[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale wspomnienie rozpłynęło się niemal takszybko jak tamten różowy puch w naszych ustach.- Poza tym - ciągnęła Rouge - byliśmy świadomi, żemiłość to wyjątkowo kruche zjawisko.Gdybyśmy coś powiedzieli, mógłbyś się poczuć nieswojo i wszystkie naszeplany mogłyby runąć.Tak wiele zależało od tego, czy siępowiodą.420- Co od tego zależało? Twój doktorat?To była wredna uwaga.Ale zasłużyła na nią i wiedziała o tym.Wcześniej potwierdziła, że znała treść pamiętników, jeszcze zanim ja ją poznałem.Celowo mnie oszukała!Jak wszyscy!- Finn, wierzyliśmy, że przetrwanie Europy zależy odpowodzenia projektu.- Finn Nordstrom, zbawiciel Europy? Co za nonsens!Przed sobą ujrzałem otoczoną morzem kwitnących liliialtanę muzeum: dwudziestowieczną półkopułę z kutego żelaza, którą wszyscy nazywali %7łelazną Klatką dla Ptaków.W środku nikogo nie było.Wbiegłem po schodkach, po dwanaraz, i padłem na ławkę.Rouge usiadła obok mnie.Potrząsnąłem głową.- To wszystko nie ma sensu! Każdy, kto czytał ten pamiętnik, wiedział, że Eliana poznała kogoś o nazwisku FinnNordstrom i się w nim zakochała.Mieliście twarde dowody".Wiedzieliście, że to się wydarzy Dlaczego więc martwiliście się, że plany runą?- Multiwszechświat jest bardzo wrażliwy.Jeszcze niewszystko rozumiemy Niepokoiliśmy się, że możesz się nie zakochać i odgałęzimy się w alternatywną Ziemię.Poza tym nigdzie w pamiętniku Eliany nie było napisane: Finn powiedział mi dzisiaj, że mnie kocha".- Właściwie kto przetłumaczył dla was te pamiętniki?Rouge wzruszyła ramionami.- Ta badaczka nie wie.Ale nawet jeśli gdzieś w pamiętniku byłoby napisane, że powiedziałeś, że ją kochasz, ktomógłby stwierdzić, że Eliana właściwie odczytała sytuację?Musieliśmy cię obserwować.421- Musieliśmy cię obserwować" - przedrzezniłem ją.-Obiekt laboratoryjny A: zakochany facet.- Wstałem i zacząłem chodzić po altanie w tę i z powrotem.- Prawie dostaliście obiekt laboratoryjny B: martwy zakochany facet.Dlaczego, do cholery, wysłano nas do dwa tysiące dziewiątego, jeśli z pamiętnika wyraznie wynikało, że nawet tamnie dotarliśmy?- Profesor miał nadzieję, że wylądujemy w wyjątkowocudownym alternatywnym Berlinie, i bardzo chciał dostaćrelację.Jest wyjątkowo ambitny, chociaż zwykle dobrze toukrywa.A poza tym wiedzieliśmy, że wyjdziesz z tego żywy, bo Eliana pisała o twojej wizycie w sierpniu dwa tysiącejedenastego.- Ten odwiedzający w dwa tysiące jedenastym mógł byćklonem Finna Nordstroma.Memoklonem - zaryzykowałem.Zrobiła zbolałą minę.- Wystarczająco trudno jest skłonić normalnego człowieka, żeby się zakochał, po co mielibyśmy używać memo-klona? Możesz przestać chodzić?Jej prośba tak mnie zaskoczyła, że się zatrzymałem.- Poza tym - powiedziała - nigdy nie zrobilibyśmy twojego memoklona.- Wytrzymała przez chwilę mój wzroki uśmiechnęła się do mnie sucho.- Przynajmniej dopóki niepozbylibyśmy się wszystkich skaz.Jeśli kiedyś uda się toosiągnąć, przyda nam się armia Finnów Nordstromów.Zarumieniła się.Nie pamiętam, żebym kiedykolwiekwcześniej to u niej widział.Czy grała na moim współczuciu? Stwierdziłem, że tak.Znów zacząłem chodzić, a wońlilii krążyła wokół mnie.Rouge westchnęła.422- Jeszcze raz: myśleli, że wylądujemy na lepszej Ziemi.Ale tak się nie stało.To był błąd.Wielki błąd.Uczymy sięz każdą wyprawą.- A ten podróżnik w czasie po każdej wyprawie dostajenowy zestaw żeber.Nie żeby jeszcze kiedyś miał podróżować w czasie.Powstrzymywałem tę myśl przez całe popołudnie i wieczór, ale gdy wypowiadałem to ostatnie zdanie, beznadziejność mojego położenia przeszyła mnie i napełniła taką rozpaczą, że nie mogłem nabrać powietrza, jakbym tonął.Zdawało mi się, że Rouge naprawdę mi współczuła.Byłem zdezorientowany.Czy była moją przyjaciółką? Czywrogiem? Czy byłem dla niej za ostry? Patrzyłem, jak nerwowo przeczesuje palcami sprężyste rude loki.- Finn, nie wiedzieliśmy, że ostatnia podróż zostanieodwołana.Chcieliśmy rozwiązania.Chcieliśmy, żebyś tamwrócił.- Dlaczego więc nie możemy wrócić? - zapytałem podniesionym głosem.Przechodnie przystanęli na chwilę,aby sprawdzić, czy wszystko w porządku.Usiadłem obokRouge i odeszli.Nic nie miało sensu.- Rouge, bądz ze mnąszczera.Czy naprawdę chodziło tylko o wirus? - zapytałem,tym razem łagodniej, prawie błagalnie.Planowanie zajęło ponad pięć lat.Wydaje się to zbyt zawiłe, zbyt przebiegłe, aby chodziło tylko o pracę doktorską na temat wirusa miłości na konkurs uniwersytecki.Czychodziło o coś jeszcze?Rouge długo milczała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]