[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich głośność i rytmzależały od ruchów tych, którzy je trzymali, i siły, jaką wkładali w swojezajęcie.Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, jak blisko podeszłam dotej trójki: dwóch mężczyzn i trzeciej osoby, którą w pierwszej chwilitakże wzięłam za mężczyznę, bo miała mocną budowę i całkowicieogoloną głowę.Potem jednak zauważyłam krągłość piersirozpłaszczonych na obiciu krzyża i usłyszałam wysoki, kobiecy jęk.Mężczyzna, kobieta, może ani jedno, ani drugie, a może i jedno, idrugie.Piękna istota, a zresztą cóż znaczy płeć? Tutaj niewiele.Zapomniałam o napisach na ścianie i podeszłam bliżej, żeby lepiej imsię przyjrzeć.To ciągle było dla mnie w pewnym sensie szokujące, alejednocześnie niezwykle mnie wciągało.Poczułam czyjąś dłoń, która od tyłu delikatnie dotknęła mojego ramienia, a potem usłyszałam głos: Cudowni są, prawda? Tak. Nie podchodz za blisko.Możesz ich wytrącić z rytmu.Znowu spojrzałam na tę trójkę.Wszyscy zdawali się zagubieni wjakimś innym wymiarze; przebywali niby tutaj, a jednak gdzie indziej.Jakby każde z nich odbywało własną, prywatną podróż.Gdziekolwiek byli, chciałam do nich dołączyć.Właściciel głosu musiał wyczuć to pragnienie. Chcesz spróbować?  zapytał.Zawahałam się.Nie przedstawiono nas sobie, a on  albo ona  byłtaki bezpośredni.Z drugiej strony może tego właśnie potrzebowałam,poza tym nikt się o tym nie dowie. Tak.Ręka chwyciła moją i pociągnęła mnie w stronę jedynego wolnegosprzętu, jeszcze jednego krzyża. Rozbierz się.Moje ciało zareagowało na ten rozkaz natychmiast; to było niemalidentyczne polecenie jak to, które wydał mi Dominik, a mnie wodpowiedzi ogarnęła fala pożądania, zwierzęcej żądzy, ale teżpragnienia czegoś więcej.Czego, nadal nie wiedziałam.Odpięłam szelki, uwalniając piersi, i zsunęłam spódnicę, znowupodekscytowana świadomością, że patrzą na mnie obcy ludzie woczekiwaniu na widowisko.Rozłożyłam nogi i ramiona na krzyżu,zupełnie naga po raz trzeci w ciągu jednego dnia.Powoli stawało się tozwyczajem.Wokół moich nadgarstków ktoś zapiął paski, a potem je zacisnął,ale tak, że nie czułam bólu.Tym razem nie dostałam żadnego znaku anihasła bezpieczeństwa.Cóż, trudno.Mój tajemniczy partner wydawał sięwystarczająco doświadczony, jeśli sądzić z jego pewności siebie, a jeślibędę miała dość, zawołam  przestań.Wypiłam tylko jednego drinka,więc zachowałam jasność umysłu, a wokół kręciło się mnóstwo ludzi zainterweniują, jeśli okaże się to konieczne.Odprężyłam się na krzyżu i czekałam na deszcz uderzeń.Który spadł. Tym razem było mocniej, dużo mocniej niż podczas ostatniego lania i bez kojącego dotyku dłoni na moim tyłku po każdymuderzeniu.Ten dotyk Marka częściowo tłumił ból.Jęknęłam, moje ciałoprężyło się przy każdym ciosie.Dostawałam nie tylko w pośladki, aleteż po plecach.On  albo ona, nadal tego nie wiedziałam i niepróbowałam się dowiedzieć, chcąc, by to doświadczenie pozostałoanonimowe  musiał używać jakiegoś narzędzia, nie rozpoznawałamjednak jakiego.Sądząc po odgłosach, to chyba pejcz, ale było twarde,dużo twardsze niż wiotkie paski ze skóry na krótkim uchwycie.Oczy mi zwilgotniały, łzy zaczęły spływać po twarzy iuświadomiłam sobie, że im bardziej napinam ciało, tym bardziej mnieboli.Więc się rozluzniłam.Próbowałam znalezć to miejsce,gdziekolwiek było, do którego  jak się zdawało  trafiają inni.Wyobraziłam sobie, że moje ciało topnieje pod tą ręką, pejczem czy podtym czymś, co mnie uderzało.Słuchałam miarowych uderzeń, pac, pac,tej rytmicznej perkusji, i wreszcie ból zelżał, a mnie ogarnął spokój, boteraz stałam się już partnerką w tańcu, nie ofiarą.Potem ktoś rozpiął klamry na moich nadgarstkach.Czyjeś dłoniepieszczotliwie muskały obite części mojego ciała, co trochę piekło przykażdym dotknięciu.Cichy śmiech, szept tuż przy moim uchu, a potem głos znowuznikł, wtopił się w tłum [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl