[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To prawda zgodził się Thomas. Tylko że dla farmera a mamy nadzieję, że i tacy będą naszymiklientami dla farmera życie modelki jest cholernie interesującą sprawą.Wyjaśnił, że oprócz Zwykłych Ludzi zamierza wystawić droższą ofertę specjalną: Niezwykłych Ludzi, czyliżywoty osób doświadczających raczej niecodziennych zdarzeń.Miał już umowę z kobietą oczekującą na przeszczepwątroby, mężczyznę skazanego na karę śmierci i kogoś, kto właśnie został wybrany do Kongresu.Podobnie jak Zwykli,Niezwykli mieli udzielać się w kategoriach Wspomnień, Snów i Pamiętników, ale ich głównym zadaniem byłokoncentrowanie się na sprawach, które różniły ich od przeciętnych obywateli.RLT I to właśnie współgrałoby świetnie z moim pomysłem na książkę Charlotte! wtrąciła Victoria i streściłaThomasowi swój plan. Jej wewnętrzna walka, dzień po dniu.Bez twarzy: na krawędzi szaleństwa albo coś w tym guście. Doskonale pochwalił Thomas. Gdybyś zgodziła się zostać jednym z naszych Niezwykłych, książkamogłaby być naturalną kontynuacją.Pomyśl: ustawiamy twoją Przestrzeń Osobistą, budujemy napięcie wokół twojejosoby, a potem idziemy do wydawców z propozycją powiedzmy, że mamy w rejestrze wizyty siedemdziesięciutysięcy ludzi na twojej stronie.Mówimy: Spójrzcie, tu jest baza czytelnicza, którą szacujemy na siedemdziesiąt tysięcygłów.Oto kawałek tekstu; chcemy za niego pół miliona".To twoje pieniądze, Charlotte. wierć miliona skorygowałam. Odliczając twoją prowizję. Zgadza się. Powiedzmy, że otworzysz stronę z moją Przestrzenią Osobistą powiedziałam, coraz pewniej korzystając znowej terminologii. Co będzie, jeśli po paru miesiącach zechcę zrezygnować? Nie ma problemu odparł Thomas. Zatrzymujemy wszelkie stworzone przez ciebie materiały na pięćkolejnych lat, z opcją dowolnej dystrybucji, i podejmujemy się negocjowania wszelkich kontraktów, które mogąwyniknąć z ich rozpowszechniania. Pięć lat powtórzyłam. Pamiętaj o jednym rzekł Thomas, przeglądając menu deserów, zanim stanowczo odrzucił je na stół.Przerobienie człowieka na zródło dochodu wymaga czasu i wysiłku.Trzeba mu uświadomić możliwości i popracowaćnad jego materiałem, nadać mu strawną postać.Moim zdaniem firma zasługuje na to, żeby mieć coś w zamian.Gdybyśmy się nie zabezpieczali, byłoby tak: Dzięki, że pomogliście mi zorganizować historię mojego życia, a terazsayonara!" Rozumiem odparłam.Thomas przejrzał mnie na wylot.Victoria zmierzyła mnie swym błękitnym wzrokiem, tym razem ostrym jaktłuczone szkło.Nic nie uchodziło jej uwagi. Zresztą, szczerze mówiąc, nie spodziewamy się, by wielu ludzi chciało się wycofać ciągnął Thomas. Jakjuż mówiłem, każdy może sobie zrobić stronę w Internecie, ale kogo to obchodzi? Jej wartość wzrośnie dopiero wtedy,gdy będzie ona częścią naszego serwisu.Skoro uznaliśmy, że Joe Shmoe może u nas zostać Zwykłym Człowiekiem, toznaczy, że dostrzegliśmy w jego życiu coś interesującego i popracowaliśmy nad jego opowieścią, żeby nadać jejodpowiednią formę.Z naszą pomocą Joe Shmoe zyska znacznie większe zainteresowanie publiczności i mediów niżsamodzielnie. I tym sposobem Joe Shmoe stanie się bogaty tylko dlatego, że jest tym, kim jest podsumowałam.Zaczynałam rozumieć nie tylko słowa Thomasa, ale i zasady funkcjonowania dziwnego świata, który opisywały.Dziwnego, a jednocześnie znajomego.Zdumiewająco znajomego. No, nie wiem, czy stanie się bogaty przyznał Thomas. Ale na pewno trochę zarobi.Więcej niż wfabryce, zwłaszcza jeśli pracuje tam na pół etatu i nie ma pakietu socjalnego.Jednak moim zdaniem najpiękniejsze jest to,czego nie da się wyrazić w pieniądzach: to, co Joe czuje, wiedząc, że ma publiczność, widzów, których interesują jegosprawy i jego życie.Ludzie tacy jak Joe mają przykre wrażenie, że nie mogą już być dalej od wielkiego świata sławnychludzi; nie mają nawet wstępu do niego chyba że jako konsumenci, frajerzy, którym pozostaje jedynie płacenie ra-chunków.Dlatego jestem gotów postawić każde pieniądze na to, że dzięki takiej namiastce sławy życie Joego stanie sięznacznie bogatsze w niematerialny sposób.Odkąd Thomas zaczął swoją przemowę, koncentrowałam dosłownie całą moc umysłu na pozornie prostym (a wistocie zaskakująco trudnym) zadaniu zrozumieniu tego, o czym opowiadał.Teraz, kiedy wreszcie zaczynałamRLTpojmować, poczułam się dziwnie swobodnie, jakbym wiedziała o tym wszystkim, jakby Thomas recytował na głos mojemarzenia. Na jakim etapie jesteście w tej chwili? spytałam. Jak dotąd podpisaliśmy umowy wstępne z mniej więcej pięćdziesięcioma Zwykłymi i dwudziestomaNiezwykłymi odparł. To oznacza, że stworzymy dla nich Przestrzenie Osobiste i zapłacimy co nieco za włożonywysiłek.Potem, kiedy stworzą pierwsze materiały, zadecydujemy, czy warto zakupić je na własność. Jeżeli będą przynudzać, nie będzie kontraktu? To nie takie proste.Rzecz w tym, że są ludzie, po których należy się spodziewać, że będą nudni no, możenie nudni; mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi.Nikt nie oczekuje przecież od murarza, że będzie pisał sonety, a jeślinawet to robi, to zapewne nie tak dobrze jak John Donne.A my nie możemy przecież karać go za to, że nie potrafi.Chodzi o to, żeby zachować różnorodność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]