[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz słuchaj uważnie.Jeśli dasz mi klucz, pozwolę ci żyć.Jeśli postanowisz robić mitrudności, zadbam, żebyś umarła potworną śmiercią.Widziałaś już niektóre moje dzieła.Następną ofiarą będzie twój eksmąż.Nie jest mi dłużej potrzebny.A jak wiesz, lubię załatwiaćsprawy do końca. I jak mam ci ten klucz dostarczyć? Myślę, że byłoby miło, gdybyś przyniosła go osobiście. Nie ma mowy. Uważasz, że jestem przerażający? Tak. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo.Nie widziałaś moich najlepszych dokonań. Wracając do klucza. Wymyślę coś.Lubisz niespodzianki?I się rozłączył.Morelli nie wyglądał na zadowolonego. Zrobiłaś się za dobra w te klocki powiedział kwaśno. Tyle razy ci grożonoi zastraszano, że zaczęłaś traktować to jak coś normalnego.Byłaś całkowicie opanowanaw trakcie rozmowy z tym gościem.A to był szaleniec.Regularny psychopata.A ty z nim grałaś. A nie to właśnie powinno się zrobić w takiej sytuacji? Owszem, to, ale nie chcę, by robiła to kobieta, którą kocham.Powinnaś ześwirować.Powinnaś się trząść i płakać.A popatrz tylko na siebie.Uśmiechasz się. Bo się dobrze spisałam.Morelli przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Zwietnie się spisałaś! Jestem z ciebie dumny, ale chciałbym, żebyś miała inne życie.Niechcę, żebyś była wmieszana w ten cały syf. On myśli, że ja mam klucz. Szukaliśmy wszędzie i nie znalezliśmy żadnego klucza. Klucz można łatwo przegapić. Nie przeoczyłem klucza.Nie ma go tu zapewnił mnie Morelli. No to o czym on, do cholery, gadał? Bardziej niepokoi mnie pytanie, skąd wpadł na pomysł, że ty masz ten klucz. Dickie. Też bym na to stawiał zgodził się Morelli. Dickie powiedział mu, że masz klucz.Morellemu udało się wsunąć mi rękę pod koszulkę i teraz przesuwał ją coraz wyżej. Jesteśmy w telewizji przypomniałam mu. Cholera. Wyjął dłoń i cofnął się o krok. Zapomniałem.Zabrzęczała moja komórka, dzwoniła babcia. Jestem w salonie piękności i już wszystko załatwiłam zaczęła bez wstępów. Miałamnadzieję, że mogłabyś mnie podwiezć.Samochód twojej matki nadal jest zepsuty. Jasne, i tak muszę wpaść do biura.Dziesięć minut pózniej zabrałam babcię spod drzwi salonu. Nie spodziewałam się zobaczyć Josepha powiedziała babcia, wsiadając do samochoduMorellego. Nie mogę się go pozbyć odpowiedziałam.Babcia wyglądała niezle, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że dopiero co zostałaześwistakowana.Nie miała na sobie resztek zwierzaka, przynajmniej na tyle, na ile widziałam.Za to włosy miała świeżo umyte, skręcone i w kolorze bladomorelowym. Nawet sobie zrobiłam paznokcie poinformowała mnie. Pod kolor włosów, i kupiłamnową szminkę.Dolly powiedziała, że czerwona nie pasuje mi do włosów, więc kupiłam taką,która nazywa się Orgazm.Z taką nazwą musi być świetna.Nadal szukasz Diggery ego? zmieniła temat. Tak. Dzisiaj pochowali Stanleya Berga i słyszałam w salonie, że złożyli go do ziemi razemz diamentowym sygnetem i nowym garniturem od Braci Brooks, w rozmiarze Diggery ego.A pogoda jest ładna, mróz odpuścił.Ponoć ma pózniej padać, ale myślę, że odrobina deszczu niepowstrzyma Diggery ego, jeśli potrzeba mu nowego garnituru.Wysadziliśmy babcię i pojechaliśmy do Morellego po Boba.Morelli zaparkował za domem,wyjął kluczyk ze stacyjki i wrzucił do kieszeni. Poczekaj tu, zaraz wracam polecił mi. Zabierasz kluczyk? Uniosłam brwi. Jeśli zostawię, to cię tu nie będzie, gdy wrócę. I tak mnie może nie być. Prawda, ale zostanie mi chociaż samochód.Podbiegł do tylnych drzwi, zniknął w środku i pojawił się z Bobem.Bob wyskoczył ześrodka na smyczy, wykonując swój szczęśliwy taniec.Wysikał się na niewielkim skrawkumartwej trawy i popędził do SUV-a, spragniony przejażdżki.Morelli załadował Boba i wsiadł zakółko. Co teraz? spytał. Miałam zamiar wpaść do biura. W porządku. Uruchomił silnik i wrzucił bieg. Zatem do biura. To idiotyczne.Zamierzasz się mnie tak trzymać cały dzień? Jak smród małpy, cukiereczku.Gdy weszliśmy, Connie akurat wkładała dokumenty do teczek. Mam dla was trochę nowości powiedziała. Nic wielkiego.Posiadanie, przemocdomowa, kradzież samochodu.Wszystko NS-y. Podała mi teczki. Jak Czołg? Zrozumiałam,że został postrzelony. Nic mu nie będzie.Widzieliśmy go już po operacji. Lula, jak usłyszała, to natychmiast stąd wyleciała. Spotkaliśmy ją w szpitalu.Postanowiła zostać na chwilę przy Czołgu.Upewnić się, żebędzie się odpowiednio zachowywał.Drzwi otworzyły się szeroko i wmaszerowała przez nie Lula. Nie pozwolili mi zostać oznajmiła. Powiedzieli, że zakłócam spokój, że mamdestruktywny wpływ.Uwierzycie? Do diabła, niczego nie zakłócałam. Niemożliwe, żeby ktoś pomyślał, że mogłabyś cokolwiek zakłócić zakpiła Connie. Właśnie, mają tam same pielęgniarki, sztywne, jakby miały kij w dupie opowiadała Lula. Ale w sumie i tak nie chciałam zostać, bo dali Czołgowi soku szczęścia przez kroplówkęi zasnął. Wyjrzała przez okno. A co tu robi Morelli? Czeka na mnie odpowiedziałam. Dlaczego? Nie chcę o tym rozmawiać. Niańczy cię, co? zgadła Lula. To ma coś wspólnego z tym, że Czołg został postrzelony,prawda? Chcecie długą czy krótką wersję? zapytałam. Chcę długą zażądała Connie. I chcę wszystkie szczegóły. Właśnie poparła ją Lula. Niczego nie opuszczaj.Coś czuję, że to będzie dobre.Długa wersja zabrała mi dziesięć minut, głównie dlatego, że Lula, dowiedziawszy się, żeMorelli nie powiedział mi o Dickiem, zaczęła wygłaszać swoje tyrady. Jak to ci nie powiedział? pytała. Po tym, co dla niego zrobiłaś? Właśnie poparła ją Connie i spojrzała na nią uważniej. Co masz na myśli? Mówię o świństwach wyjaśniła Lula.Przez chwilę wszystkie o tym myślałyśmy. No dobra, może to nie najlepszy przykład wycofała się Lula. Wszystkie chcą robićświństwa z Morellim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]