[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PoruszaÅ‚ siÄ™ bezszelestnie.MiaÅ‚ na sobie wiele warstw peleryn, kamizelek, ko-szul z kieszeniami i sakiewek wszelkich rozmiarów.Wszystkie wykonano z koÅ„skiej skóry,wszystkie miaÅ‚y ten sam odcieÅ„ gÅ‚Ä™bokiego brÄ…zu i wszystkie byÅ‚y miÄ™kkie od dÅ‚ugiego uży-wania.Blizniacze, wygiÄ™te kukri nosiÅ‚ zatkniÄ™te za pas, a zdobiony rzezbami w koÅ›ci krótkiÅ‚uk bez zaÅ‚ożonej ciÄ™ciwy miaÅ‚ przewieszony przez plecy.Vi dostrzegÅ‚a liczne rÄ™kojeÅ›ci wy-stajÄ…ce spomiÄ™dzy warstw ubraÅ„.Mężczyzna rozwiÄ…zaÅ‚ rzemienie brÄ…zowej maski, która skry-waÅ‚a jego twarz, odsÅ‚aniajÄ…c tylko nos i odrzuciÅ‚ jÄ… na plecy.MiaÅ‚ życzliwÄ… twarz, szerokÄ… ipÅ‚askÄ…, o wysokich koÅ›ciach policzkowych, kpiarskie piwne oczy w ksztaÅ‚cie migdałów, roz-puszczone czarne wÅ‚osy.To mógÅ‚ być tylko ymmurski tropiciel.Ymmurscy tropiciele sÅ‚ynÄ™li jako najwspanialsi Å‚owcy wÅ›ród wÅ‚adców koni.MówiÅ‚o siÄ™,że stajÄ… siÄ™ niewidzialni w lesie i trawiastych stepach na wschodzie, gdzie żyli Ymmurczycy.Nigdy nie strzelali do zdobyczy, która nie biegÅ‚a albo nie leciaÅ‚a.I wszyscy byli Utalentowa-ni.Innymi sÅ‚owy, byli siepaczami ze stepów, w przeciwieÅ„stwie do siepaczy, nie zabijali dlapieniÄ™dzy, ale honoru.I niech mnie diabli, jeÅ›li w opowieÅ›ciach o nich nie ma wiÄ™cej prawdy niż w opowieÅ›ciacho nas.Aowca zÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce za plecami i skÅ‚oniÅ‚ siÄ™. Jestem Dehvirahamanko Bruhmaeziwakazari  powiedziaÅ‚ dziwnie Å›piewnym tonem,charakterystycznym dla ludzi, który od maÅ‚ego mówili jÄ™zykiem tonalnym. Możesz.sÅ‚y-szeć?.nazywać.tak, nazywać mnie Dehvi. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. JesteÅ› caÅ‚a prawda?Vi wstaÅ‚a, przeÅ‚ykajÄ…c Å›linÄ™.Ten mężczyzna podkradÅ‚ siÄ™! Do niej  do siepacza!  i z Å‚a-twoÅ›ciÄ… przewróciÅ‚ jÄ… na ziemiÄ™, a teraz staÅ‚, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ przyjaznie.To byÅ‚o równie nie-aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r rpokojÄ…ce jak widok kuli bÅ‚Ä™kitnej Å›mierci przelatujÄ…cej parÄ™ cali od jej twarzy. Chodz  powiedziaÅ‚ Dehvi. To miejsce nie jest już bezpieczne.BÄ™dÄ™ ci towarzyszyÅ‚. O czym ty mówisz? Magia.mówi? Prosi? SÅ‚ucha? Demona z Lasu. Dehvi zmarszczyÅ‚ nos.Vi wiedziaÅ‚a, co miaÅ‚ na myÅ›li, ale nie byÅ‚a pewna, jakiego sÅ‚owa szuka. PrzywoÅ‚uje!  dokoÅ„czyÅ‚, znajdujÄ…c wreszcie wÅ‚aÅ›ciwy czasownik. A to przywoÅ‚ywa-nie oznacza Å›mierć. To wezwanie  poprawiÅ‚a go Vi, powoli skÅ‚adajÄ…c sÅ‚owa.Magia wezwaÅ‚a AowcÄ™.Vü-rdmeister posÅ‚użyÅ‚ siÄ™ magiÄ…, a Vi byÅ‚a Utalentowana.Aowca mógÅ‚ nadejść.TropicielzmarszczyÅ‚ brwi. Te sÅ‚owa sprawiajÄ… mi trudność.MajÄ… zbyt wiele znaczeÅ„. DokÄ…d mnie zabierasz?  spytaÅ‚a.I czy mam jakiÅ› wybór? RozluzniÅ‚a ciaÅ‚o, szykujÄ…c siÄ™ do Tropu Alathei, a jej palce mi-mochodem musnęły pochowane sztylety, kiedy otrzepywaÅ‚a ziemiÄ™ ze spodni.Tylko że szty-lety już zniknęły.Tropiciel przyjrzaÅ‚ jej siÄ™ chÅ‚odno.Najwyrazniej nie sprawdziÅ‚a sztyletów wystarczajÄ…codyskretnie.OdwróciÅ‚ siÄ™ i przyklÄ™knÄ…Å‚ przy trupie, mruczÄ…c coÅ› pod nosem w jÄ™zyku, którego Vi nierozpoznaÅ‚a.SplunÄ…Å‚ na czÅ‚owieka trzy razy przeklinajÄ…c go nie obelżywymi sÅ‚owami, jak torobiÅ‚a Vi, tyle że naprawdÄ™ skazujÄ…c duszÄ™ tego czÅ‚owieka na jakieÅ› ymmurskie PiekÅ‚o. %7Å‚yczysz sobie ruszać?  zapytaÅ‚, podajÄ…c jej sztylety. Tak, proszÄ™  odpowiedziaÅ‚a, biorÄ…c je ostrożnie. WiÄ™c chodz.Demon poluje.Lepiej stÄ…d odejść.aaTTnnssFFffooDDrrPPmmYYeeYYrrBB22.BBAAClick here to buyClick here to buywwmmwwoowwcc.AAYYBBYYBB r r12Kiedy Dorian zaczÄ…Å‚ studia, aby zostać Hoth salaremtem Uzdrowicielem  wymyÅ›liÅ‚drobny splot, naÅ›ladujÄ…cy objawy grypy.ZabijaÅ‚ życie, które zamieszkiwaÅ‚o jego żoÅ‚Ä…dek, codawaÅ‚o wstrzÄ…sajÄ…ce rezultaty, mijajÄ…ce po jednym albo dwóch dniach.Kilka razy, ku wielkiejwesoÅ‚oÅ›ci Solona i Feia Dorian wykorzystaÅ‚ ten splot nie tylko do celów naukowych.Teraz  grypa zÅ‚ożyÅ‚a wielu eunuchów i PółczÅ‚owiek musiaÅ‚ brać po dwie zmiany i wy-peÅ‚niać nieznane mu do tej pory obowiÄ…zki.Sam też najpierw pochorowaÅ‚ siÄ™, żeby nie wzbu-dzić podejrzeÅ„.Dzisiaj zachorowaÅ‚o dwóch najbardziej zaufanych eunuchów.PółczÅ‚owiek wspinaÅ‚ siÄ™schodami Wieży Tigrisów, nieogrzewanej bazaltowej ohydy, która wyglÄ…daÅ‚a, jakby miaÅ‚a siÄ™przewrócić przy silnym wietrze.MinÄ…Å‚ tysiÄ…ce szablozÄ™bnych kotów.WyglÄ…daÅ‚y jak wilki wpomaraÅ„czowe i czarne pasy z przesadnie wielkimi szczÄ™kami i kÅ‚ami jak miecze.Gdziekol-wiek siÄ™ nie obejrzaÅ‚, na jego spojrzenie odpowiadaÅ‚ tigris.WszÄ™dzie wisiaÅ‚y gobeliny i akwa-forty, staÅ‚y maleÅ„kie posążki i stare parchate wypchane okazy, walaÅ‚y siÄ™ naszyjniki z zÄ™bów iobrazy ukazujÄ…ce tigrisy rozrywajÄ…ce dzieci.Style stanowiÅ‚y caÅ‚kowity miszmasz  dla Ber-tolda Ursuula liczyÅ‚o siÄ™ tylko to, że dzieÅ‚a przedstawiaÅ‚y tigrisy szablozÄ™bne.Dorian dotarÅ‚ na szczyt wieży, z trudem Å‚apiÄ…c oddech, trzÄ™sÄ…c siÄ™ z zimna, żaÅ‚ujÄ…c, że je-dzenie, które niósÅ‚, dawno ostygÅ‚o i denerwuje siÄ™ tym, kogo zastanie na górze.JeÅ›li byÅ‚a jed-nÄ… z Utalentowanych żon lub konkubin, to może wyczuć na nim magiÄ™.Tutejsze kobiety byÅ‚ydo tego stopnia zniewolone, że gdyby któraÅ› znalazÅ‚a zdrajcÄ™, natychmiast by na niego donio-sÅ‚a.Dorian zapukaÅ‚ do drzwi.Kiedy otworzyÅ‚y siÄ™, zaparÅ‚o mu dech [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl