[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OÅ›mieliÅ‚eÅ› mnie znowu swojÄ… pamiÄ™ciÄ…, tymi listami kochanymi, do mówienia beztych ostro\nych zastanowieÅ„, czy mi wolno tak, czy trzeba, czy warto, czy to CiÄ™ obchodzi,czy to do Ciebie dociera.Ró\nimy siÄ™ od siebie, na pewno, nawet bardzo siÄ™ ró\nimy - i stÄ…du mnie od czasu do czasu to (.) zamkniÄ™cie siÄ™ w sobie z pozostawieniem jednego tylkookienka, przez które mo\esz oglÄ…dać we mnie tylko Twoje sprawy.Niech CiÄ™ to nie dziwi inie gniewa.BojÄ™ siÄ™ istotnie Twego zobojÄ™tnienia, Twego bardzo mÅ‚odzieÅ„czego entuzjazmu.(.) Twoje kÅ‚opoty i opory przy pisaniu rozumiem, przejmujÄ… mnie one szczerÄ… troskÄ…, obawjednak Twoich nie podzielam.Jestem pewny, \e przeÅ‚amiesz zÅ‚Ä… passÄ™ - a musisz wiedzieć, \ezÅ‚Ä… passÄ™ bÄ™dziesz prze\ywaÅ‚ jeszcze niejeden raz w \yciu".Od Jerzego Andrzejewskiego: Boli mnie, Marku, \e tyle rzeczy w naszych stosunkach nie potrafisz zaÅ‚atwić po prostu,naprawdÄ™ jakoÅ› rzetelnie i wobec siebie, i wobec mnie.Piszesz mi w liÅ›cie, \e tak bardzoczekasz na listy ode mnie i niepokoisz siÄ™ o moje sprawy, a w kilka dni pózniej przyje\d\aszdo Warszawy i jakoÅ› ten Twój niepokój nie okazuje siÄ™ dość silny, aby go rozwiać (.)wiÄ™cej: mnie robisz wyrzuty, \e nie piszÄ™, i dajesz do rozumienia, \e bardzo cierpisz.Co towszystko jest? Po có\ ty siÄ™ wplÄ…tujesz w tak gÅ‚upie i przykre sytuacje? (.) A mo\e uwa\asz,\e stosunki z TobÄ… powinny siÄ™ ukÅ‚adać na zasadzie, \e dla Ciebie wszystko, a Ty ze swejstrony nic, prócz słów zapewniajÄ…cych o uczuciach i wdziÄ™cznoÅ›ci? (.) Do dzisiaj nie mogÄ™sobie darować, i\ byÅ‚em tak gÅ‚upi i telegraficznie prosiÅ‚em CiÄ™ o przyjazd na parÄ™ dni,poniewa\ nauczyÅ‚eÅ› mnie, \e prosić CiÄ™ o coÅ› to znaczy narazić siÄ™ na zupeÅ‚neniezrozumienie.Tak, Marku, tak jest, bo chyba sam sobie zdajesz sprawÄ™, \e gdybywchodziÅ‚a w grÄ™ Twoja sprawa, coÅ›, na czym Ci zale\y - to stanÄ…Å‚byÅ› na gÅ‚owie i przyjechaÅ‚.(.) Ciebie doprawdy pojąć nie potrafiÄ™, nie wiem wÅ‚aÅ›ciwie, kiedy jesteÅ› prawdziwy, i kiedywikÅ‚asz siÄ™ w jakieÅ› niepojÄ™te dla mnie.ChciaÅ‚bym mimo wszystko, \ebyÅ›sobie raz nareszcie uczciwie okreÅ›liÅ‚ swój stosunek do mnie.MyÅ›lÄ™, \e i mnie siÄ™ to nale\y imam prawo tego od Ciebie \Ä…dać.ChcÄ™ jasnej sytuacji, a nie krÄ™tactw i niespodzianek (.)Znasz mnie, wiesz, czego chcÄ™ ja; wiesz, jaki jestem, mój stosunek do Ciebie jest chyba a\nadto jasny.ChcÄ™, \eby Twój byÅ‚ te\ jasny.Zastanów siÄ™ nad tym.Zrozum, Marku, \e mogÄ™ponieść klÄ™skÄ™, ale nie mogÄ™ wciÄ…\ z Twego powodu popadać w szarpaniny, które zupeÅ‚niemnie niszczÄ… i wykolejajÄ….ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, \e ten mój list nie pomo\e Ci w pracy, alemimo wszystko musiaÅ‚em Ci to wszystko powiedzieć.Odpowiedz sobie wreszcie, czy ró\neTwoje postÄ™pki to tylko wynik Twego niezrównowa\onego charakteru, czy te\ to jest Twójzasadniczy stosunek do mnie".Marek, który dotÄ…d pisaÅ‚ w listach o swych mÄ™kach twórczych, chorobie wujka,ciÄ™\kiej zimie i podartych butach, odniesionych przez szwagra do szewca, tym razem wyznaÅ‚otwarcie: Drogi Jerzy! BÄ™dÄ™ staraÅ‚ siÄ™ pisać z caÅ‚Ä… uczciwoÅ›ciÄ…, na jakÄ… tylko mnie stać, i bezprzesady.Na pewno masz mi za zÅ‚e, \e nie wstÄ…piÅ‚em do Ciebie, kiedy byÅ‚em w Warszawie.Po pierwsze, w Warszawie to ja byÅ‚em raptem jeden dzieÅ„, po drugie, trochÄ™ siÄ™ baÅ‚em.MuszÄ™ Ci to napisać szczerze, choć mo\esz mi wierzyć, \e drogo mnie to kosztuje, gdy\wiem, \e chcÄ…c nie chcÄ…c, mo\e, a mo\e nawet musi, siÄ™ w ten sposób coÅ› zmienić; ale, Jerzy,ja chyba nie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ być dla Ciebie tym wszystkim, czym Ty byÅ› chciaÅ‚ i czym - mo\enawet wiÄ™cej - ja bym chciaÅ‚.Nie jestem za to odpowiedzialny, gdy\ ostatecznie nie decydujÄ™o tym, jaki siÄ™ urodziÅ‚em.Jerzy! Ja Ciebie bardzo kocham; wiem to mo\e lepiej teraz ni\ przedtem; teraz, kiedyjestem daleko od Ciebie, sam tutaj.Ale to nie o to chodzi.JesteÅ› czÅ‚owiekiem, dla któregomogÄ™ zmienić wyznanie, religiÄ™, no nie wiem co, ale Jerzy - sÄ… przecie\ sprawy, o których janie decydujÄ™.CiÄ™\ko mi o tym pisać.Ja mam swoje urazy i kompleksy; wybraÅ‚em siÄ™ dolekarza; on mi powiedziaÅ‚, \e takie historie (mówiÄ™ o swojej jakiejÅ› niechÄ™ci do ka\degoerotyzmu) zdarzajÄ… siÄ™ dość czÄ™sto na zasadzie jakichÅ› urazów; \e oczywiÅ›cie nie ma siÄ™czym przejmować, on mówi, \e to samo wyklaruje siÄ™ po jakimÅ› czasie itd.To oczywiÅ›ciebzdury i nie o to chodzi, ale ja Ci muszÄ™ o tym szczerze powiedzieć, bo mnie ta sprawa gnÄ™bitak, \e mi siÄ™ \yć odechciewa.Jerzy! Bóg mi Å›wiadkiem, \e robiÅ‚em jakieÅ› nieÅ›miaÅ‚e próby;robiÅ‚em je tyl-ko dla czÅ‚owieka, który jest mi mo\e dro\szy ponad wszystko, lecz có\ jajestem winien, \e mi to nie wychodzi.Ja wiem, Jerzy, \e to CiÄ™ mo\e zaboleć; wiem, \e CiÄ™ to zaboli.Ale Ty sam przecie\uczyÅ‚eÅ› mnie caÅ‚kowitej szczeroÅ›ci w tych sprawach; czÄ™sto miaÅ‚eÅ› do mnie pretensje za mójstosunek do Wilka, któremu - jak Ci siÄ™ wydawaÅ‚o - nie mówiÅ‚em caÅ‚ej prawdy.Ty pytaszmnie o mój stosunek do Ciebie, Jerzy.Có\ na to odpowiedzieć? Nie wiem; bojÄ™ siÄ™, \e potym liÅ›cie bÄ™dziesz na mnie rozgoryczony i \e sÅ‚owa nie bÄ™dÄ… miaÅ‚y dla Ciebie du\egoznaczenia.Ja sam wiem, Jerzy, \e same sÅ‚owa doprawdy nie sÄ… du\o warte.Nie wiem, czybÄ™dziesz chciaÅ‚ dalej znać mnie jakoÅ› bli\ej, lecz ja Ci powiem - Jerzy, ja CiÄ™ na pewnobardziej kocham, ni\ Ty myÅ›lisz, a mo\e nawet wiÄ™cej, ni\ ja sam myÅ›lÄ™.Ja Ci powiem, Jerzy, jestem szczery - tak myÅ›laÅ‚em: >.- W PaÅ‚acuMostowskich nie siedziaÅ‚em dÅ‚ugo.PomyÅ›laÅ‚em sobie: potrzymajÄ… ciÄ™ do Å›ledztwa, a potemdostaniesz swojego piÄ…taka.To niewa\ne, \e nikt nie bÄ™dzie wiedziaÅ‚ dlaczego (.) zostaÅ‚emkonfidentem policji pracujÄ…cym pod kryptonimem "Wanda".A potem wróciÅ‚ na bazÄ™ ipowiedziaÅ‚ chÅ‚opakom, \e jest lewy". Od czasu do czasu zjawiaÅ‚o siÄ™ u mnie dwóchfacetów wyglÄ…dajÄ…cych jak Å‚apsy z filmu i groziÅ‚o: «Oj, bo siÄ™ pogniewamy>>.MilicjanciprzenieÅ›li mnie z WSS do MHD i tam rozpoczÄ…Å‚em swojÄ… dziaÅ‚alność pisarskÄ… uskrzydlonymyÅ›lÄ…, \e jestem jedynym na Å›wiecie konfidentem a rebours.(.) Donosy pisaÅ‚em regularnie".Henryk Piecuch, który w swoim czasie miaÅ‚ dostÄ™p do archiwum MSW, widziaÅ‚ teczkÄ™HÅ‚aski", miÄ™dzy innymi z jego donosami.CzytajÄ…c je, Piecuch odniósÅ‚ wra\enie, jakbyposadzony przy maszynie Marek puszczaÅ‚ wodze fantazji, która nikomu nie mogÅ‚azaszkodzić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]