[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwa\ywszyna jej wiek, trzeba przyznać, \e te figi kryją niezłe co nieco. Jest młoda? spytał Cyrus. Nie.W średnim wieku.Ale jak mawia mój brat, zachowała obfite młodzieńczekształty. Wzruszyła ramionami. Mę\czyzni nigdy nie przestrzegają reguł.Naszojciec był wściekły, dopóki sam jej nie poznał.Wtedy stwierdził, \e nale\y zrobićwyjątek. To wygląda na dyskryminację płci powiedziała Kim. Pewnie jest równie piękna jak ty dyplomatycznie odrzekł Cyrus. Coś ty! O wiele bardziej puszysta! Wiesz, syreny zamieszkujące morza sątrochę inne od tych, które \yją w słodkiej wodzie.Są lepiej uposa\one.Pewniedlatego, \e tam skąd się wywodzą, jest chłodniej.Niewykluczone, \e sól te\ ma na tojakiś wpływ. Popatrzyła na niego Czy kiedykolwiek pływałeś w morzu? Nie.I wcale nie mam na to najmniejszej ochoty. Wydawało mi się, \e właśnie dlatego lud z rzek i jezior nie łączy się z ludem zmórz i oceanów ciągnęła. Ale mo\e to tylko plotki&Nagle Kim coś usłyszała. Czy tam w dole, w Rozpadlinie szaleje burza? Zamilkli.Nadsłuchiwali. Przypomina Fracto. Odezwała się po chwili Nada. Czy\by Dug był natyle szalony, by ponownie go rozzłościć? Poprzednio ja wpadłam na ten idiotyczny pomysł przyznała się Kim. Dugjest do mnie trochę podobny. Tak? Podoba ci się? Chyba tak nieśmiało wyznała Kim. To czemu mu o tym nie wspomniałaś? Bo mundańskie dziewczyny tego nie robią. Teraz jesteś w Xanth przypomniała jej Nada.Kim wydęła usta. Tak, ale on te\ jest z Mundanii.Jest taki przystojny, a ja&. przerwała w półzdania. Przypuszczalnie masz rację.Nie zdą\yłam mu się przyjrzeć.Nie interesowałygo& Nada zawahała się dojrzałe kobiety dokończyła. Nie dobierał się do ciebie? ze śmiertelną powagą spytała Kim. Chciał podejrzeć mnie w bieliznie i o mało nie wypadł z Gry.Potem byłbardziej ostro\ny. Aha! Rozumiem! westchnęła Kim. A ju\ myślałam, \e jak na nastolatkajest niezwykle dobrze wychowany. Wygrzeczniał.Choć zapewne natychmiast ponownie skorzystałby z okazji,gdyby ktoś mu na to pozwolił. Mundańscy chłopcy są nieokiełznani.Wszyscy.Bez wyjątku.Dopiero dziękidziewczynom nabierają ogłady.Nada uśmiechnęła się. Nie ró\nią się zbytnio od tych w Xanth. Zajrzała do Rozpadliny.Przypuszczalnie mamy nową burzę.Ciekawa jestem, co się tam dzieje.Nad głową Kim rozbłysnął niewielki ognik.Stopił otaczające ją resztki śniegu. Oślepiająca zamieć! Czy mogliby się w niej ukryć przed smokiem? Mo\e przyznała Nada. Dug musiał specjalnie rozdra\nić Fracto, a ten rozpętał następną nawałnicę powiedziała uradowana Kim. Tak by mogli bezpiecznie przejść. Lubisz go rzekła Nada. Co z tego.Nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi.Chodzmy.Wygrajmy tęGrę!Bania, szczęśliwa, \e pozwolono jej biec na przedzie, podniosła zawinięty w precelogon.Zcie\ka była równa.Nigdzie nie dostrzegli śladów złych stworzeń. Niedługo czeka mnie następne wyzwanie.Mam nadzieję, \e będę gotowa jeprzyjąć szeptała w duchu Kim.Wędrowali.Zrobiło się cieplej i trzeba było gdzieś zostawić ciepłą odzie\.Trudnosobie wyobrazić, \e jeszcze niedawno wkoło le\ał śnieg.Bania zaszczekała.Kim rozglądnęła się: pies ją przed czymś ostrzegał.Na niebie pojawiły się czarne plamki.Tańczyły w powietrzu, stając się corazwiększe i większe.Nie przypominały owadów czy ptaków.Były za kwadratowe imiały zbyt wahadłowe ruchy. Co to? spytała Kim.Nada podniosła głowę. Myślę, \e to latawce.Lubią latać nad Rozpadliną, gdy\ napotykają tu na dobreprądy. Uwielbiam puszczać latawce! wykrzyknęła dziewczyna. Są magiczne? W Xanth wszystko jest magiczne odpowiedziała Nada. Tam jest sznurek zauwa\ył Cyrus.Popędził do przodu, by go podnieść. Nie robiłabym tego ostrzegawczo syknęła Nada.Lecz tryton ju\ go złapał.Trzymał go mocno, ściągając olbrzymi, wielokątny,jaskrawy latawiec ku sobie.Nagle kanciasty figlarz niespodziewanie dał nura w dół,zatoczył pętlę, wpadł na Cyrusa i go przewrócił.Potem, ju\ wolny, poszybował wgórę i zniknął im z oczu.Kim rzuciła mu się na pomoc. Nic ci nie jest? spytała troskliwie.Tryton usiadł i potrząsnął głową, wokół której krą\yły trzy małe, kwilące ptaszki. Trochę mnie zamroczyło odpowiedział, błędnie wodząc wzrokiem. Co sięstało? Złapałeś za sznurek nale\ący do boksującego latawca wyjaśniła Nada.Powalił cię na ziemię.Kim pomogła mu wstać.Zachwiał się.Ptaszki jednak najwidoczniejzadecydowały, \e jest cały i zdrów, więc odleciały. śadnych latawców przyrzekł sobie Cyrus. śadnych latawców przytaknęła Kim.Nada gdzieś się zapatrzyła. To dziwne mruknęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]