[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rycerz uniósł jąnad głowę i cisnął o posadzkę.Rozbiła się na drobne kawałki.Z górnych pięter zamku dobiegło ich wycie pełne niewypowiedzianej rozpa-czy. Dokonało się! rzekła Sephrenia. Twoja siostra, hrabio, jest teraz bez-silna.Zniszczenie wyobrażenia jej boga pozbawiło ją wszystkich nadnaturalnychzdolności i myślę, że gdy na nią spojrzysz, ponownie ujrzysz ją taką, jaką byłaprzed odwiedzinami w tamtym domu w Chyrellos. Jakże mam dziękować, pani? z głosu hrabiego przebijała niezmiernawdzięczność. Czy to ten stwór nas śledził? zapytał Kurik. To był jego wizerunek odparła Sephrenia. Azash go przywołał, gdyzdał sobie sprawę, że posążek jest w niebezpieczeństwie. Skoro to tylko wizerunek, nie był chyba naprawdę niebezpieczny? Nigdy więcej nie popełnij takiej pomyłki, Kuriku.Wizerunki przywoły-wane przez Azasha są czasami nawet grozniejsze od rzeczywistych postaci.Rozejrzała się dookoła z niesmakiem. Opuśćmy to napełniające odrazą miej-sce.Zamknij drzwi, hrabio, i niech tak zostanie po wsze czasy.Rozsądnie byłobyzamurować wejście. Zadbam o to obiecał Ghasek.Weszli na górę wąskimi schodami i wrócili do centralnej sali zamku.Pozostaliczłonkowie drużyny już tam czekali. Kto tak okropnie krzyczał? zapytał Talen.Chłopak był śmiertelnie bla-dy. Moja siostra odparł ze smutkiem hrabia Ghasek.Kalten spojrzał niepewnie na Beviera. Czy bezpiecznie jest przy nim o niej wspominać? spytał cicho Sparhaw-ka.185 Już jest uleczony odparł Sparhawk a hrabianka Bellina została po-zbawiona swej mocy. Co za ulga! Nie spało się zbyt dobrze z nią pod jednym dachem. Spojrzałna Sephrenię. Jak ci się udało uzdrowić pana Beviera, mateczko? zapytał. Odkryłam, jakim sposobem wpływała ona na innych.Jest zaklęcie, któreczasowo temu przeciwdziała.Potem udaliśmy się do piwnicy i dokończyliśmydzieła. Czarodziejka zmarszczyła brwi. Jest jednak nadal pewien problem rzekła do hrabiego. Arbel, ten minstrel.Został również zarażony.Podob-nie jak służba, którą odesłałeś.Oni mogą przenieść zarazę na innych i powrócićtu w większej grupie.Nie mogę pozostać w twoim zamku, hrabio, i wszystkichuleczyć.Nasza misja jest zbyt ważna, by ją opózniać dla jakiegokolwiek innegocelu. Poślę po zbrojnych ludzi oznajmił hrabia mam na to dość środków.Opieczętuję bramy tego zamku.A jeżeli zajdzie taka konieczność, to zabiję sio-strę, by nie uciekła stąd. Być może nie będziesz musiał, hrabio, posuwać się aż tak daleko rzekłSparhawk przypominając sobie, co powiedziała Sephrenia w piwnicy. Chodz-my do wieży. Czy masz jakiś plan, dostojny panie Sparhawku? Nie chcę rozbudzać niewczesnych nadziei.Hrabia powiódł ich na dziedziniec.Burza już przeszła, jedynie na wschodziejeszcze horyzont rozjaśniały błyskawice.Po gwałtownej ulewie pozostały tylkoniesione wiatrem krople, rozpryskujące się o połyskujące kamienie na dziedzińcu. To tam, dostojny panie powiedział hrabia wskazując na południowow-schodni róg zamku.Sparhawk wziął pochodnię wiszącą u wejścia, przeszedł przez mokry od desz-czu podwórzec i przyjrzał się wieży uważnie.Była to przysadzista, okrągła bu-dowla, wysoka na dwanaście i szeroka na dziesięć łokci.Z zewnątrz po ścianiewiły się kamienne schody, które prowadziły do połowy jej wysokości.Tam znaj-dowały się zamknięte na gruby łańcuch drzwi.Okna wyglądały jak wąskie szparyw murze.Sparhawk podszedł do drzwi u podstawy wieży.Nie były zamkniętena klucz.Otworzył je i wszedł do środka.Okazało się, że był tam schowek.Podścianami piętrzyły się skrzynie i paki, które pokrywała gruba warstwa kurzu.Po-mieszczenie było owalne izba znajdująca się nad nim w samej wieży musiałamieć kształt okrągły i sprawiało wrażenie, że rzadko ktoś tu zagląda.Ze ściansterczały podpory, podtrzymujące kamienne sklepienie.Sparhawk skinął głowązadowolony i wyszedł na zewnątrz. Co znajduje się za tylną ścianą schowka? zapytał hrabiego. Są tam drewniane schody, łączące wieżę z kuchnią.W razie oblężenia ku-charz może tamtędy dostarczać jedzenie i picie obrońcom na górze.Teraz korzystaz nich Occuda, gdy idzie karmić moją siostrę.186 Czy służba, którą oddaliłeś, wie o tych schodach? Wiedzieli o nich jedynie kucharze.Zostali zabici przez Occudę. Coraz lepiej.Czy u szczytu tych schodów są drzwi? Nie.Jedynie wąska szpara do przepchnięcia jedzenia. To dobrze.Pańska siostra zachowuje się wprawdzie nie jak dama, ale niesądzę, aby ktoś z nas chciał ją zagłodzić na śmierć. Popatrzył na swych towa-rzyszy. Nauczymy się nowego zawodu. Nie rozumiem, panie Sparhawku zdziwił się Tynian. Będziemy murarzami.Kuriku, czy potrafisz zbudować mur z cegieł i ka-mieni? Oczywiście, Sparhawku odparł Kurik. Wiesz przecież o tym. Zwietnie, więc będziesz nami kierował.Bracia, moja propozycja może waszaszokować, ale myślę, że nie mamy innego wyjścia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]