie w ramach instytucjonalnego Kościoła i w nimtylko mo\e się urzeczywistniać.Nic dziwnego, \e w tych okolicznościach przypisuje hierarchii nawet i tęcharyzmę, w istocie określającą Kościół.Jan Paweł II w rzeczy samej nie dopuszczarozró\nienia między urzędem a charyzmą, które miałoby konsekwencje dla struktury itworzenia się wspólnoty chrześcijańskiej.Natomiast wszelka działalność jednostki wKościele poddana jest władzy - interpretowanego przezeń jako charyzma - urzędu.Ci dwaj lub trzej, o których mówił Jezus, więc nieliczni, którzy będąc razemtworzą wspólnotę miłości, podporządkowani są systemowi władzy kościelnej, iuwiecznia się ów podział na panów i poddanych, który jest widocznie jedynąmo\liwością, a\eby doprowadzić do szczęśliwego końca trwo\ne poszukiwaniepewnego gruntu i ostatecznego oparcia.Ju\ w 1978 roku w swej homilii na zakończenie konklawe Jan Paweł II w tymduchu objaśnił swój własny urząd, broniąc go w tonie deontologicznym od wszelkichzarówno rzeczywistych, jak i domniemanych zarzutów: "Właśnie nas, powołanych nanajwy\szy urząd w Kościele, stanowisko to zobowiązuje do bycia przykładnymwzorem stanowczości i inicjatywy.Musimy ze wszystkich sił przejawiać tę wierność,co da się przeprowadzić jedynie, gdy zachowamy nienaruszony skarb wiary,wypełniając szczególnie te z przykazań Chrystusa, z którymi dał klucze do królestwaniebieskiego Szymonowi jako ustalonej przez siebie opoce Kościoła (por.Mat.16,18)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]