[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja też jestemobarczona odpowiedzialnością, a swoje zadanie mogęwypełnić tylko w tym miejscu. Chime, bądz rozsądna.W Kalapie wszyscy będą się onas zamartwiać, zresztą na pewno już się zamartwiają.W wyobrazni widział już rodziców wspinających się nagórskie przełęcze, zaglądających we wszystkie szczeliny itunele, nawołujących ich aż do zachrypnięcia.Widział swojegoojca i matkę obejmujących się i płaczących, wyrzucającychsobie, że nie urządzili mu tych ostatnich urodzin, a takżematkę Chime płaczącą razem z dziadkiem i z dziadkiem jejojca z posępną, martwą twarzą. Każdy w Kalapie zrozumie odpowiedziała mu Chime że o to mi właśnie chodziło, kiedy powiedziałam, żenadszedł czas, bym spełniła to, co jest moim przeznaczeniemw każdym z wcieleń.Zgadzam się jednak, że mogą się bardzomartwić o ciebie.Mam nadzieję, że znajdziemy jakiś sposób,by przesłać im wiadomość albo wyprawić cię tam z powrotem.Mike pomyślał o Isme.Teraz na pewno zrozumie, jakwiele dla niej znaczy.Będzie się zapłakiwać i odtrąci TseringaLi.A może nie? Może w ogóle nie zwróci uwagi na to, że gonie ma? Tak, chyba jednak Chime ma rację.Jego ojciecprawdopodobnie zapewnia już wszystkich, że Chimewyprawiła się w swoją karmiczną wędrówkę, a Mike napewno wyruszył z nią, aby jej pomóc.Jakby sam chciał tu sięznalezć, pomyślał.A chciał być w domu w domu, wśródrodziny i przyjaciół, tam, gdzie wszystko było jasne i proste,gdzie miał pracę, którą lubił.Nie żeby się bał nie spotkał tuniczego, czego można by się bać prócz tego ducha, któryokazał się raczej niezbyt grozny, i tego wodnego potwora,który też już im nie zagraża.Zawędrował tak daleko tylko poto, aby ochraniać Chime.A teraz Chime traktuje go tak, jakbybył dzieckiem płaczącym za swoją mamusią.To go rozzłościło. Wyprawić z powrotem mnie? Chime Cincinnati,musimy tam wrócić razem albo żadne z nas tam nie wróci.Nieprzeżyjesz tu sama.Nie obchodzi mnie, jak święta byłaś wswoim ostatnim wcieleniu.Nie możesz żyć w miejscu, wktórym nie ma nic do jedzenia, w którym nie ma gdzie sięschronić,bez ciepłej odzieży.Jesteś mała i niezbyt silna, i nigdyprzedtem nie opuszczałaś Kalapy i.Chime, tutaj niczego niema! Tylko te potwory i.i. Zjawy? przerwał mu duch płaczliwym tonem. Hej,Chime, ja się z nim zgadzam.Wracajmy do tej Szambali.Uzyskasz tam pomoc żyjących, a to na pewno lepsze odpomocy takiego starego widma jak ja.Mogę wlezć w pierwszelepsze nowo narodzone dzieeecko.Przeciągnęła ostatnie słowo, a Mike poczuł, że gdyby miałaprawdziwe usta, zakrztusiłaby się łzami tęsknoty. Przykro mi, Meekay, i ty, duchu, ale jeszcze nie wiem,jak wrócić do domu powiedziała Chime. Nie widzę gór,podobnie jak wy, a nawet gdybym widziała, to jak słuszniezauważyłeś, Meekay, nie przeżylibyśmy wędrówki przez góry.Obawiam się, że gdybyśmy próbowali wrócić przez jezioro,wir wypchnąłby nas z powrotem, oczywiście gdyby tenpotwór pozwolił nam dopłynąć tak daleko.Wydaje mi się, żeto dość szczególny rodzaj wodnego potwora.Nie uważasz, żejeśli potrzebujemy pomocy, to jedynym rozsądnymrozwiązaniem będzie poszukać innych ludzi, którzyprzynajmniej zaopatrzą nas na taką wędrówkę? Skorozamierzamy im pomóc, chyba z chęcią to zrobią, prawda? No,dalej w drogę, póki jest dostatecznie jasno. Ale.Chime Cincinnati powiedział Mike jakzaprowadzimy ich do Szambali, skoro sami nie znamy do niejdrogi? Och, sądzę, że kiedy nadejdzie właściwy czas, odnajdędrogę.A tymczasem.I zaczęła iść.Duch wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć: Nicna to nie poradzimy i poszybował za nią.ROZDZIAA XChime powiodła ich wzdłuż brzegu, a potem w górę ścieżkąwykutą w skale.Sądziła, że ścieżka może prowadzić do jakiejśpustelni albo do miejsca pielgrzymek.Teraz na ścieżce nienapotkali jednak żadnej żywej lub umarłej istoty.Raz przeciąłim drogę strzęp mgły przypominający wiewiórkę, a razjelenia; ten ostatni miał nawet lekkie zabarwienie.Potemścieżka nagle urwała się przy stosie kamieni, spomiędzyktórych wyciekał strumyk spływający do jeziora. Chyba nadszedł czas, abyś ty nas poprowadziła powiedziała Chime do ducha. Chętnie, tylko musicie pamiętać, że do tej pory raczejnie chadzałam ścieżkami.Do tej pory byłam raczej takądziewczyną, która ściga się z krukami. Chime Cincinnati, to chyba nie najlepszy pomysł, żebyiść tam, gdzie ona nas poprowadzi zauważył Mike. Wkońcu próbowała nas zabić. Ciiiicho! syknął duch. Chłopie, czy ci nigdy nieprzechodzi? I nic o niej nie wiemy ciągnął Mike. Skądpochodzi, z jakiej rodziny, jak tu się znalazła.Dosłownie nic. Oczywiście masz rację, Meekay.Nie wierzył własnym uszom.Chime go posłuchała? Duchu, wybacz mi powiedziała Chime. JestemChime Cincinnati, urodziła mnie Pema, która narodziła się zezwiązku dwojga strażników, Tsering i Samdupa.Moim ojcemjest były pułkownik, George Washington Merridew, jegoojciec był astronauta, a zresztą może to nie on, tylko jegodziadek.Niewiele o tym wiem, babcia też.A to mój przyjacieli.ee.opiekun, Meekay. Mike poprawił ją Mike. Jestem Mike, syn VivekiVanachek, która była córką Peace Vanachek i wnuczką Vivekii Anandy, wszyscy z Ameryki.Moim ojcem jest LobsangTaring, który dawno temu urodził się w Szambali.Duch zawisł przed nimi w siedzącej pozycji, zeskrzyżowanymi nogami, z policzkiem opartym na dłoni.Unosił się ze trzy stopy nad ziemią. Uhu-hu.Ekstra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]