[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Każdy z nas ma dwie strony, pani porucznik.A nawet więcej, ale skupmy się nanajprostszym przykładzie, na dychotomicznym podziale na prywatność i świat zewnętrzny.Dlaświata zakładamy maskę, i tylko w prywatnym życiu pozwalamy sobie na ukazanie prawdziwejtwarzy.Zależnie od maski, inaczej osądzamy, podejmujemy inne decyzje, w inny sposóbczerpiemy przyjemność z naszych uczynków.Nasze oblicza, prywatne i publiczne, nie sątożsame.Weźmy na przykład funkcjonowanie w pracy.To, że zajmuje pani typowo męskiestanowisko, nie pozwala pani okazywać typowo kobiecej słabości.– Obawiam się, pani doktor, że nie pasuję do stereotypu „delikatnej kobiety na męskimstanowisku”.Poza tym muszę panią rozczarować, ale w pracy jestem dokładnie tą samą osobą, cow domu.Ricard uśmiechnęła się, a Taylor pomyślała, że pani doktor nie lubi sprzeciwu.– Czyżby? Ile kobiet służy w policji w stopniu porucznika?– Wiele.– Pracują w terenie czy za biurkiem?– Przeważnie za biurkiem.W Nashville jestem jedyną, która pracuje w terenie.– Przypuszczam, że cieszy się pani szacunkiem kolegów i nigdy nie daje im pani odczuć,jak bardzo pragnie pani zrzucić z barków odpowiedzialność i pozwolić im przejąć kontrolę.– O nie, tu się pani myli.Tworzymy zespół.Pracujemy razem, muszę polegać nakolegach.Nie ufaliby mi, gdybym ja nie ufała im.– Mieszka pani z mężczyzną?– Tak.– Jaki jest jego zawód?– Pracuje w FBI.On…– Tak?– Obecnie prowadzi śledztwo, ale nie chce podzielić się ze mną szczegółami.Chce mniechronić, a ja wcale tego nie potrzebuję.– Zamknij się już, Taylor, nakazała sobie.Ta cwanapsycholożka ciągnie cię za język.– Ale nie przyszłam tu rozmawiać o sobie, tylko o Corinne Wolff.– Widzi pani, Corinne, tak samo jak pani, wydawało się, że kontroluje własne życie.Żedecyzje, które podejmuje, są jej decyzjami.Że angażuje się w niesmaczne zabawy, ponieważtego chce.W rzeczywistości każda kobieta bardziej lub mniej pragnie, by partner otaczał ją czułą opieką, chronił, nie zaś rzucał w objęcia swych kochanek lub kochanków.Już nawet niewspomnę o sprzedawaniu najbardziej intymnych chwil między dwojgiem ludzi temu, ktozaproponuje najwyższą cenę.Taylor patrzyła na doktor Ricard.Za szkłami okularów, za maską chłodnegoprofesjonalizmu, dostrzegła sprytną kobietę.Postarała się, aby jej własne oblicze zdradzałowyłącznie zainteresowanie sprawę Corinne.– Chce pani powiedzieć, że Corinne była ofiarą.– W pewnym sensie.Niestety Corinne nie ma już z nami i nie może potwierdzić, że niepodobały jej się skłonności męża i czuła się przez niego wykorzystywana.Za to pani wciążznajduje się na wczesnym etapie tej drogi, może się pani przygotować na oskarżenia, w głębiduszy doskonale wiedząc, że nie zrobiła pani nic złego.Corinne nie miała takiego hartu ducha.Z łatwością poddawała się wpływom.Zamiast walczyć, złożyła broń.Pozwoliła sięwykorzystywać.– Doktor Ricard, nie jestem ofiarą.Pod tym względem Corinne i ja różnimy się.Wolałabym, żebyśmy skupiły się na niej.Czy była wykorzystywana przez męża?Ricard wyglądała na rozbawioną, zaraz jednak spoważniała i pokiwała głową.– Wielu ludzi ją wykorzystywało.Mąż, rodzina, rodzeństwo, kochanek.Myślę, żewkrótce dotrze pani do prawdy.Porozmawiajmy o lękach, którym musi sprostać młoda matkaznajdująca się w takim położeniu jak Corinne Wolff.– W porządku.– Proszę się zastanowić, jakie problemy może mieć wyjątkowo utalentowane dziecko.Prowadzi do bólu uporządkowane życie, centrum jego świata jest talent.Praca, praca, praca.Zainteresowanie innych, schlebianie, oczekiwania.Aż do dnia, w którym budzi się, takdosłownie, jak w przenośni, i stwierdza, że wystarczy, że już nie chce być ósmym cudem świata.Nie chce ciężko pracować, chce normalnie żyć.Widzi, że jego przyjaciele nie napinają się, żyją na luzie, w weekendy śpią do południa, mają mnóstwo czasu na randkowanie i imprezowanie.Dociera do niego, że też chce tak żyć.Osoba tak bardzo zdeterminowana dąży do prostego życia, pod każdym względem odmiennego od dotychczasowego, z uporem i zacięciem, które dotądczyniły z niej wybitną sportsmenkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]