[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy miała błękitne jak niebo,a perfekcyjnie wykrojone, pełne usta mogłyby służyć za wzór symetrii.Aż się cofnęłam na ten widok.Teresa?W ułamku sekundy pełne napięcia, nierealne wrażenie minęło.Dziewczyna weszłado środka i stała się po prostu sobą  Mary Ellą Hart.Prześlizgnęła się koło mnie dwoma dużymisusami, ledwie dotykając stopami podłogi, i chwyciła Williama w ramiona.Utuliła go, kryjąctwarz w jego szyjce, i jakimś cudem płacz natychmiast ucichł. Mary Ello, to jest pani Forrester  odezwała się jej babka. Przejmuje nas od paniWerkman.Dziewczyna zerknęła na mnie, ale miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie widzi.Miałaoczy tylko dla swojego synka, a ja, obserwując ich razem, poczułam głębokie wzruszenie.Madonna z dzieciątkiem.William przycisnął pulchną łapkę do policzka matki, a ona odwróciłagłowę, żeby ucałować jej wnętrze.Gołym okiem widać było tę silną więz między nimi, któraporuszyła mnie do głębi.Przez chwilę miałam chęć wyrzucić pigułki i też sobie urodzić dziecko.Idąc z Charlotte przez pastwisko i ciemniejący las, czułam się zupełnie inaczej niżw drodze do tego domu.Jeszcze żadna wizyta tak mnie nie odmieniła.Charlotte wyliczała na palcach, co trzeba załatwić dla tej rodziny. Musimy poszukać większych rozmiarów ubrań.I ściągnąć tam Ann Laing.Ta wysypkau małego.Założę się, że ma uczulenie na mydło do prania.Ann musi to sprawdzić, a poza tymdostarczyć Ivy środki antykoncepcyjne, tak na wszelki wypadek.Trzeba też pogadaćz Davisonem Gardinerem i zapytać, w jakim stopniu uzupełnia ich zapasy jedzenia i ile im płaciza pracę. Charlotte. Nie mogłam jakoś uporządkować myśli.Czekała cierpliwie, aż znajdęodpowiednie słowa. O co tak naprawdę ci chodzi? Przecież one nic nie mają.Bieda u nich aż piszczy, więc jaka to różnica, że dostanądwie rzepy zamiast jednej?Pokiwała ze zrozumieniem głową. Na początku czułam to samo. Panujący w lesie mrok nie przeszkodził mi dostrzecuśmieszku na jej ustach. Wiem, że to zakrawa na skąpstwo, ale na pomoc dla tych ludzi idątwoje i moje podatki.A jeśli pomnożysz ich potrzeby przez wszystkie inne biedne rodzinyw Grace i wszystkie dodatkowe rzepy.Chyba sama wiesz, co ci wyjdzie.Przy szerszej perspektywie liczenie każdego centa faktycznie miałoby sens.Z drugiejstrony, gdy się widzi te cztery nieszczęśliwe istoty z ciasnej chałupinki. Nie możemy im odebrać tego maluszka. Zanim go zobaczyłam, mogłam przychylaćsię do pomysłu z rodziną zastępczą, ale teraz, kiedy go poznałam i byłam świadkiem tej wielkiejmatczynej miłości, po prostu sobie tego nie wyobrażałam. On tu nie ma żadnej szansy. Ale Mary Ella wyraznie go kocha. Cała miłość świata nie pomoże, gdy na stole nie ma jedzenia.Ta trójka ledwie jest w stanie zadbać o siebie, a co dopiero o dziecko.Dobra rodzina zastępcza dla Williama potrafizdziałać cuda. Ale to zabije Mary Ellę. I uratuje Williama.Zaufaj mi, Jane.W tej rodzinie jedna Ivy ma cień szansy, i to podwarunkiem, że nie zacznie rodzić dzieci.Przez kilka minut szłyśmy w milczeniu.Już się zastanawiałam, czy kiedykolwiekwydostaniemy się z tego lasu, gdy nagle Charlotte zapytała: Co tam się wydarzyło? Gdzie, u Hartów?  Od razu zgadłam, ale nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Kiedy weszła Mary Ella.Wydałaś mi się bardzo.poruszona czy.sama nie wiem, jakto nazwać. Przypomniała mi kogoś.Zaskoczyła mnie, i tyle.Ona jest zjawiskowo piękna. Z pięknymi są najgorsze problemy. Dlaczego? Uroda i upośledzenie umysłowe to mieszanka piorunująca.Takie dziewczyny łatwowykorzystać, dlatego musimy im pomagać.Dotarłyśmy wreszcie do samochodu.Z prawdziwą ulgą wrzuciłam torby z powrotemdo bagażnika.Jechałyśmy powoli drogą gruntową.Po obu stronach aż po horyzont ciągnęły siępola tytoniu.Teraz, o zachodzie, nie było tam już żadnych robotników.Czułam niewysłowionysmutek, brzemię tak ciężkie, że aż brakowało mi tchu.Po paru minutach Charlotte pokazała mi potężnej budowy mężczyznę, idącego wolnopoboczem.Miał rzednące brązowe włosy i poruszał się chwiejnym, niemrawym krokiem,ciągnąc za sobą kawałek drewna na sznurku. Widywałam go już wcześniej.Miałam okazję przyjrzeć mu się bliżej.Na tym klockujest namalowany kaczy dziób i oczy.To jego zabawka, zawsze ją za sobą ciągnie.Odjęło mi mowę. Przecież.przecież to nawet nie ma kółek! Właśnie.To tylko drewniany klocek. Charlotte spojrzała mi w twarz. A ten facetto William Hart za dwadzieścia lat, jeśli mu zaraz nie pomożemy. 10.IvyW czwartek Mary Ella przyszła razem ze mną ze stodoły i bardzo się cieszyłam, że nieprzepadła gdzieś jak zwykle.Eli nie spuszczał jej z oka za każdym razem, kiedy przyjeżdżałwozem.Jak najemnicy się na nią gapią, a zawsze to robią, bo ona ma w sobie takie coś,że po prostu muszą, to Eli specjalnie ją zasłania.Ale sam też gapi się na nią jak cielęna malowane wrota, a na ten przykład Henry Allen nawet na mnie nie spojrzy, bo tak żeśmyuzgodnili.Nie chcemy budzić licha.Nigdy byście się nie domyślili, jak głębokie jest to, co nasłączy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl