[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakaś postać zbliżyła się: mocno zbudowany, krępymężczyzna w wieku Króla o odrobinę krzywym uśmiechu.- Czy masz tu coś interesującego, Roogna? - zapytał.- Właśnie tak, Murphy - odpowiedział Król.-Pozwólcie, że przedstawię nas należycie.Ja jestem MagiemRoogna, i dzięki temu Królem.Moim talentem jestdostosowywanie żywej magii do moich własnych celów.Znacząco spojrzał na Dora.- Ja, hm, ja jestem Dor, Mag Dor.Mój talent tokomunikowanie się z nieożywionymi.- Potem, na wypadekgdyby to nie wydało się jasne, dodał.- Rozmawiam zrzeczami.Następnym spojrzeniem Król zachęcił Millie doprzedstawienia się.- Jestem Millie, niewinna dziewczyna z ZachodniejPalisady w Wiosce Północnej - oznajmiła.- Mój talent to -lekko się za czerwieniła, a talent mocno się zamanifestował- seksowność.Następny.- Jestem Phidippus Yariegatus z rodziny Salticidaezdrobniale pająk Skoczek - zaświergotał Skoczek.- Moimtalentem, jak i całego mojego gatunku, jest przędzenie178jedwabiu.W końcu przyszła kolej na nowo przybyłego.- Ja jestem Mag Murphy.Moim talentem jestsprawianie, by wszystko szło zle.Jestem szefemwszystkich sił przeciwnych Roognie i jego rywalem dopanowania nad Xanth.Dorowi opadła szczęka.- Jesteś Wrogim Magiem? I jesteś tu, razem zKrólem?Król Roogna roześmiał się.- Gdzie byłoby lepsze miejsce? To prawda, żejesteśmy przeciwko sobie, ale to kwestia polityki.Magowie, zgodnie z regułą, nie używają swojej magiibezpośrednio przeciwko sobie.Wolimy manifestowaćswoją moc w bardziej grzeczny sposób.Murphy i jajesteśmy dwoma z trzech żyjących obecnie Magów.Tentrzeci nie interesuje się polityką, więc my dwaj jesteśmyrywalami do tronu.Mierzymy swoje siły w następującysposób: jeżeli uda mi się ukończyć Zamek Roogna przedupływem roku, Murphy uzna moje niekwestionowaneprawo do tronu.Jeżeli przegram, abdykuję, a ponieważ niema innego nadające go się na ten urząd Maga, anarchia,która wtedy nastąpi, będzie sprzyjała Murphiemu.I uczyniz niego dominującą postać.Tym czasem dzielimy siępoczuciem koleżeństwa naszego statusu.Jest to uczciwepostawienie sprawy.- Ale - Dor był przerażony - traktujecie dobro całegoXanth, jakby to była gra!Król smutnie potrząsnął głową.- Nie jako grę, Magu Dor.Bierzemy to zupełnie naserio.Lecz również i my żywimy poczucie honoru.Jeżelijeden z nas zatriumfowałby, z pewnością dokonałby tego179zgodnie z ludzkimi regułami postępowania.Są tu działaniawojenne cywilizowanego gatunku.Skoczek zaświergotał.- Teraz zbliżają się działania wojenne jeszczeniecywilizowanych gatunków - przetłumaczyła pajęczyna.-Harpie i gobliny zbierają swoje siły, by zniszczyć jednedrugich.Murphy roześmiał się.- Och, zdradziłeś mój sekret, pająku.- Jeżeli coś ma pójść zle, to właśnie tak się dzieje -powiedział Dor.- Masz na myśli to, że wojna pomiędzypotworami jest twoją robotą?- Bynajmniej, Magu - wróg odpowiedział zprzesadną skromnością.- Korzenie tej wojny sięgają dalekogłębiej, poza nasze czasy, i nie ulega wątpliwości, żedaleko poza nie.Mój talent zachęca jedynienajgwałtowniejszy wybuch, ażeby zamanifestował się wnajmniej odpowiednim czasie dla Roogny.- I bardzo trudno odgadnąć, gdzie te dwie armieprzypadkowo się spotkają - stwierdził Król Roogna,zwracając spojrzenie na północ, w kierunku niewykończonego Zamku.- Miałem nadzieję, że będzie to niespodzianka -przyznał Murphy.- Przeszkodziłoby ci to w ponownymzwołaniu oddziałów w samą porę, by obronić Zamek.Alena skutek wtrącenia się tych gości trudno przewidzieć, conastąpi.- Więc tym razem to twój talent zawiódł -powiedziała Millie.- Może to jakieś zawirowanie czasu - zaświergotałSkoczek.- Mój talent jest odporny na wpływy innych Magów180- stwierdził Murphy.- Rozgałęzienie talentów klasyMagów rozciąga się daleko poza widoczne tego przejawy.Jeżeli inny Mag byłby przeciwko mnie, mój talentpoczułby uderzenie, bez względu na specyfikęprzeciwstawnego talentu.A odnoszę wrażenie, że innyMag rzeczywiście pojawił się w obrazie.Ocena znaczeniatego nowego elementu zajmie mi trochę czasu.Była to trafna uwaga: Dor dosłownie wszedł wobraz, ponieważ był to arrasowy, obrazkowy świat.Murphy obserwował Dora z pewną niepokojącąuwagą.- Chciałbym poznać cię lepiej, Sir.Czy niezechciałbyś przyjąć mojej gościny na czas twojego pobytulub dopóki my wszyscy nie schronimy się w Zamku, byuniknąć skutków niszczycielskiej działalności potworów?Myśleliśmy, że obecnie nie ma nieznanych w Xanth.- Sir? - odezwał się Skoczek.- Ale ty jesteś złym Magiem! - zaprotestował Dor.- Ależ idz z nim - powiedział Roogna.- Nieposiadam odpowiedniej komnaty dla trzech osób.w tejchwili nie - chociaż wkrótce Zamek będzie mógł gościćwszystkich.Dziewczyna może pozostać z moja żona, apająk, ośmielę się stwierdzić, będzie najszczęśliwszy, jeślispędzi noc zwisając z drzewa.Zapewniam cię, Dor, żeMurphy nie zrobi ci krzywdy.Na mocy reguł naszegowspółzawodnictwa, przywilejem jest dawanie okazjidrugiemu do zgłębienia nowych elementów magii, aszczególnie, jeżeli dodaje to znaczenia mojej pozycji.Możecie dołączyć do mnie na wieczorny posiłek.W jakiśsposób otumaniony Dor udał się za Murphym.- Nie rozumiem tej sprawy.Magu.Działacie tak,jakbyście byli przyjaciółmi!181- Jesteśmy równi rangą.To nie to samo, coprzyjaciele, ale to wystarczy.Nie mamy innych Magów dotowarzystwa, za wyjątkiem Mistrza Zombich, a on nie jestzwiązany naszymi regułami.Jest oczywiście neo-Czarodziejka Yadne, która sprzyjałaby mi, gdybym zgodziłsię ją poślubić, ale uchyliłem się od tego, więc dołączyła doKróla.Jeżeli więc pragniemy towarzystwa na naszympoziomie, musimy szukać w swoim własnym gronie.Ateraz wydaje się - w tobie.Jestem niesłychaniezainteresowany tobą, Dor
[ Pobierz całość w formacie PDF ]