[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chy­ba nawet te pół porcji stanowiÅ‚o zbyt wiele.Najpierw mójżoÅ‚Ä…dek podjechaÅ‚ w górÄ™, ale potem raptownie opuÅ›ciÅ‚ siÄ™na dół, wydaÅ‚o mi siÄ™, że tracÄ™ przytomność, serce mi staje,a mięśnie wiotczejÄ…, ale już po chwili otrzymaÅ‚em potężnyzastrzyk energii.«Zabierzcie mnie stÄ…d!»  chciaÅ‚em zawo­Å‚ać, niestety, żadne sÅ‚owo nie mogÅ‚o wydostać siÄ™ z moichust.Nagle po prostu wyszedÅ‚em z siebie.WypÅ‚ynÄ…Å‚em z ciaÅ‚a,które osunęło siÄ™ bezwÅ‚adnie na posÅ‚anie z liÅ›ci.Zadziwio­ny przyjrzaÅ‚em siÄ™ wÅ‚asnym wytrzeszczonym oczom i ustomrozwartym w niemym krzyku, potem uniosÅ‚em siÄ™ wyżej,i obejrzaÅ‚em caÅ‚y indiaÅ„ski krÄ…g z niesamowitej perspektywy.Moja wyzwolona z cielesnoÅ›ci dusza zatoczyÅ‚a Å‚uk, dotarÅ‚aponad krawÄ™dz tepui.Na moment zawisÅ‚a miÄ™dzy odlegÅ‚Ä…,ciemnÄ… ziemiÄ… a rozgwieżdżonym niebem.«Czy tak wyglÄ…­da Å›mierć?  pytaÅ‚em sam siebie. Czemu w takim razienie widzÄ™ duchów?».Ale nie miaÅ‚em czasu na zastanowienieani mózgu, który mógÅ‚ siÄ™ tym zająć.ZanurkowaÅ‚em w skal­nÄ… Å›cianÄ™, tak jakby byÅ‚a utworzona z wody, nie z wapienia,mimo mroku zorientowaÅ‚em siÄ™, że lecÄ™ w dół, tak jakbymwpadÅ‚ w studniÄ™.LeciaÅ‚em wiÄ™c sztolniÄ…, peÅ‚nÄ… rozgaÅ‚Ä™ziajÄ…­cych siÄ™ korytarzy.Czy byÅ‚em sam? Momentami wydawaÅ‚omi siÄ™, że pod woalem ciemnoÅ›ci rozpoznajÄ™ jakieÅ› twarze, postacie w strojach z dawno minionych epok.W uszach nadaldzwiÄ™czaÅ‚ mi rytm i opÄ™taÅ„cze grzechotki.Jorge tÅ‚umaczyÅ‚mi pózniej, że stanowiÅ‚y one niesÅ‚ychanie ważnÄ… nić czy ra­czej smycz utrzymujÄ…cÄ… mojÄ… duszÄ™ na rozsÄ…dnej uwiÄ™zi.Beztego mógÅ‚bym runąć gdzieÅ› w przepaść bez czasu, zatracićsiÄ™ w niej i nigdy nie powrócić.Z kolei José przyznaÅ‚ siÄ™, żewidywaÅ‚ ludzi, którzy zerwali owÄ… wiez. SÄ…, panie, niczym żywe trupy  mówiÅ‚, gestykulujÄ…cniczym marionetka  gadajÄ… jÄ™zykami, których dziÅ› nikt jużnie rozumie, widzÄ… duchy i przeważnie nie potrafiÄ… odnalezćsiÄ™ w normalnym Å›wiecie.Zazwyczaj szybko umierajÄ….OpadÅ‚em już naprawdÄ™ nisko.I wtedy, jakby ktoÅ› obróciÅ‚klepsydrÄ™.Góra staÅ‚a siÄ™ doÅ‚em, dół górÄ…, a ja wyleciaÅ‚em napowietrze.Niebo byÅ‚o to samo, jednak las.Ogromne drze­wa, przypominajÄ…ce paprocie, gigantyczne skrzypy.SkÄ…d jato znaÅ‚em? Jura, kreda, trias? Gdzie sÄ… w takim razie dinozau­ry? Ale ciekawość przesÅ‚oniÅ‚ strach.GwaÅ‚townie zapragnÄ…­Å‚em wrócić.MachajÄ…c rÄ™kami, staraÅ‚em siÄ™ zakłócić swój lot.CoÅ› niecoÅ› siÄ™ udaÅ‚o.Rytm siÄ™ zgubiÅ‚, muzyka zapÄ™tliÅ‚a.JakkapotujÄ…cy samolot zaczÄ…Å‚em przewracać siÄ™, kozioÅ‚kować.UsÅ‚yszaÅ‚em swój krzyk dochodzÄ…cy spoza Å›wiatów.I spadÅ‚ana mnie ciemność.ObudziÅ‚em siÄ™ po dwóch dniach z gigantycznym kacem.Szaman i jego ekipa zniknÄ™li.Kiedy sÅ‚aby, ale ciÄ…gle pod­ekscytowany opowiadaÅ‚em o swych wrażeniach, José i JorgeÅ›miali siÄ™, twierdzÄ…c, że czasami bywa gorzej.%7Å‚e na kolej­nych poziomach Å›wiadomoÅ›ci można zetknąć siÄ™ z jeszczebardziej dojmujÄ…cymi wrażeniami. A jakie mogÄ… być te nastÄ™pne wrażenia?  pytaÅ‚em. Rozmowy ze zmarÅ‚ymi  odpowiadali. Odnajdy­wanie siÄ™ w ciaÅ‚ach wÅ‚asnych przodków sprzed lat.A najwy­bitniejsi szamani potrafiÄ… podróżować do wybranych chwilz przeszÅ‚oÅ›ci wÅ‚asnej rodziny. BywajÄ… i tacy  opowiadaÅ‚ Jorge  którzy widzieliprzybycie Pizzara.Po powrocie rysowali obrazy dawno wy­ marÅ‚ych zwierzÄ…t, chociaż nie majÄ… pojÄ™cia o paleontologiii nigdy nie byli w muzeum historii naturalnej. A ty byÅ‚eÅ› w takim muzeum?  spytaÅ‚em zaskoczonyerudycjÄ… mojego tÅ‚umacza. WidziaÅ‚em przewodnik.PrzypomniaÅ‚em sobie rewelacje na temat kolekcji kamieniz peruwiaÅ„skiego miasta Ica, bÄ™dÄ…cych wÅ‚asnoÅ›ciÄ… niejakie­go doktora Cabrery.Entuzjazm Dänikena i namiÄ™tne zastrze­Å¼enia krytyków oskarżajÄ…cych potomka konkwistadorówo produkcjÄ™ falsyfikatów. Skoro wiesz tyle na temat prehistorii  powiedziaÅ‚emdo przewodnika  powinieneÅ› sobie zdawać sprawÄ™, że po­dobne wspomnienia na temat dinozaurów, nawet zakÅ‚adajÄ…cistnienie pamiÄ™ci genetycznej, przekazywanej z pokolenia napokolenia, sÄ… po prostu niemożliwe.ZostaÅ‚o dowiedzione,że pierwsi ludzie pojawili siÄ™ na kontynencie amerykaÅ„skimjakieÅ› 25-30 tysiÄ™cy lat przed Chrystusem.Dinozaurów niebyÅ‚o tu już od dobrego miliona lat. Toteż oni obserwowali te potwory nie jako ludzie. A jako kto?WskazaÅ‚ na Joségo.Ten zagdakaÅ‚ coÅ› w swoim narzeczu. ParÄ™ lat temu opowiadaÅ‚ mu jeden szaman, że byÅ‚w trakcie takiego spotkania niewielkim stworzeniem wielko­Å›ci szczura i pamiÄ™ta jedynie strach i smak pożeranych jajek,Å›wieżo zÅ‚ożonych przez samice tych potworów. Dobre jajka  potwierdziÅ‚ po hiszpaÅ„sku José, którymusiaÅ‚ rozumieć piÄ…te przez dziesiÄ…te z naszej rozmowy.ZaniemówiÅ‚em.Być może Indianie byli parÄ… naciÄ…gaczyi jeszcze lepszych gawÄ™dziarzy, ale jeÅ›li przekazywali miprawdÄ™  oznaczaÅ‚o to, że pamięć genetyczna może za­wierać wspomnienia wczeÅ›niejsze niż nasz ludzki rodowód.Wyznam, iż ta myÅ›l drÄ™czyÅ‚a mnie latami i powstrzymywaÅ‚amnie przed publikacjÄ….Czy nie byÅ‚ to bowiem dowód na ist­nienie ewolucji i Å›miertelny cios zadany kreacjonistom bro­niÄ…cym wiary w boski plan stworzenia? Po latach pewien znakomity teolog, dziÅ› jeden z najważ­niejszych ludzi w Watykanie, wytÅ‚umaczyÅ‚ mi, że nie manajmniejszej sprzecznoÅ›ci miÄ™dzy teoriÄ… ewolucji a wiarÄ…w Boga.PrzyjÄ™cie koncepcji, że różnicowanie siÄ™ istot ży­wych to trwajÄ…cy ewolucyjny proces, w najmniejszym stopniunie przeszkadza wierzyć, że ktoÅ› taki proces zapoczÄ…tkowaÅ‚,ustaliÅ‚ jego reguÅ‚y i w odpowiednim momencie korygowaÅ‚.A nawet tÄ™ wiarÄ™ wzmacnia.W prowincji Amazonas spÄ™dziÅ‚em trzy miesiÄ…ce.Spotka­Å‚em jeszcze wielu szamanów, zażywaÅ‚em różnych Å›rodkówhalucynogennych, choć może z mniej szokujÄ…cymi rezulta­tami.Moje wycieczki w czasie przypominaÅ‚y obrazy ze snów zdarzyÅ‚o mi siÄ™ oglÄ…dać dwór w Kamieniewie w stanieÅ›wietnoÅ›ci, nim zmogÅ‚a go bolszewicka pożoga, ale przecieżznaÅ‚em ten fronton z fotografii.Jednak obraz chiÅ„skiej altany,który mi siÄ™ wówczas objawiÅ‚, znalazÅ‚em dopiero 20 lat póz­niej na jakimÅ› szkicu, wiÄ™c jak mogÅ‚em jÄ… wyÅ›nić? I czy tylkoÅ›niÅ‚em, kiedy jako mój dziadek prężyÅ‚em siÄ™ przed Aleksan­drem II, carem Wszech Rosji? A te przeróżne detale z rodzin­nych pogrzebów, chrzcin i wesel peÅ‚nych ludzi, których nig­dy nie widziaÅ‚em, a których witaÅ‚em z imienia bÄ…dz tytuÅ‚u [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl