[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Myślę, że spodoba ci się w moim zamku,chłopcze.Mam sukę Rowan, która szykuje się dowydania na świat całej chmary szczeniaków.JeśliSzkocka hrabina169się pośpieszymy, przybędziemy tam w samą porę,by je powitać.Donowan uśmiechnął się szeroko i podniósłnieco swój worek.– Możemy jechać.Mam dla piesków chlebek.Gawin nie mógł się też nie uśmiechnąć.Zerknąłna Brennę, ale właśnie odwiązywała już od drzewa swego araba.Wskoczyła w siodło, Gawin podał jej Donowana.Potem dosiadł swego olbrzymiego kasztana i pomógł wdrapać się na niego Callumowi.Dwa konie i czwórka jeźdźców ruszyła w drogę,oddalając się od zamku Montrose.Kiedy przybędą do zamku Blackburn, Gawin nieomieszka otworzyć oczy Brennie na jej lekkomyśl-ność.Rzucanie się z nożem na starego ShamusaKirkpatricka było wielkim błędem.Stary lord tego afrontu na pewno nie puści płazem i będzie żądałzadośćuczynienia.Tę rozmowę jednak Gawin miał zamiar odłożyćna później.Nie miał serca psuć Brennie pierwszych wspólnych chwil z synkami po tak długiej rozłące.Poza tym powinna wypocząć i odzyskać siły.Przeżyła straszne chwile, nie będzie więc obarczać jej teraz żadnym problemem, nie będzie na nicnastawać, póki Brenna nie wydobrzeje.Dopierowtedy siądą razem i zastanowią się, jak bronić się przed zemstą Kirkpatricków.A kiedy ta sprawa się uładzi i nic już nie będzie im zagrażać, nastąpi jeszcze coś, coś bardzo waż-nego i całkowicie po myśli Gawina.Jego małżeń-stwo z Brenną zostanie skonsumowane.170Joanne RockKwiecień minął dla Brenny jak sen.Było jej takdobrze.Po raz pierwszy od tylu lat czuła siębezpieczna.Noc przesypiała głębokim, zdrowymsnem, inaczej niż w niewoli, gdzie spała jak zając, trapiona nieustannym lękiem przed napaścią zestrony któregoś z angielskich rycerzy.Nie zdarzyło się to nigdy, ale podczas morderczego marszuz Dornoch Firth do angielskiej granicy nieustannie straszono ją gwałtem.Nic dziwnego, że Brenna,zamknięta w ponurym zamczysku na odludziu,nie zapominała o tych pogróżkach.Noce byłymęczarnią.Za oknem wicher wył i zawodził, stary zamek pełen był szmerów i szelestów.Brennależała w ciemnościach i słysząc najcichszy, podej-rzany dźwięk natychmiast chwytała za nóż, ukry-ty pod poduszką.Dopiero pod koniec niewoli jedna ze służących, stara i gadatliwa Angielka, powiedziała Brennie, że tylko dlatego ją oszczędzono, bo była żoną Kirkpatricka.Sprzedajnemu Shamusowii jego krewniakom król angielski bardzo wielezawdzięczał i tylko z tego powodu Brenna, będącw niewoli u Anglików, nie doznała jeszcze dodat-kowych upokorzeń.Jakże wszystko się zmieniło.Brenna, spog-lądając na swoje odbicie w wielkim kryształowymzwierciadle w komnacie w zamku Blackburn, nało-żyła na głowę srebrną opaskę i pieszczotliwieprzebiegła palcami po swych ciemnobrązowych,rozpuszczonych włosach.Przyjrzała się sobie jeszcze raz.Tak, Gawin marację.Wczoraj przy wieczerzy powiedział jej, żeSzkocka hrabina171nabiera sił i wygląda o wiele młodziej, że wygląda wprost pięknie.Ona, naturalnie, tylko cichutkosyknęła.Nie mogła inaczej.Musiała zbywać jegokomplementy, opancerzyć się przed serdecznościąi wielkim urokiem tego mocarnego szkockiegorycerza, który tak wiele dla niej uczynił.Tylko tym sposobem mogła obronić swoje serce, które jużteraz drżało na widok Gawina.A miał rację.Wyglądała zupełnie inaczej niżzaledwie miesiąc temu.Zapadnięte policzki wypeł-niły się, poróżowiały, wyostrzone rysy złagod-niały.Włosy spływały po ramionach, jak miękkie, połyskujące fale.Nawet zielone oczy wydawały się jaśniejsze.I cóż z tego! Skrzywiła się i szybko odwróciła się od promieniejącej urodą kobiecej twarzy w lustrze.Wolałaby być brzydsza.Uroda przemija, a pozatym nic dobrego jej nie przyniosła, zwróciła bo-wiem uwagę Fergusa Kirkpatricka i dlatego musia-ła tyle lat spędzić w zamku nędznika, któryprzynosił jej tylko wstyd.A swoich synów takinikczemnik zapewne nie potrafiłby nauczyć nicze-go, tylko podłości i zdrady.Gawin jest zupełnie inny.To człowiek mężny,pełen zalet, nieskończenie uczciwy, ale Brenna,gdy minie rok ich małżeństwa, zawartego jedyniewedług starej szkockiej tradycji, nie ma zamiaru brać z Gawinem ślubu w kościele.W ciągu minio-nych tygodni dużo rozmyślała o tym, jaka kobieta byłaby dla niego najodpowiedniejsza.Naturalnie, nie podzieliła się tym z Gawinem, nie powiedziała172Joanne Rockmu też, że taką kobietę już znalazła.Kobietęmłodziutką, delikatną, o gołębim sercu.Swojąsiostrę, jasnowłosą Aleksandrę.Swój zamysł Brenna zmieniła już w czyn,wiedziała przecież, gdzie szukać Aleksandry.W swoich własnych dobrach, które dostała w wia-nie, tam ponoć schroniła się siostra, kiedy stary Shamus wyprosił ją z zamku Montrose.Brennawysłała do Aleksandry umyślnego z listem, w któ-rym podzieliła się z nią swoim pomysłem i za-praszała do zamku Blackburn.Niestety, czterytygodnie minęły, a wyczekiwana z utęsknieniemodpowiedź jeszcze nie nadeszła.Brenna nie mogła mieć pewności, czy Aleksan-dra zgodzi się wziąć sobie Gawina za męża, prag-nęła jednak bardzo, aby siostrę spotkał taki dobry los.Wobec Aleksandry Brenna miała ogromny długwdzięczności.Kiedy przebywała w niewoli, siost-ra, zamiast myśleć o swoim zamążpójściu, całetrzy lata poświęciła opiece nad Callumem i Dono-wanem.Poza tym Aleksandra jest spokojna, czułai łagodna, z pewnością bardziej podobna do pierwszej żony Gawina niż ona.Brenna oswoiła się już z myślą, że Gawin resztężycia spędzi z inną kobietą.W końcu, kto jak kto, ale Gawin zasługiwał na to, by wieść życie szczęś-liwe.Był szlachetnym, godnym podziwu męż-czyzną.Gotowym do niesienia pomocy innym.Ona do końca swego życia zachowa w sercu wielkąwdzięczność za to, co dla niej uczynił.Umyślnego do siostry wysłała w tajemnicySzkocka hrabina173przed Gawinem, z tego powodu trapiło ją poczucie winy.Największy jednak niepokój spowodowanybył niepewnością.Bo i jak to dalej będzie, jeśli okaże się, że Aleksandra nie zechce przyjechać do zamku Blackburn.Głośne, niecierpliwe stukanie do drzwi prze-rwało niewesołe rozmyślania.Brenna, stąpając po miękkim kobiercu, ruszyła przez zalaną wiosen-nym słońcem komnatę ku drzwiom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]