[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skulona w jednymkońcu kanapy, podjadała przygotowany w kuchencemikrofalowej popcorn.Złote włosy opadały jej na plecy.Do diabła, wyglądała jak anioł.- Chcesz trochę? - Uśmiechnęła się do niegoi wyciągnęła torebkę.Kiedy się zawahał, potrząsnęłanią.Podszedł i wziął pełną garść popcornu.Otarł się o jejrękę i, ku swojemu zaskoczeniu, poczuł dreszcz.Ich oczy spotkały się, a on czuł, \e coś ciągnie go wjej kierunku niczym wielki magnes przyciąga opiłki.Niezale\nie od siły, z jaką starał się lekcewa\yć Celeste,ponosił pora\kę.Sam jej widok sprawiał, \e serce biłomu szybciej, a krew kipiała w \yłach.- To świetny film - powiedziała.- Jeden z le-pszych.- Nie widziałem go - wymamrotał, zdecydowanyoddalić się do sypialni.- Bo wolisz te stare, nudne filmy wojenne.- Filmy bez sentymentalnych bzdur.- Hej, usiądz.Zobacz to.To mój ulubiony fragment.Meg jest w restauracji.Meg Ryan siedziała w restauracji, udowadniając Bil-ly'emu Crystalowi, \e kobieta mo\e udawać orgazm.Była taka słodziutka, coraz bardziej rozpalona.Wystar-czyło, \e zobaczył, jak Meg odchyla głowę i wzdycha,by zapragnął Celeste w swoim łó\ku.Chciał widzieć jejtwarz w chwili rozkoszy.Obszedł kanapę i usiadł obok Celeste.Poruszyła siędelikatnie, odsuwając się od niego jak najdalej.Megwiła się i skręcała, starając się złapać oddech.TwarzCeleste oblał rumieniec.Nie patrzyła na niego, ale te\nie wstała.Udawali, \e razem oglądają film.Ka\da scena, ka\dydialog pomiędzy niedopasowanymi kochankami przy-prawiały go o szaleństwo i sprawiały, \e coraz bardziejpragnął Celeste.Kiedy film się skończył, Celeste wyglądała tak, jakbychciała się rozpłakać.- Co się stało potem? - Phillip zapytał ze swojegokońca kanapy.- Zeszli się ze sobą.- To się nazywa szczęśliwe zakończenie.Powinnaśsię cieszyć.Pociągnęła nosem.- Cieszę się.Nie mógł znieść jej płaczu.Nawet z powodu jakiegośgłupiego filmu.Kiedyś wziąłby ją w ramiona.Niedotykaj jej! Ona cię nie chce.Odtrąci cię.W końcuzbli\ył się do niej i dotknął jej dłoni.- Je\eli oni mogli się pokochać.to.- nie dokoń-czył.- Nawet my?- wyszeptała.- Mo\e za pierwszym razem poszło zbyt łatwo -przyznał.- Miłość od pierwszego wejrzenia? - wymamrotałaz cichym westchnięciem.- Zpiewałaś w tej obcisłej, czerwonej sukience.Ka\-dy facet w tym ohydnym barze.- O Bo\e, w tej okropnej sukience.- Nie okropnej.Bardzo seksownej.- Podszedłeś do mnie po tej bójce i zapytałeś, czynie trzeba mnie odwiezć do domu.Tak wspaniale sięzachowałeś.- Otarłaś mi chusteczką rozkrwawiony łuk brwiowyi powiedziałaś: tak.To było słodkie.- Tak - wyszeptała.Dotknęła rany na jego policzku.Ju\ nie mógł oderwać wzroku od jej du\ych błękit-nych oczu.Nale\ał do niej.A mo\e nale\ała do niego?- Co się naprawdę stało?Przyciągnął ją do siebie i gładził po twarzy.- Czy mo\emy zacząć wszystko od nowa?- Masz na myśli seks?- Równie\.- Czy następnego ranka będziesz mnie nienawidziłtak jak Harry, bohater filmu? - Zagryzła wargę.- Co, tak naprawdę, tutaj robisz? Mogłaś pojechaćdokądkolwiek.Dlaczego właśnie do mnie?To pytanie sprawiało, \e bladła i nie potrafiła odpo-wiedzieć.A brak odpowiedzi nastrajał go podejrzliwie.Chciał pytać bez końca, mimo i\ wiedział, \e stawia jąto w trudnej sytuacji.Dlaczego był tak pewien, \e jej powrót cokolwiekoznaczał? Chciał wierzyć, \e wróciła z jego powodu.Je\eli jednak się mylił, to jaka była prawdziwa przy-czyna? I dlaczego nie chciała mu jej zdradzić?Przytuliła się do niego i pocałowała go.- Zawsze byłeś w moim sercu.Wierz mi.- Ta przeklęta piosenka dotarła do mnie.- Słyszałeś ją?- Milion razy.Spojrzała na niego zdziwiona.- Mam jej nagranie na CD.Le\ałem w łó\ku, piłemi słuchałem jej na okrągło.W ten sposób czułem, \ejesteś blisko.- Napisałam ją dla ciebie.Ale pewnie się domyśliłeś.- Tak.- Przyciągnął ją.- Och, Phillipie.Objęła go za szyję.- Jesteś pewna? - zapytał cicho.- Masz na myśli.łó\ko?Wplótł palce w jej włosy.Nawet tak przelotny kon-takt przyprawił go o zawrót głowy.- Nie.Ale zróbmy to - powiedziała.Bez słowa zaniósł ją do sypialni i zatrzasnął za sobądrzwi.- Jutro mo\esz pospać dłu\ej - zapewnił, układającją delikatnie na łó\ku.- śadnych pobudek o szóstej rano?- Nie byłbym tego taki pewien.- Zostawisz mi listę obowiązków w nogach łó\ka?- Przygotuj swoją własną.- Więc udało mi się wygrać potyczkę, a jeszcze nadobre nie zaczęłam.Jest tak wcześnie.- Masz dziwne metody, ale dałabyś sobie radęw walce.- Prowadzę swoje batalie na froncie wewnętrznym.Lepiej uwa\aj.Kiedy obudzimy się jutro rano, ta bazabędzie miała nowego dowódcę.- Sądzisz, \e jesteś a\ tak dobra?- Wiem, \e my jesteśmy tak dobrzy.I rzeczywiście.Dr\ącymi palcami uwolniła go z ko-szuli i odpięła spodnie.- Tak wspaniale pachniesz.Pamiętał jej obfity biust, ró\owe sutki, wąską talię.Jej skóra pachniała kwiatami.Ukląkł przed nią i gładziłpo całym ciele.Była jak doskonała, \ywa rzezba w mu-zeum.śaden z obiektów muzealnych nie mógł się z niąrównać.Za ka\dym razem, gdy na nią spoglądał, czer-wieniła się i oblizywała usta.Ta część miłości była dla nich prosta.Pierwszy dotykpowodował, \e rozpalali się do czerwoności.Pamiętalidoskonale, co ka\demu z nich sprawia największą roz-kosz.Phillip był spokojny i delikatny, mimo \e nie mógłdoczekać się spełnienia.Jak inaczej mógł okazać jej swoje uczucia? Wyginałasię z pasją, która go onieśmielała.Całowała jego szyję,klatkę piersiową, a on poruszał się coraz szybciej.- Tylko ty.Tylko ty, Phillipie.- Siedem lat tego pragnąłem.Dlaczego tak długozwlekałaś.?- Dlaczego mnie nie szukałeś?- To ty odeszłaś.- Ale nie przyjechałeś.- Nie wiedziałem, \e tego chcesz.- Chciałam.Znów to powiedziała.Czy tak było naprawdę?Chciała tego? Czy pragnęła go nawet wtedy, przez całyczas, kiedy on czuł się odrzucony?Bezpiecznie czuł się tylko w niej.Chciał, by to zjed-noczenie trwało jak najdłu\ej, jednak ona była niecier-pliwa.- Proszę, teraz! Ju\ nie mogę dłu\ej czekać! - Objęła go mocno i przytuliła.Oboje krzyczeli z rozkoszy.Następnego ranka Celeste otworzyła oczy i ujrzałapromienie słońca wpływające do pokoju przez cienkiezasłony.Była sama.Gołębie gruchały.Liście szeleściły.Nie było słychać\adnego ruchu ulicznego.Uśmiechnęła się sennie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]