[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.a tym samymusprawiedliwić podjęcie przeciwko nim działań wojskowych, do czego uprawnienia masz ty,Antoniuszu. Jeżeli zdecydujemy się na jakąkolwiek operację militarną, Cezar musi wziąć w niejudział oświadczył Oktawiusz, jakby wraz z dziedzictwem po Juliuszu przejął jego manieręwysławiania się w trzeciej osobie; Antoniusz natychmiast to zauważył, co było widać pozaciśniętych zębach. Dzięki jego majątkowi można będzie zebrać i wyposażyć legion i tojego imieniu przysięgną wierność weterani.Jeżeli jednak mam dowodzić ekspedycją, muszęmieć pełne uprawnienia konsularne. To niemożliwe! zaprotestował Antoniusz. Jesteś o wiele za młody. Niby dlaczego? Mój wuj nieraz powoływał na urzędy ludzi, którzy nie osiągnęli jeszczewymaganego wieku, mamy więc precedens prawny. Skoro mowa o prawie, kuzynie przerwał mu Lucjusz to przede wszystkim wszyscymuszą widzieć, że postępujemy zgodnie z nim.Każda akcja, zwłaszcza militarna, musi byćpostrzegana jako sprawiedliwa i konieczna.Nie możemy nikomu dać podstaw do oskarżenia,że rozpoczęliśmy. Urwał, zawahawszy się przed wypowiedzeniem tych słów. %7łerozpoczęliśmy wojnę domową dla własnych korzyści czy osobistej zemsty.Musimy zyskaćpoparcie senatu, legionów i całego ludu.Ale jak? Przy takich właśnie wyzwaniachniepokonany był wuj Gajusz.Lucjusz westchnął głęboko, spoglądając to na jednego, to na drugiego.Nie miał złudzeń,że sam potrafiłby zastąpić Cezara, ale coraz wyrazniej widział, że to zadanie przerasta iAntoniusza, i Oktawiusza, choć jeden był prawą ręką dyktatora, a drugi jego wybranymdziedzicem.Jak mogą się porywać na tak tytaniczną pracę, skoro ledwie się hamują, by nieskoczyć sobie do oczu?Jakby na dowód, że się nie myli, obaj zaczęli mówić jednocześnie.%7ładen nie ustąpił,starając się przekrzyczeć drugiego.Lucjusz zakrył uszy rękami. Marku! Kuzynie Gajuszu! Zamilknijcie i posłuchajcie, co mam do powiedzenia.Obajjesteście ambitni.Pragniecie rządzić państwem.I bardzo dobrze! Bogowie patrzą łaskawymokiem na ambicję, szczególnie u Rzymian.Mam ją i ja.ale moją jedyną ambicją jestpomścić śmierć Cezara.Wszyscy zamachowcy muszą zostać uznani za wyjętych spod prawa.Należy ich ścigać, schwytać i zabić.Główny cel to Brutus i Kasjusz.Chętnie się podejmętego zadania.Dajcie mi miecz, a z radością będę służył każdemu z was.tobie, Gajuszu, lubtobie, Marku, i nie dbam o to któremu! Jednak nie wierzę, by któryś z was zdołałdoprowadzić to do końca bez pomocy drugiego.Błagam, zaprzestańcie sporów i nagnijcieswą dumę dla wspólnej sprawy!Spojrzał w oczy Antoniuszowi i nie odrywał od niego spojrzenia, aż tamten wzruszył wkońcu ramionami i skinął głową.Następnie wbił wzrok w kuzyna.Oktawiusz był wyrazniezaskoczony jego postawą. Oczywiście masz rację.Dziękuję, kuzynie Lucjuszu.Trzeba nam było tak wyraznegookreślenia celu, żeby utrzymać się na właściwym kursie.Cóż, Antoniuszu, wracamy dotematu?Dalsza dyskusja była już rzeczowa i owocna.Lucjusz cieszył się w duchu, że zabrał głos.Spoglądając to na jednego, to na drugiego rozmówcę, wiedział jednak, że nie był z nimiszczery.Powiedział, że nie dba o to, kto obejmie przywództwo, ale nie miał wątpliwości,którego z nich by wolał: krewkiego, szczerego, kochającego przyjemności, a czasemprostackiego Antoniusza.Być może podświadomie chciał w ten sposób odwzajemnićsympatię, jaką konsul mu okazywał; tym bardziej że nie przepadał za próżnym iwyrachowanym kuzynem.Tak, Antoniuszowi służyłby z entuzjazmem, Oktawiuszowi zaś zkonieczności.Lucjusz zaniósł w duchu modlitwę do bogów, aby nigdy nie kazali mu między nimiwybierać.1 r.p.n.e.Lucjusz Pinariusz miał znowu ten stary, powracający sen koszmar, który po razpierwszy nawiedził go dawno temu w idy marcowe, kiedy był jeszcze wchodzącym w życiemłodzieńcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]