[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstał bez słowa.Przypominała się jej wizyta w szpitalu psychiatrycznym,gdzie odwiedzała jedną ze swoich londyńskich przyjaciółek leczonych z ano-reksji.Euan miał takie same sztywne ruchy i kamienną twarz, jak niektórzypacjenci.Jak przypuszczała, byli nafaszerowani lekami, żeby zachowywali sięspokojnie i niegroznie.Z nawyku uprzejmy, otworzył przed nią drzwi od strony pasażera i wolnopojechał w dół wzgórza.Przy swoim domu zahamował trochę za ostro i samo-chód ślizgał się parę metrów po śniegu, zanim stanął.Weszła do domu pierwsza i zapaliła wszystkie światła.Wahał się przezchwilę, zanim przekroczył próg.Stał w holu, najwyrazniej oszołomiony.Spra-wiał wrażenie, jakby znalazł się w całkiem obcym miejscu.- Czy coś mam zrobić? - zapytała.- A może wolisz być sam?- Nie! - odparł ostro.- Chcę porozmawiać o Catherine.Jeżeli to dla ciebienie za trudne.- Odwrócił się, żeby na nią spojrzeć.- Powiedzieli mi, że znala-złaś ciało.- Tak.- Wstrzymała oddech.Obawiała się, że Euan zapyta, jak Catherinewyglądała, ale on jedynie patrzył przez chwilę i ruszył dalej.Ciągle dygotał.55 Zaprowadził ją na tyły domu, do niedużego pokoju, którego nie widziała wczasie poprzedniej wizyty.Na ciemnoczerwonych ścianach wisiało kilka plaka-tów filmów studyjnych.W jednym końcu stało biurko z telewizorem i odtwa-rzaczem DVD oraz stojak na płyty.Pod ścianą znajdowała się rozkładana sofa.Leżała na niej otwarta książka, grzbietem do góry.Antologia poezji RobertaFrosta w miękkiej oprawie.Fran pomyślała, że to pewnie lektura szkolna.- Tu właśnie Catherine przyprowadzała przyjaciół - powiedział Euan.-Lubiła prywatność; najlepiej czuła się w swojej sypialni.Policja już tu była.Dałem im klucz wcześniej.Catherine bardzo by się złościła, że grzebią w jejrzeczach.- Rozejrzał się.- Zazwyczaj nie miała takiego porządku.Pani Jamie-son przyszła wczoraj posprzątać.- Czy policja już podejrzewa, co się stało?- Nic mi nie powiedzieli.Wyznaczą kogoś, żeby mnie informował.Ale narazie pewnie tylko czekają na specjalistów z Inverness.- Kto się z tobą widział?- Perez, miejscowy gliniarz.Na razie on prowadzi sprawę.- Przerwał.-Zachowywał się dość delikatnie, ale jego pytania uświadomiły mi, jak małouwagi poświęcałem ostatnio Catherine.Byłem tak pochłonięty własnymi prze-życiami.Użalaniem się nad sobą.Cóż za destrukcyjne emocje.A teraz jest zapózno.Wydaje mi się, że inspektor uznał mnie za koszmarnego ojca, ale trud-no.Chciała mu powiedzieć, że był dobrym ojcem, ale przejrzałby jej kłamstwo.- Jestem pewna, że Catherine cię rozumiała - odezwała się po chwili.- Zapytał mnie o jej przyjaciół.Oczywiście wiedziałem o Sally.Poznały sięzaraz po naszym przyjezdzie tutaj.Ale nie potrafiłem podać nazwiska nikogoinnego, z kim spędzała czas.Tylko tych, których uczyłem.Czasami wpadali tuchłopcy, ale nigdy nie zapytałem, czyj est wśród nich jakiś szczególnie dla niejważny.Nie wiem nawet, gdzie spędziła noc przed śmiercią.Nie przyszło mi dogłowy, żeby się o nią martwić.To Szetlandy.Tu jest bezpiecznie.Wszyscy sięznają.Jedyne przestępstwa to szalone popijawy w Lerwick w piątkową noc.Myślałem, że mam czas.%7łe najpierw uporam się ze śmiercią Liz, a potem za-cznę poznawać swoją córkę.56 Wciąż mówił beznamiętnym tonem.Pomyślała, że on nadal nie wierzy w to,co się stało.Próbował przekonać samego siebie.Musiał poczuć gdzieś w głębiduszy, że Catherine nie żyje.- Masz coś do picia? - Napięcie stawało się dla Fran nie do zniesienia.- W kuchni.Piwo w lodówce.Wino i whisky w kredensie.- Czego się napijesz?Zastanawiał się, jakby chodziło o sprawę wielkiej wagi.- Chyba czerwonego wina.Tak.- Nie zaproponował, że przyniesie.Możenie był w stanie się ruszyć.W kuchni zastawiła tacę.Dwa kieliszki.Otwarta butelka.Talerz ze znale-zionym w lodówce kawałkiem cheddara z Orkadów, puszka z herbatnikamiowsianymi, dwa małe, niebieskie talerzyki i dwa noże.Uświadomiła sobie, żenie jadła cały dzień i jest głodna.Kiedy wróciła, siedział dokładnie w takiej samej pozie, jak wówczas, gdywychodziła z pokoju.Nie chciała wciskać się obok niego na sofę, więc usiadłana podłodze obok niskiego stolika.Nalała mu wina i zaproponowała ser, aleodmówił.W końcu, żeby przerwać ciszę - bądz co bądz chciał rozmawiać oCatherine - zapytała:- Kiedy, zdaniem policji, została zabita?- Już ci powiedziałem.Nic nie wiem.- Zdał sobie sprawę, że zabrzmiało toopryskliwie.- Przepraszam.Zachowałem się niewybaczalnie.Znowu to poczu-cie winy.- Obracał w palcach nóżkę kieliszka.- Catherine nie wróciła na noc.Nie widziałem jej od dwóch dni.Nic nadzwyczajnego.Sama wiesz, jak tu jest.Kłopoty z dojazdami.Poprzedniego dnia przyszedłem do domu pózno.Całyczas siedziałem w szkole, chociaż semestr dla dzieciaków zaczął się dopierodzisiaj rano.- Popatrzył na Fran.- Mieliśmy sesję szkoleniową.A wieczoremwszyscy poszliśmy razem na kolację.Pierwsze wydarzenie towarzyskie, w któ-rym uczestniczyłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl