[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- DziÅ› wieczór mam spotkanie w Londynie.- ZapisywaÅ‚ licz-by w notatniku.ZamknÄ…Å‚ go, kiedy zobaczyÅ‚, że Lucy zerka wtym kierunku.- To dla ciebie utrapienie.- Clive wieczorem mógÅ‚ jednakbyć osiÄ…galny.- O której musisz tam być?- To kolacja.Ósma wieczór w Gildhall.Ale wrócÄ™ bardzopózno.Potem muszÄ™ iść do klubu.- Nigdy nie zrozumiem, po co mężczyzni chodzÄ… do tychklubów.Przecież jeÅ›li macie ochotÄ™ na panienkÄ™, Å‚atwiej byÅ‚obykazać jÄ… sobie podesÅ‚ać.Tak jest przecież bezpieczniej, wiÄ™c poco tam wpadać?- ZdarzajÄ… siÄ™ dobre artystki.- Gdzie tam.Nie majÄ… nic do pokazania poza cyckami i tyÅ‚-kiem.173- No cóż, to wÅ‚aÅ›nie siÄ™ nam podoba.- Matthew przyciÄ…gnąłżonÄ™ do siebie, poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce na jej poÅ›ladkach.- Z kim siÄ™ spotykasz? - spytaÅ‚a.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że nie na-szÅ‚o go wÅ‚aÅ›nie teraz.ZawahaÅ‚ siÄ™.Odsunęła siÄ™, żeby spojrzeć mu w twarz.- Matthew, to nie dziewczyna?!- Nie, nie.To Williamson.Z Dorrington.- Radny Williamson.I to-moja-kochana-żoneczka?- To porzÄ…dny gość.Tylko nie ma twojego wyrobienia.- Matt, dlaczego spotykasz siÄ™ z nim tu, a nie w Dorrington?Czy jest coÅ› wiÄ™cej, o czym nie wiem? - ZmiaÅ‚a siÄ™ caÅ‚kowiciespokojna, bo chociaż wiele daÅ‚o siÄ™ zarzucić Matthew, jedno niespÄ™dzaÅ‚o jej snu z powiek - byÅ‚ heteroseksualistÄ….- Wszystko zauważysz.Nie, przyjechaÅ‚, by oderwać siÄ™ odswojej kochanej żoneczki.O wiele Å‚atwiej siÄ™ z nim rozmawia,kiedy jest sam i bardziej na luzie.- O czym bÄ™dziesz z nim rozmawiaÅ‚?- Och.O tym i owym.- PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie i zaczÄ…Å‚ gÅ‚a-dzić po piersiach.- Może wypeÅ‚nimy polisÄ™ ubezpieczeniowÄ…?JeÅ›li teraz siÄ™ pobzykamy, nie bÄ™dÄ™ miaÅ‚ siÅ‚ na żadnÄ…, która bÄ™-dzie trzÄ™sÅ‚a nade mnÄ… cyckami pózniej.- Ależ oczywiÅ›cie, Matt, jeÅ›li tylko ci na tym zależy.Ale pa-miÄ™tasz, chciaÅ‚eÅ›, żebym przygotowaÅ‚a tÄ™ kolacjÄ™ z Winstanley-ami.PrawdÄ™ mówiÄ…c, drÄ™czyÅ‚eÅ› mnie tym podczas weekendu.- Tak.- ZatrzymaÅ‚ siÄ™ niezdecydowany.- Czniać to.Naj-pierw chodz do wyra.- WziÄ…Å‚ żonÄ™ do łóżka, ale byÅ‚a rozdraż-niona rozbitym dniem, duchem nie uczestniczyÅ‚a w akcie.- Co ztobÄ…, Lu? - spytaÅ‚ ostro.- Może lepiej bym zrobiÅ‚, gdybym ze-rwaÅ‚ coÅ› dziÅ› wieczór, jeÅ›li to wszystko, na co ciÄ™ stać.GdziejesteÅ›?- Przepraszam - odparÅ‚a przywoÅ‚ana do porzÄ…dku i skÅ‚ama-Å‚a: - JeÅ›li musisz wiedzieć, to planujÄ™ tÄ™ kolacjÄ™.- To przestaÅ„ planować.- Szybko wysunÄ…Å‚ siÄ™, odwróciÅ‚ jÄ… iprzyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.- Lepiej?- Tak, dużo lepiej - odparÅ‚a zaskoczona.174ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™, przeÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ pod spód, tarÅ‚ żonÄ™ czekajÄ…c cier-pliwie, aż krzyknie, wysunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, przyciÄ…gnÄ…Å‚ Lucy bliżej i po-czuÅ‚a, jak koÅ„czy w niej tryskajÄ…c dÅ‚ugimi strugami.- Dobrze poszÅ‚o - powiedziaÅ‚a rozbawiona i peÅ‚na podziwu,kiedy siÄ™ rozÅ‚Ä…czyli.- Tak.Teraz mogÄ™ obejść siÄ™ bez panienki dziÅ› wieczór.Mu-szÄ™ siÄ™ zaraz zwijać.- PoprawiÅ‚ jÄ…dra, tak by leżaÅ‚y nie uciskane,i ucaÅ‚owaÅ‚ żonÄ™.- WiÄ™c co z tym przyjÄ™ciem? Czy z biura Win-stanleya dzwonili?- Tak.Ma wolnÄ… Å›rodÄ™ z przyszÅ‚ym tygodniu, ale pani Win-stanley nie bÄ™dzie w Londynie.- Mhm.Trzeba zaprosić kogoÅ› do pary, prawda? Kto pozatym przyjedzie?- Jennerowie i Warrenowie, tak jak prosiÅ‚eÅ›.Potem pomy-Å›laÅ‚am o Timie i Alison, żeby rozruszali caÅ‚e towarzystwo.Wiesz,lubiÄ™ Petera Jennera, ale bardzo ciężko go ruszyć.- Jak na wiceministra w konserwatywnym rzÄ…dzie - to jesz-cze nie tak ciężko.Peter jest przewodniczÄ…cym lokalnego od-dziaÅ‚u partii gdzieÅ› na północ od Dorrington.Winstanley pewniego poznaÅ‚.- To prawda.W porzÄ…dku, wiÄ™c Tim i Alison dla mojej roz-rywki.Ten Winstanley i jakaÅ› kobieta.To dziesięć.Stół jest tro-chÄ™ za ciasny na tuzin osób.NarzekaÅ‚eÅ› ostatnim razem.- Tak.WiÄ™c może Caroline Whitehouse? To przecież kobie-ta, która traktuje swojÄ… pÅ‚eć obojÄ™tnie; Winstanley nie poczujesiÄ™ zażenowany jej towarzystwem ani zmuszony do żadnychgestów wobec niej.Problem z mężczyznami i przyjaciółkami ich żon polega natym, że sÄ… zazdroÅ›ni o lata wolnoÅ›ci, które te przyjaznie symbo-lizujÄ…, i oczywiÅ›cie mężczyzni czujÄ… przez skórÄ™, że kobiety mó-wiÄ… sobie rzeczy, których żaden mężczyzna, a już na pewno mąż,nie usÅ‚yszy - pomyÅ›laÅ‚a Lucy.Zaproszenie Caroline na przyjÄ™ciew wÄ…skim gronie byÅ‚o ustÄ™pstwem ze strony Matta.Ale cóż, byÅ‚ato propozycja, której Lucy nie Å›miaÅ‚a przyjąć.- Kochanie, miÅ‚o, że to zasugerowaÅ‚eÅ›.Ale nie sÄ…dzÄ™, byÅ›175chciaÅ‚ jÄ… oglÄ…dać tym razem.Podjęła siÄ™ reprezentowania kie-rownictwa Prior Building Systems
[ Pobierz całość w formacie PDF ]