[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patenta udzielane samym tylko służalcom Moskwy albo prze-dawane niegodnym spekulantom.Ci nie patentowanych gnębili nauczycieli po dworach imiasteczkach albo okupywać im się kazali.W ręku Nowosilcowa i Pelikana edukacja całejlitewskiej młodzieży obracała się w zyskowne monopolium.Zarabiali oni na publicznym wy-chowaniu jak Newachowicz w Warszawie na piwie, gorzałce i tabace.52 Ostra cenzura tłumiłamyśl w samym zarodku.Nic narodowego, nic, co by Polskę w Wilnie przypominało! Pona-wiane zakazy sprowadzania dzieł z zagranicy i oświeceńszą klasę ludności, i uniwersytetyodcięły od całej myślącej i piszącej Europy.Policja tajna i jawna zamknęła usta Litwinom;lecz ucisk niesłychany niesłychane też sprawił rozjątrzenie.Nienawiść przyczajona sposobiłado srogiego odwetu młodzież, którą Czacki, Czartoryski i Jan Zniadecki ugruntowali woświeceniu i patriotyzmie.Taka była Litwa! Zbiór ogromny palnych materiałów, pastwa rewolucyjnego pożaru: tobyły i inne gubernie polskie przed nocą 29 listopada.Administracja samodzierżcy kierowałarzeczą publiczną w tych krajach pod godłem vae victis! Z największym łakomstwem poli-tycznym łączy absolutyzm moskiewski najwyższą nieudolność asymilacji zabranych krajów.Zaborcy niemieccy, Prusy i Austria, daleko go przechodzą w tej mierze.Car Północy tak pa-51Chodziły słuchy, że Nowosilcow niekiedy zmuszał do uległości żony swych ofiar, przy czym nie dotrzymywałwcale poczynionych im obietnic.52L.Newachowicz w l.1816 1830 dzierżawił w Królestwie rządowy monopol tytoniowy oraz konsumcyjny ;ten ostatni polegał na opłatach ściąganych od przywozu niektórych artykułów żywnościowych do Warszawy.Por.niżej rozdział VII.24nuje u siebie, jakby już jutro nie miał panować.Nie będę się zapuszczał we wszystkie szcze-góły; wspomnę tylko o tym, co ogólne wyobrażenie dać może kształtu administracji u na-szych współziemian.Nieprawość legalna, uorganizowana bezczelność, hierarchiczne zdzierstwo, patentowanaprzedajność stanowiły i stanowią formę rządu w polskich guberniach.Za zasadę w tej mierzepołożyć trzeba, że wszyscy urzędnicy w państwie carów kradną, zacząwszy od kolleskaworegistratora czetyrnacatowo kłassa53, u ostatecznych kończyn tej rozległej administracji, ażwłącznie do pierwszego ministra; od strażnika na komorze celnej aż do urzędników dworucarskiego! Kradną w najściślejszym rozumieniu tego wyrazu, co większa: kraść muszą! Beztego bowiem wszystko by się natychmiast rozprzęgło w Moskwie.Rząd, fundamentalną zasa-dą swoją ugruntowany na grabieży, pod płaszczem polityki popełniającej rzeczywiste rozbojezwane zaborami upaść by musiał, gdyby nie okradał własnego kraju.Na czymże wreszcie tenkraj stoi, czym stał się europejskim, jeżeli nie tym, czego ani nie zdobył, ani spadkiem nienabył? W polityce wszystko jest kradzieżą, czego tymi dwoma środkami nie nabywamy.Jakiżskarb wystarczyłby na opłatę tak ogromnej liczby urzędników od Odessy i Krymu do Mo-skwy, od Moskwy do Petersburga, od Petersburga do Kamczatki i Stanów ZjednoczonychAmeryki?54 Moskiewska administracja, tak jak wojsko w kraju nieprzyjacielskim, musi sięsama wyżywić i utrzymać.Nie masz gieniuszu w polityce, który by jej mógł opatrzyć inneuczciwsze środki.Car rozdaje czynownikom swoim zyskowne posady.Zarobek uboczny jestich pensją; ta bowiem, którą rzeczywiście pobierają, zaledwie na tydzień jeden wystarczyć bymogła.Budżet, lista cywilna naprzód ułożona, ściśle obliczona, rozdzielona sumiennie, jesturojeniem w tym kraju.Powiększa się i zmniejsza nie co roku, ale codziennie, w miarę cha-rakteru, przebiegłości albo bezczelności sług rządowych.Nikt nie jest w stanie wykalkulo-wać, ile mieszkańcy płacą rządowi.Co muszą wnosić do skarbu podług ukazów, niemałą jestrzeczą, ale przynajmniej udeterminowaną; zaś dwa, trzy, cztery razy tyle płacą agentom wła-dzy. Gdzie wszyscy kradną, nikt nie jest złodziejem , mówią Moskale.Bezstronnemu, obojętnemu widzowi dziwny obraz stawia Moskwa przed oczy, Moskwa,gdzie nic nie masz prócz rządu, prócz czternastu klas, czternastu szczeblów, jedynej w tymkraju instytucji, jedynowładztwa, caratu.Mimo berło i koronę, samodzierżca, jako reprezen-tant i suma tego rządu, nie jestże to najpierwszy złodziej swego własnego państwa, nie jestżenim dlatego, że złodziejów na wszystkich urzędach cierpieć musi? Wyraz ten musi zdaje sięnie rymować z absolutyzmem.Wszakże na nieszczęście dla 50 milionów w tym tylko jednympunkcie władza cara, pod każdym innym względem nieograniczona, nie może wyjść z miaryopisanej naturą rzeczy w tym kraju.Car moskiewski, jak np.Mikołaj, może, jeśli zechce,przestać być człowiekiem, może nawet, jeśli mu się podoba, ogłosić się w katechizmieczwartą osobą Trójcy i być szatanem swych poddanych: nikt mu tego we Wszechrosji za złenie wezmie.Lecz biada jemu, po trzykroć biada, jeśliby spróbował nie chcieć być głową, pa-tronem uprzywilejowanych złodziejów swego państwa.Wolno mu narządzać rusztowania!Ale niechaj tylko nie patrzy przez szpary na to, co czynią jego ministrowie, radcy tajni, rze-czywiści, senatorowie, gubernatorowie i pułkownicy, a wnet okręcona około szyi ta samaszarfa, którą się przepasywał, przekonałaby go w sypialnej komnacie, na carskim wezgłowiu,podług jakiego fizjologicznego prawa ludzie śmiertelni oddychają w tej krytycznej chwili.55Wiedzą o tym dobrze carowie.Dlatego też Mikołaj, zabezpieczając raz na zawsze czynowni-ków swoich od dochodzenia przekupstwa i kradziety, wydał ukaz, mocą którego i ten, co dajekubany 37, i ten, co je bierze, równej ulegają karze!53Rejestrator kolegialny najniższa, czternasta, ranga w rosyjskiej hierarchii urzędniczej, wyśmiana m.in.wscenie VIII trzeciej części Dziadów Mickiewicza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]