[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Właśnie, że tak.Kylie próbowała przełknąćgulę w gardle. Co się stało?  zapytały chórem Miranda i Della, przekreślając nadziejęKylie na to, że nie zauważą jej wzruszenia.Co prawda nie miało to większego znaczenia,widziały już wcześniej, jak płakała. Przepraszamy, że ci odmówiłyśmy  odezwała sięMiranda, dając kuksańca Delli. Prawda?  Tak  dodała Della. Naprawdę wszystko wporządku? Twoje serce wali naprawdę mocno i bardzo szybko.Nieludzko wręcz.Kylie znówzamrugała.Czuła się dziwnie, ale niekoniecznie zle. Wszystko w porządku.A nawet lepiej,od kiedy tu jesteście.Dziękuję. Odezwała się z uczuciem, a z oczu polały się kolejne łzy.Della wzruszyła ramionami. No wiesz, jeśli umrę albo co, to wrócę i będę cię straszyć.Nie przejmuj się. Miranda uśmiechnęła się lekko. Jeśli ona zacznie cię straszyć, to mamczar, który zamknie ją w czyśćcu na jakieś dwadzieścia lat.Della udała, że gromi Mirandęwzrokiem, a potem złapała Kylie za łokieć. Chodz, pora wytropić kilka aniołów śmierci.Mogę znów jechać ci na barana?  zapytała Miranda i zatarła ręce. Nie.A jeśli powieszkomuś, że cię podwiozłam, to przetrącę ci kolana.Nie jestem do ujeżdżania. Chyba że tobędzie chłopak, co?  roześmiała się Miranda. To obrzydliwe  odparła Della, a Mirandaroześmiała się jeszcze głośniej.Kylie spojrzała na przyjaciółki i uświadomiła sobie, że po razpierwszy od kilku dni słyszy śmiech Mirandy. Kocham was. Tak, wiemy  odrzekłaMiranda.I ruszyły.Gdy zagłębiły się w las, wesołość z wolna ustąpiła powadze.Szły w milczeniu. Gdzieś w górze zaświergotał ptak, wiatr szumiał.Kylie założyła, że idą w dobrą stronę, boDella nic nie mówiła, a wcześniej wspominała, że mogłaby znalezć wodospady, kierując siętylko słuchem.Kiedy tak szły, przedzierając się przez gęste poszycie, zauważyła, że jej tempojest równe Delli.To Miranda z trudem za nimi nadążała.Przeszły jakieś trzydzieści metrów,gdy spostrzegła, że Della przygląda jej się z boku.Czyżby też zauważyła jej nowo odkrytezasoby energii?  O co chodzi?  zapytała Kylie. O nic  odparła Della. Tylko że& twojeserce nadal bije bardzo szybko, a ty wyglądasz& inaczej. Inaczej?  zdziwiła się i spojrzałana obie koleżanki. Jak to inaczej.Nie zatrzymując się, Della uniosła ręce przed swoje piersi. One& Kylie spojrzała na swoją klatkę piersiową. Przecież widywałaś mnie już bezstanika.Della zatrzymała się. Nie chodzi o to, że nie mają podparcia, tylko o to, że sąwiększe. Nieprawda. Kylie także stanęła i ujęła opiekuńczo w dłonie swoje piersi wrozmiarze B.I wtedy okazało się coś przedziwnego.Były inne& Były&  O cholera!Większe. Ona ma rację. Miranda ujęła w dłonie swoje piersi, jakby chciała sprawdzić. OBoże&  wyszeptała Kylie, patrząc na swój biust. Hej, jeśli ich nie chcesz, to możesz mioddać z miseczkę czy dwie  roześmiała się Della.Kylie przypomniała sobie, jak myślała otym, że wszystko się zmienia.Nie sądziła tylko, że zmiana będzie dotyczyła jej piersi. Tonie wszystko  dodała Miranda. Jesteś też wyższa.Musiałaś wystrzelić przez noc.Wystrzelić?  Kylie wyprostowała się i na oko porównała z Dellą i Mirandą.Rzeczywiście,wyglądało na to, że jest wyższa.A do tego buty ją cisnęły.Co się z nią działo?  Moja ciociaelfka zawsze, gdy mnie widziała, mówiła, że wystrzeliłam, że rosnę niczym sosna.Kyliechciała wierzyć, że to zwykły, ludzki, przypadek szybkiego wzrostu, ale nie mogła.Spojrzałana Dellę. Czy ty& urosłaś tuż przed przemianą? Della spojrzała na swoją klatkę piersiową. A wyglądam, jakbym urosła? Chciałabym& Znów spojrzała na swoje piersi. A co, jeśli tosię nie zatrzyma? Jeśli będę się robiła coraz większa?  To zaczną się do ciebie ustawiaćkolejki chłopaków  zachichotała Miranda. Wiesz, co oni sądzą o cyckach.Im więcej, tymlepiej. Zawsze możesz zmienić imię na Barbie. Della uśmiechnęła się szeroko. Mamanigdy nie pozwalała nam się bawić Barbie, bo mówiła, że promują niezdrowe wyobrażenia ociele.Wiedziała pewnie, że skoro mamy też azjatyckie korzenie, to pewnie będziemy cierpiećna syndrom braku pupy i piersi.I nie chciała, abyśmy swoje wyobrażenia o ciele brały odplastikowej lalki. Przecież masz pupę  zauważyła Miranda. Na szczęście tak.Przynajmniej to odziedziczyłam po mamie.Zadek ma w porządku.  Spojrzała na swoją klatkę piersiową. Niestety, cycki mam po tacie.Kylie próbowaładocenić ich lekkie podejście do jej stanu, ale to nie zmniejszyło jej niepokoju.No dobrze,musiała przyznać, że czasem pragnęła mieć trochę więcej z przodu.Zwłaszcza gdyporównywała się z Sarą, swoją najlepszą przyjaciółką z domu, która przestała teraz do niejdzwonić, a której biust przyciągał wzrok chłopaków niczym magnes.No a kilka centymetrówwzrostu więcej sprawiłoby, że wyglądałaby szczuplej.Teraz jej to nie pocieszało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl