[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdzie tytowszystko mieścisz, dziewczyno?- Nie wiem, ale bez przerwy jestemgłodna - wyznała i ruszyłaza nim do kuchni, a Dante deptał jej po piętach.- Ciekawe, czyJasper jeszcze tu wróci.jan+ponausoladnacs - Jeśli tak, to dostanie krótką odprawę.- Hugo spojrzał na psa,ale nic nie powiedział.Zdaje się, że wtej bitwie został pokonany.-Gorąca woda, Samuelu, chcę się ogolić.-Wyjął koszulę ze spodni,rozpiął i rzucił na krzesło.Samuel postawił na stole miskę z gorącą wodą i oparł małe lu-sterko o butelkę po winie.- Mydłojest wspiżarni.Chloe przysiadła na stole i obserwowała, jak Hugo ostrzy brzy-twę o skórzany pasek i namydla twarz.Była zafascynowana jegorękoma.Miał piękne, eleganckie i smukłe dłonie z długimi, deli-katnymi palcami.Nie wiedzieć czemu, na ten widok dziwnie za-trzepotało jej serce.- Co to za znak na pana piersi? - zapytała nagle.Widziała gojuż wczoraj, kiedy leżał w łóżku.- Czy to wąż?Hugoznieruchomiał na chwilę, a potemrzucił odniechcenia:- Tak, towąż.- Dlaczegopango ma?- Nie uczyli cię na pensji, że ciekawość to pierwszy stopień dopiekła? - uciął jej pytania.- Albo że nie wypada robić osobistychuwag?- Przepraszam.- Spuściła nos na kwintę.- Zaciekawiło mnieto, bo jeszcze nigdy nie widziałamczegoś takiego.- No cóż, przypuszczam, że nigdy dotąd nie widziałaś męż-czyzny bez koszuli - rzucił nieco szorstko, ściągając mydło z twa-rzy zamaszystymgestem.- Nie widziałam- przyznała.- Czy to z czasów, kiedy był panw wojsku?Hugowestchnął, ale postanowił wywinąć się z opresji.- Tatuaże są czymś zwyczajnymw marynarce.Umiesz jezdzićkonno?Na szczęście Chloe bez sprzeciwu przyjęła zmianę niewygod-nego tematu.- Oczywiście, ale to wymaga innego stroju.- Polizała paleci zbierała nimokruszki ze stołu.jan+ponausoladnacs - Trzeba coś z tym zrobić.Udamy się do Manchesteru i spró-bujemy sprawić ci jakąś garderobę.- Wytarł ręcznikiem mydłoz twarzy i przesunął dłonią po policzku.- No, teraz lepiej.Zmarszczył brwi i poddał Chloe wnikliwej inspekcji.- Ale ty nie możesz tak jechać.Samuelu, daj dziewczynie dzba-nek z gorącą wodą.Musi iść na górę i porządnie się umyć.Samuel zdjął czajnik z ognia i nalał wodę do miedzianegodzbanka.Zmierzył Chloe wzrokiem.- Lepiej zaniosę panience ten dzbanek na górę.Byle podmuchwiatru mógłby panienkę przewrócić.- Jestemsilniejsza, niż się wydaje - zaprotestowała Chloe, wy-ciągając rękę po dzbanek.- Potrafię wyciąć wrzód z końskiego ko-pyta, a przecież końskie nogi są bardzo ciężkie.- Dobry Boże - mruknął Hugo.-Jak, u diabła, zostałaś wete-rynarzem?- Dużo się nauczyłam od głównego stajennego na pensjiw Bolton.Wkażdą niedzielę wymykałamsię z internatu i biegłamdo stajni.To się nie podobało - dodała.- Takprzypuszczam.- Ale nie było sposobu, żeby mnie powstrzymać - opowiadaładalej beztrosko.- Awjednej wiosce wShipton mieszka kłusownik,który mnie nauczył, jak zajmować się ptakami i małymi zwierzętami.- Te panny Trent musiały mieć świętą cierpliwość, że trzymałycię tak długo - zauważył Hugo.- Na pewno dobrze im za to płacono- odcięła się Chloe.-Przecież mieszkałamtamprzez większą część każdego roku.- Pod-niosła dzbanek i skierowała się do drzwi.- Czy dzisiaj pojedziemydo Manchesteru?- Jeśli nie masz innychplanów- odparł.- Nie, zdaje się, że nie mam - odrzekła Chloe, z taką samąudawaną powagą jak on.Roześmiał się.Ciekawe, po kim odziedziczyła takie poczuciehumoru.Elizabeth była poważna do bólu, a Stephen czerpał roz-rywkę tylko ze skrajności.jan+ponausoladnacs - Muszę pomówić z twoimi bankierami.Jakie kieszonkowedostajesz wtej chwili?- Kieszonkowe? - Chloe zamrugała na ten nowatorski po-mysł.- Nigdy nie dostawałam pieniędzy.Jeśli chciałam jakieśdrobne, to panna Emily mi dawała.Garderobę miałam od nich.nie było na co wydawać pieniędzy.Hugopodrapał się po głowie.- Nie mam najmniejszego pojęcia, ile będziesz potrzebować.-Zależało to oczywiście od tego, gdzie zamieszka.Po porannej wizy-cie nie widział już możliwości, aby ulokować ją w jakimś prywat-nym domu pod okiem szanowanej niewiasty.Wkażdym razie niew pobliżu Shipton.Wtakich okolicznościach nie byłaby w stanieuniknąć spotkania z przyrodnim bratem i Crispinem.Nadal stała w drzwiach, trzymając dzbanek, więc dał jej znak,że może odejść.- Idz na górę i przebierz się w inną suknię, dziewczyno.Cośwymyślę.- Co zamierza pan z nią zrobić? - zapytał Samuel, kiedy drzwizamknęły się za Chloe.- Bóg jeden wie - westchnął Hugo.- Czytasz w moich my-ślach.- Pozwoli jej pantu zostać?- Wtej chwili nie maminnegowyboru [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl