[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co przedsięwziąłeś?- Jak tylko mnie wypuścili, natychmiast zadzwoniłem do Megi, ale nic nie wiedział.Jeśli on wróci, Mega natychmiast mnie zawiadomi.Następnie objąłem obserwacją wszystkie szpitale dla umysłowo chorych.On nie może daleko odejść, po prostu nie dadzą mu uciec, bo zbyt się rzuca w oczy.- Co więcej?- Postawiłem w stan alarmu swoich ludzi w policji.Kazałem zwracać im uwagę na wszelkie wykroczenia, łącznie z łamaniem przepisów ruchu ulicznego.On nie ma dokumentów.Zarządziłem, aby donoszono mi o wszystkich zatrzymanych bez dokumentów.On nie ma żadnej szansy ukryć się, jeśli nawet będzie chciał.Moim zdaniem to jest sprawa dwóch, trzech dni.Prosta sprawa.- Prosta.Co mogło być prostszego niż wsiąść w samochód, pojechać do Ośrodka Telewizyjnego i przywieźć tu człowieka.Ale nawet z tym nie dałeś sobie rady.- Moja wina.Ale taki zbieg okoliczności.- Już powiedziałem, że nie interesują mnie okoliczności.Czy on rzeczywiście robi wrażenie umysłowo chorego?- Trudno powiedzieć.Chyba najbardziej przypomina dzikusa.Dobrze wymytego i wypielęgnowanego górala.Ale mogę sobie łatwo wyobrazić sytuację, w której wezmę go za wariata.W dodatku ten nieustanny idiotyczny uśmiech, kretyński bełkot zamiast normalnej mowy.I w ogóle to jakiś dureń.- Rozumiem.Aprobuję twoje posunięcia.I jeszcze jedno, Fank.Porozum się z podziemiem.- Co?!- Jeśli go nie znajdziecie w ciągu najbliższych kilku dni, to on z pewnością wypłynie w podziemiu.- Nie rozumiem, co by miał dzikus robić w podziemiu.- W podziemiu jest wielu dzikusów.Nie zadawaj zresztą głupich pytań, tylko rób, co ci każę.Jeśli go przegapisz jeszcze raz, zwolnię cię.- Drugi raz to się nie powtórzy.- Bardzo się cieszę.Co jeszcze?- Ciekawe pogłoski na temat Bąbla.- Bąbla? Jakie?- Proszę mi wybaczyć, Wędrowcze.Jeśli pan pozwoli, to wolałbym szeptem, na ucho.Część drugaLEGIONISTARozdział VPo zakończeniu instruktażu pan rotmistrz Czaczu zarządził:- Kapral Gaal zostanie.Reszta jest wolna.Kiedy pozostali dowódcy drużyn wyszli gęsiego, jeden za drugim, pan rotmistrz przez pewien czas przyglądał się Gajowi, kołysząc się na krześle i pogwizdując starą żołnierską piosenkę "Daj spokój, mamusiu".Pan rotmistrz Czaczu był zupełnie niepodobny do pana rotmistrza Toota.Był niski, ogorzały na twarzy, znacznie starszy od Toota i miał wielką łysinę.Do niedawna był oficerem liniowym, czołgistą, uczestnikiem ośmiu nadmorskich incydentów zbrojnych.Miał pięć orderów i trzy naszywki za ciężkie rany.Opowiadano o fantastycznym pojedynku Czaczu z białą łodzią podwodną, kiedy to jego czołg otrzymał bezpośrednie trafienie i zapalił się, a on nadal strzelał, póki nie stracił przytomności wskutek straszliwych oparzeń; że na całym ciele ma obcą transplantowaną skórę.W lewej dłoni brakowało mu trzech palców.Był bezpośredni i szorstki jak prawdziwy wojak i w przeciwieństwie do opanowanego pana rotmistrza Toota nigdy nie uważał za stosowne kryć humorów ani przed podwładnymi, ani przed zwierzchnikami.Jeżeli był wesoły, to cała brygada wiedziała, że pan rotmistrz jest dziś wesoły, ale jeśli się już złościł i pogwizdywał "Daj spokój, mamusiu".Patrząc mu w oczy regulaminowym spojrzeniem Gaj czuł rozpacz na samą myśl, że sprawił przykrość i rozgniewał tego wspaniałego człowieka.Pospiesznie przypomniał sobie wszystkie własne wykroczenia i wykroczenia legionistów ze swojej drużyny, ale nie mógł znaleźć nic takiego, co by już nie zostało skwitowane niedbałym ruchem pozbawionej palców ręki i ochrypłym, burkliwym: "Dobra już, dobra.Od tego jest legion.Mam to."Pan rotmistrz przestał gwizdać i kołysać się.- Nie lubię zbędnego gadania i pisaniny, kapralu - powiedział.- Albo polecasz kandydata Syma, albo go nie polecasz.Więc jak?- Tak jest, panie rotmistrzu, polecam - pospiesznie powiedział Gaj.- Ale.- Bez "ale", kapralu! Polecasz, czy nie polecasz?- Tak jest, polecam.- W takim razie jak mam rozumieć te dwa papierki? - Pan rotmistrz niecierpliwym ruchem wydobył z kieszeni na piersi papiery i rozwinął je na stole, przytrzymując okaleczoną ręką.- Czytam: "Polecam wyżej wymienionego Maka Syma jako oddanego i zdolnego." - no i dalej rozmaite tam brednie.- "godnego nosić wysokie miano kandydata na szeregowca Legionu Bojowego"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]