[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KiedyÊ,przedstawiajàc si´, mog"em z "atwoÊcià spotkaç si´ z Ojcem Feodorytem.Ale teraz dyÝurny mnich wyt"uma-czy", Ýe w randze B"ogos"awionego Ojca nie jest Ojciec Feodoryt.PrzynaleÝy do naszego klasztoru, alemieszka w lesie, poza terytorium monastyru.Parafianie tam nie chodzà.Powiedzia"em zakonnikowi, Ýe je-stem zaprzyjaêniony z Ojcem Feodorytem i aby go przekonaç, wymieni"em nazwy monastyrskich Êwiàty’, któ-re pokaza" mi Ojciec Feodoryt.Wtedy wyt"umaczono mi, gdzie znajduje si´ erem.Z dziwnym wzruszeniempodchodzi"em do niewielkiej, drewnianej, leÊnej cerkiewki.Niezwykle pi´knej, harmonijnie wpisanejw otacza-jàcà przyrod´.Od drewnianych domków celi otaczajàcych cerkiew wiod"y ku niej ÊcieÝki.Z Ojcem Feodorytem spotkaliÊmy si´ na drewnianym ganku leÊnej cerkwi.Oniemia"em. Tylko nie onie-Êmielaj si´, postaraj si´ nie dziwiç w czasie spotkania ze swoim Ojcem przypomnia"em sobie s"owa Anasta-zji.Jednak uczucie zaskoczenia i onieÊmielenia nie opuszcza"o mnie.Ojciec Feodoryt by" siwy i stary, ale niestarszy niÝ dwadzieÊcia siedem lat wstecz.SiedzieliÊmy na drewnianych klockach na ganku leÊnej cerkiewkii milczeliÊmy.U si"owa"em coÊ powiedzieç, ale nie mog"em znaleêç stosownych s"ów.Wydawa"o si´, Ýe oni bez tego wszystko wie, s"owa nie mia"yby sensu.Jakby nie up"yn´"o dwadzieÊcia siedem lat od momentu na-szego ostatniego spotkania, mia"em wraÝenie, Ýe rozstaliÊmy si´ wczoraj.Przywioz"em Ojcu FeodorytowiksiàÝk´ o Anastazji, lecz nie wyciàgnà"em jej.Pokazywa"em ksiàÝk´ wielu osobistoÊciom religijnym.Jedni patrzyli na nià i mówili, Ýe takich ksiàÝek nieczytajà, inni pytali o jej treÊç i po krótkim zapoznaniu si´ z nià twierdzili, Ýe Anastazja jest pogankà.Nie chcia-"em zasmucaç Ojca Feodoryta i nie chcia"em, Ýeby odrzuci" t´ ksiàÝk´.Za kaÝdym razem, kiedy ktokolwiekusi"owa" mówiç o Anastazji negatywnie, budzi"o si´ we mnie uczucie sprzeciwu.Nawet pok"óci"em si´ z prze-"oÝonym Nowospaskiego Monastyru, kiedy pokaza" mi dwie kobiety w czarnych chustkach i ciemnym ubraniui rzek": W"aÊnie tak powinny wyglàdaç pos"uszne Bogu kobiety.Na co ja odpar"em: JeÊli Anastazja jest weso"a i cieszy si´ Ýyciem, to moÝe Bóg tak chce.Patrzy si´ przyjemniej na ludzi ra-dosnych, cieszàcych si´ z Ýycia, aniÝeli na takich szarych i ponurych.Ze wzruszeniem poda"em swojà ksiàÝk´ Ojcu Feodorytowi.On ze spokojem wzià" jà, po"oÝy" na d"oni, po-woli pog"aska" d"onià drugiej r´ki, jakby poczu" coÊ swoimi r´kami, i powiedzia": Chcesz, Ýebym przeczyta"? Nie czekajàc na odpowiedê, doda": Dobrze, zostaw mi jà.Za dwa dni, rankiem, znów przyszed"enl do Ojca Feodoryta, siedzieliÊmy w lesie, na "aweczce obokjegoceli.RozmawialiÊmy o wszystkim.Jego styl mowy by" taki sam jak dwadzieÊcia siedem lat temu, tylko jednabardzo dziwna okolicznoÊç nie dawa"a mi spokoju: dlaczego Ojciec Feodoryt wyglàda" nawet ciut m"odziej niÝprzy naszym pierwszym spotkaniu? A on nagle przerwa" swojà zadum´ i powiedzia": W"adimirze, twój Ojciec Feodoryt juÝ nie Ýyje.Oniemia"em, a póêniej zapyta"em: A ojciec, w takim razie, kim jest? Jestem Ojcem Feodorytem ledwie uÊmiechajàc si´, patrzy na mme. Powiedz, gdzie jest jego mogi"a? Na starym cmentarzu. Chc´ jà zobaczyç, jak jà znaleêç?Nie odpowiedzia" mi, gdzie jest, tylko doda": Przychodê do mnie, kiedy b´dziesz mia" czas.Dalej zacz´"y si´ zdarzenia ca"kiem niezrozumia"e. Czas na obiad powiedzia" Ojciec Feodoryt. Chodêmy, nakarmi´ ci´.W ma"ym domku refektarzu usiad"em do sto"u, na którym sta"y: ukrai’ski barszcz w garnku, ziemniaki pu-47ree z rybà i kompot.Zaczà"em jeÊç, a on nie jad", po prostu siedzia" przy stole.Kiedy spróbowa"em ziemniaki,bardzo mi smakowa"y i przypomnia"y.Smak by" taki sam jak w monastyrskim refektarzu dwadzieÊcia siedemlat temu zapami´ta"em go na ca"e Ýycie.Zawirowa"o mi w g"owie.Z jednej strony obok mnie jest zupe"nieinny cz"owiek o takim samym imieniu, a z drugiej strony on mówi i zachowuje si´ absolutnie tak jak dawnotemu.Przypomnia"em sobie, Ýe znajdujàc si´ w jednym z monastyrskich pomieszcze’, Ojciec Feodoryt za-proponowa" wspólnà fotografi´, i gdy si´ zgodzi"em, zawo"a" jakiegoÊ mnicha z aparatem fotograficznym i zro-biliÊmy zdj´cia.Zdecydowa"em si´ zatem wyjaÊniç sytuacj´, gdyÝ wiedzia"em, Ýe mnisi niech´tnie pozujà.PomyÊla"em, Ýezaproponuj´ sfotografowanie si´ nowemu Ojcu Feodorytowi i sfotografuj´ równieÝ leÊnà cerkiew.JeÊli odmó-wi, to znaczy, Ýe to nie ten Ojciec Feodoryt, nie mój.Jak pomyÊla"em, tak teÝ zrobi"em Ojciec Feodoryt nieodmówi".Aparat nie by" najlepszy, ale zdj´cia wysz"y dobre.Cerkiewka wysz"a wyjàtkowo pi´knie.Kiedy odjeÝdÝa"em, Ojciec Feodoryt da" mi nieduÝà Bibli´ podróÝnà.Nie by"a napisana jak kaÝda Biblia wierszem, a po prostu tekstem, jak w ksiàÝkach.I powiedzia": Kiedy w swojej ksiàÝce cytujesz Bibli´, powinieneÊ wskazywaç precyzyjnie rozdzia", na który si´ powo"u-jesz.Poprosi"em go, Ýeby porozmawia" z ludêmi chcàcymi spotkaç si´ z Anastazjà, Ýeby nie musieli jechaç aÝtak daleko do syberyjskiej tajgi, ale Ojciec Feodoryt odmówi": Jeszcze sam sobie tego nie uporzàdkowa"em.Na razie przychodê sam, kiedy b´dziesz mia" czas.Odmowa Ojca Feodoryta rozczarowa"a mnie, ale nie Êmia"em nalegaç.Rozmawiajàc z nim na róÝne tema-ty, doszed"em do takiego wniosku: w klasztorach sà starcy z màdroÊcià i prostotà wys"awiania znacznie prze-kraczajàcà ca"e rzesze duchownych licznych konfesji, naszych i zagranicznych.Dlaczego milczycie, starsi chrzeÊcija’scy m´drcy?! Czy z w"asnej woli w swojej màdroÊci milczycie, czy ist-niejà jakieÊ ciemne si"y nie dajàce Wam moÝliwoÊci wypowiedzieç si´? Przychodzisz do cerkwi na msz´ a ona odbywa si´ w j´zyku, który ma"o kto rozumie.Wtedy ludzie idà t"umem, p"acà pieniàdze, aby tylko wy-s"uchaç kazania wspó"czesnych kap"anów w zrozumia"ym j´zyku.Byç moÝe z tego powodu jadà t"umami dozamorskich Êwiàty’, zapominajàc, Ýe majà swoje.Zawsze stawa"o mi si´ lekko na duszy po rozmowie z Oj-cem Feodorytem.ProÊciej, jaÊniej i poj´tniej mówi on niÝ wi´kszoÊç osób z kleru, których s"ucha"em po spo-tkaniu z Anastazjà, Ýeby zrozumieç jej opowieÊci.Pragn´, aby i innym teÝ by"o tak dobrze.Tylko kiedy wresz-cie zaczniecie mówiç Wy, màdrzy, Starzy ChrzeÊcijanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]