[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma pan moje słowo.Jeśli jednak dojdzie do konfrontacji i będziemypotrzebować pana zeznań pod przysięgą, sięgniemy do sądowego nakazu zwalniającego panaz obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej.Wracając jednak do tego, o czym pan mówił;Gabriele Lura twierdziła, że jej mąż oprócz Beckera nie miał żadnych przyjaciół. Becker zachowywał się tak, jakby rzeczywiście był jego przyjacielem, jednak wrzeczywistości tylko mu kadził.I racja, oprócz niego Lura nie ma przyjaciół.Ma kupęznajomych, kontrahentów i tak dalej, ale przyjaciół nie ma żadnych. I niezależnie od tego wszystkiego, co pan powiedział, dalej jest pan zdania, że Luranie mógł popełnić morderstwa? powtórzyła pytanie. Nie.Rzeczywiście, jest nieobliczalny, ale morderstwo. Pokręcił głową. Nie,dla mnie to wykluczone.Wiele kobiet męczył fizycznie i psychicznie, ale żadnej z nich niezabił, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem.Jest zdolny do przemocy i agresywny, ale zawszewie, kiedy przestać bić.Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że robi to wszystko zeświadomością ryzyka, ale nie posuwa się za daleko. Przerwał i się zamyślił. Mogłaby mipani właściwie powiedzieć, dlaczego trafił do szpitala? Ma dwie rany postrzałowe, jednak niezagrażające życiu. I dlaczego dalej uważa go pani za mordercę? To przecież zupełnie bez sensu. W całej sprawie jest wiele niejasności i musimy zbadać każdy możliwy ślad.Ateraz jeszcze raz, bardzo poważnie.Jak często był pan wzywany do żony pana Lury, byratować ją po pobiciach i gwałtach?Meissner wzruszył ramionami. Nie wiem, nie pamiętam, ale na pewno ze dwadzieścia razy, jak nie więcej. Jakie były najpoważniejsze obrażenia, jakie pan u niej stwierdził? Raz miała wybite oba przednie zęby, a innym razem złamany palec.Nieprzypomnę sobie teraz, u której dłoni, bo to było jakiś czas temu.Poza tym zwykłe obrażenia,ciężkie pobicia, krwawiące rany i tak dalej.Co ciekawe, tylko raz widziałem, że uderzał ją wtwarz, to było wtedy, kiedy straciła zęby.Pani Lura przez dwa tygodnie nie wychodziła potemz domu. Czy w czasie swoich wizyt w domu Lury spotkał pan też jego syna? Markusa? Tak, ale tylko raz i raczej przelotnie.Stał na schodach i trząsł się jakzwierzątko.Czekał.W końcu matka pozbierała się na tyle, że mogła wejść na górę izaprowadzić go do pokoju.Julia wstała i podała Meissnerowi dłoń. Dziękuję za pomoc.Jeśli przypomni pan sobie coś jeszcze, proszę zaraz do mniedzwonić dodała pojednawczo.Czuła, że Meissner się boi, iż powiedział o kilka słów zadużo. I bardzo proszę, niech pan zastanowi się jeszcze przed poniedziałkiem.Niech panpamięta, ręka rękę myje.Pan mi pomoże, a ja pomyślę, co mogę zrobić dla pana.Chyba niechce pan porzucać tak wygodnego życia, prawda? dodała i rozejrzała się znacząco posalonie.Nie czekając, aż jeszcze coś powie, Julia wyszła na ulicę.Zapaliła papierosa ipodeszła do swojego samochodu.Wracając do Frankfurtu, słuchała radia.Marzyła już tylko okąpieli, kolacji i odpoczynku.Lura.Tak, teraz nie miała już wątpliwości, że popełniłpodwójne morderstwo.Tyle że dość trudno będzie mu to udowodnić.Piątek, 20:10Rolf Lura od dwóch godzin był w domu.Ze szpitala przyjechał taksówką, a zaraz poprzekroczeniu progu udał się do salonu, nalał sobie whisky i wypił jednym haustem.Ponurymspojrzeniem obejrzał chaos pozostawiony przez techników i policjantów dokonującychprzeszukania.Obszedł pokój po pokoju, zajrzał do łazienek, zszedł do piwnicy i sprawdziłgaraż.Z minuty na minutę był coraz bardziej wściekły.Pieprzeni gliniarze pomyślał zezłością i rzucił się na kanapę.Zepchnął kilka książek na podłogę i oparł nogi na stole.Lewądłoń miał na temblaku.Ostrożnie ją wyciągnął.Bolała go cała klatka piersiowa, ale wiedział,że to szybko minie.Po trzeciej szklaneczce alkoholu poczuł się znacznie lepiej, a cała złośćmu przeszła.Uśmiechnął się, rozejrzał i pomyślał, że teraz mogą mu już naskoczyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]