[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niestety,nie zrobili.Ochrona El Al rzeczywiście jest tak dobra, towszystko.Nie polegają za bardzo na elektronice.- Przecież dysponują wszystkimi najnowocześniejszymiurządzeniami.- Nie powiedziałem, że nie korzystają z nowoczesnychtechnologii.Twierdzę tylko, że nie polegają na niej bez-krytycznie.Kiedy maszyny skończą swoje, wszystko spraw-dzają jeszcze raz, własnoręcznie.Powiedziałbym, że stajątwarzą w twarz z pasażerem.Znalazłem się w dziwacznej sytuacji.Przyszedłem tu wcelu sprzedaży najcenniejszych tajemnic państwowych, ajednocześnie wychwalam osiągnięcia aparatu bezpieczeństwa.Brytyjczycy patrzyli na mnie z pewnym zakłopotaniem.Rozmawialiśmy kilka godzin.Szczegółowo omawialiśmystosowane przez Mosad sposoby aktywizowania i utrzymaniaw Wielkiej Brytanii grupy ponad trzech tysięcy żydowskichwspółpracowników wywiadu, zwanych sayanim, system na-boru do tej grupy, organizację punktów kontaktowych wrejonie Londynu i łączność z innymi, mniejszymi komór-kami rozrzuconymi po całej Europie.Chyba najbardziej zainteresowała ich sytuacja punktów218kontaktowych, gdyż to ich sieć wywoływała zgrzyty w sys-temie służb antyterrorystycznych.Nie podobało im sięrównież to, że Mosad pod ich nosem prowdził zakrojoną naszeroką skalę akcję rekrutacyjną.Wyczułem w ich głosieurazę i determinację, że coś z tym trzeba zrobić.- Jeśli chcielibyśmy tu posprzątać, od czego, twoimzdaniem, powinniśmy zacząć?- Najpierw powinniście dotrzeć do waszych polityków iuświadomić im, że działania przeciw Mosadowi nie sądziałaniami wymierzonymi w państwo Izrael.Mosad towolny strzelec, niebezpieczny szkodnik niszczący każdego,kto wejdzie z nim w kontakt.- To chyba już ustaliliśmy.Prosimy tylko o informacjeoperacyjne.Gdzie w systemie znajduje się wąskie gardło?Każdy system ma wąskie gardło, choć starannie próbuje sięje ukryć.Gdzie jest wąskie gardło Mosadu, które pozwoliłobynam wziąć ich działalność pod lupę i przerwać ją, kiedy namsię spodoba?- Który aspekt działalności chcielibyście zahamować?- Nie możemy tolerować faktu, że wykorzystują do pro-wadzenia swych operacji obywateli Wielkiej Brytanii.Z kolei,napiętnowanie całej żydowskiej mniejszości byłoby godnepogardy.Po drugie, nie możemy siedzieć bezczynnie, gdypod naszym nosem werbują dyplomatów, którzy znajdują siępod opieką naszego rządu.Przez nich mogą pogorszyć sięnasze stosunki z tymi krajami.- Hmm.Musicie przyłapać ich na gorącym uczynku.Robert uśmiechnął się cynicznie.- To takie oczywiste.%7łe też nie przyszło mi do głowy.- Musicie obserwować punkty kontaktowe.- Chętnie zgodziłbym się z tobą, ale jak je znajdziemy?- Siedząc bodela.- Bodela} Cóż to ma znaczyć?- Słowo bodel pochodzi od wyrazu lehavdil, co znaczy219 łączyć".Bodel jest łącznikiem, wąskim gardłem systemu.Do jego zadań należy przenoszenie różnych paczek i innychprzedmiotów pomiędzy komórką Mosadu w ambasadzie ipunktem kontaktowym.Jest tajnym posłańcem.Zwykle, jeślinie zawsze, jest to człowiek świeżo po przeszkoleniu welitarnych oddziałach wojska, młody Izraelczyk, specjalnieprzygotowywany do działania na wrogim terenie, najlepszy znajlepszych.Większość punktów kontaktowych odwiedza zadnia, a nocami odbiera przesyłki z ambasady.Tylkosporadycznie korzysta ze środków transportu ambasady i niedziała według ustalonego schematu.- Szukać kogoś takiego, to jak próbować złapać wiatr.Tochcesz nam powiedzieć? I nazywasz to wąskim gardłem?- Teoretycznie człowiek byłby nieuchwytny, ale tylkoteoretycznie.Punkty kontaktowe są również doglądane przezizraelskich studentów, którzy dbają o należyte zaopatrzeniew żywność i inne artykuły, dzięki czemu punkt może zostaćuaktywniony natychmiast, kiedy zachodzi taka potrzeba.Niektóre punkty zamieszkują, inne tylko odwiedzają, żebyzabrać pocztę, włączyć lub wyłączyć światła, wykonać kilkatelefonów.Stwarzają wrażenie, iż lokal jest zamieszkany.Kiedy wprowadza się do niego agent operacyjny, nie wzbudzaniczyich podejrzeń.Na ogół są w tym samym wieku, cobodel, często spotykają się z nim na stopie towarzyskiej.Próbuję wam powiedzieć, że miejsca, które odwiedza w swymwolnym czasie, są w istocie punktami kontaktowymi.Obser-wujcie te lokale.Jeżeli będzie odwiedzał je w ciągu dnia,znajdziecie punkty kontaktowe.Możecie śledzić go takdużym zespołem, że nigdy nie zobaczy dwa razy tej samejosoby i dwóch takich samych samochodów.Chyba że niedysponujecie takimi środkami.Zapadła cisza.Rozważali to, co powiedziałem.- To bardzo delikatna materia - odezwał się Robert,drapiąc się w głowę.220Tylko ja jeden paliłem papierosy, lecz pokój był dokument-nie zadymiony.Widziałem, że nie najlepiej znoszą takąatmosferę.- Co masz na myśli? - zapytałem, rozpierając się na krześle.Uśmiechałem się błogo.Byłem z siebie bardzo zadowolony.Zdawałem sobie sprawę, że osiągnąłem to, co zamierzałem,a do tego całkiem niezle się bawiłem.To znaczy - do tejpory.Rzecz w tym, że to jeszcze nie był koniec.- Powiedzmy, że będziemy śledzić tego człowieka i od-kryjemy punkty kontaktowe, co z tym zrobimy? To znaczy,możesz sobie wyobrazić, jaki wybuchłby skandal, gdybyśmywykryli kilka przypadków w stylu Pollarda?- Natychmiast oskarży się nas o antysemityzm - zauważyłSteve wpadając w minorowy ton.- Nic takiego się nie stanie - zaprzeczyłem.- Dlaczego nie? - Steve patrzył mi prosto w oczy, jasnodając do zrozumienia, że ma przeciwne zdanie.- Kiedy łowisię ryby, nigdy nie wiadomo, co się wyciągnie z wody.- Londyńska komórka nie używa punktów kontaktowychdla swych sayanim.Odwiedza się ich we własnych domach,w trakcie normalnych, codziennych zajęć.Rzadko dochodzido potajemnych spotkań, chyba że sayan wydobył w miejscupracy jakieś cenne informacje.Punkty kontaktowe służąwyłącznie agentom operacyjnym, którzy nie przekraczająprogu ambasady.Zwykle planuje się tam operacje i przygo-towuje do akcji, czasami w tym miejscu kończy się operację,lecz potem niemal zawsze punkt zostaje zlikwidowany.Zciemniło się.Wszyscy zrozumieliśmy, że w obecnejchwili nie zdziałamy nic więcej.Teraz informacje musiałybyć przeanalizowane, rozważone następne posunięcia, ob-myślone kolejne pytania.Najwyższy czas ogłosić fajrant.- Co dalej?Robert wyjął z kieszeni białą kopertę i położył przedemną na biurku.221- To skromna próbka naszej wdzięczności za czas, jakinam poświęciłeś.W niedalekiej przyszłości chcielibyśmypomówić z tobą jeszcze raz i zadać kilka pytań.Oczywiście,zapłacimy za odpowiedzi.- W niedalekiej przyszłości? Nie można sprecyzowaćterminu odrobinę jaśniej?- Za kilka dni.Jeśli nic się nie zmieni.- Nie jestem pewien, czy będę tutaj tak długo.Przedwyjazdem zatelefonuję i podam moje nowe namiary.- A jakie są twoje obecne namiary?- Jestem tu i tam.Zadzwonię jutro i podam konkretnedane.Może być?- Wprawdzie jutro nas nie będzie, ale możesz zostawićwiadomość koledze.Przekaże nam.W zasadzie, może byćnaszym bodelem.Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.Po wyjściu z ambasady przeliczyłem pieniądze z koperty iprzekonałem się, że Brytyjczycy są skąpi.Wprawdzieosiemset dolarów piechotą nie chodzi, ale przecież dałem imza to złote obcęgi, którymi będą mogli wyrwać ze swej ziemiszpony Mosadu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]