[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(Dwa lata później aktorka grała tę samą rolęONA TO JAw Starym Teatrze, w reżyserii Jerzego Binczyckiego; tytuł sztuki zmieniono na Queen Mary.)Jeśli nawet wymienione role nie były wielkimi osiągnięciami, to przecież współpraca nad takróżnorodnymi postaciami, z wieloma reżyserami, musiała stać się doskonałą szkołą warsztatui wyobraźni.Tu pozwolę sobie na dygresję, którą zawdzięczamy politykom.Otóż, po wydarzeniach wRadomiu w czerwcu 1976 roku, władze uznały, że elementy wichrzycielskie iantysocjalistyczne, jak się to wtedy mówiło, należy jakoś unieszkodliwić.Ktoś wymyślił, żenajlepszą terapią dla młodych, niebezpiecznych dla ustroju inteligentów będzie przeszkoleniewojskowe.Słowo internowanie było chyba jeszcze nieznane, ale cel ten sam - izolacja wpewnym rygorze.W ten sposób został powołany do jednostki wojskowej w Hrubieszowie, apotem przeniesiony do miejscowości Lipa, Wiesław Dymny w towarzystwie poetów - AdamaZagajewskiego i Stanisława Stabry.Stamtąd pisał do żony długie listy.Jeden z nich wartozacytować, jako dowód, że oglądał jej pracę uważnie i sensownie nią kierował.Z przyjacielem na ulicy Gołębiej - tym razem operator Jerzy Gościk na mnie nie patrzy.1982103ANNA DYMNA104„Nie jestem pewien, czy nie uległem (jako ten zimny obserwator z branży) twojemu urokowi,ale ten spektakl trzymał się dzięki tobie i robiłaś to znakomicie, tak mi się to widzi (no wiesz -takie tam kilka drobnych niekonsekwencji, i te dwa czy jeden gest - co mi się nie podoba, tosię nie liczy - ja to przecież traktuję zbyt osobiście, a przecież tak nie wolno) (.) Wydaje mi się, że chyba łatwiej ci się pracuje w TV niż w filmie, gdzie czasem rola, kilkanaście,kilkadziesiąt zdań rozciąga się na miesiąc, dwa.Zauważyłem, że świadomie już wygrywaszscenę w jakimś porządku (nie żywiołowo - choć to zawsze potrzebne i nie można tegotłamsić), tzn.że w tej scenie wiesz, że masz „zagrać" jedno, dwa słowa, znaczenia, gesty, a resztę podporządkowuje się temu jednemu.I nie jest tak ważne, co się gra w danej scenie, czygest, zachowanie jest adekwatne do tekstu, do sytuacji, grunt, że wiemy, że robimy to dlakońcowego efektu.Na końcu nadaje się ostateczny kształt całości, wtedy, gdy to się już stanie- od razu tłumaczą się poprzednie pozorne niekonsekwencje, rozbieżności (.) Tak to jest i wmalowaniu - na białym płótnie obrazu znaczymy punkt, miejsce szczególnie ważne, takie, dlaktórego będziemy organizować całą płaszczyznę, rozbijamy ją na szereg mniejszychorganizacji, ale wszystko podporządkowane jest temu jednemu punktowi, obszarowi, i kolor, iforma, i wszystko, co może służyć całości, i to najważniejsze miejsce trzyma nam potem całyobraz w jakimś porządku, w jakiejś konwencji.A te prawa obowiązują w każdej sztuce.Np.w pantomimie - jeśli chcesz pokazać, że zapalasz jakiegoś szczególnego, życiowegopapierosa, a przy tym bardzo dużo precyzji używasz przy - chodzeniu, czesaniu włosów,nakładaniu rękawiczek - to w końcu zapalenie papierosa (tego nadzwyczajnego) tak utopi się w powodzi gestów, że stanie się to papieros jeden z wielu.W jakimś momencie brak jużśrodków do spotęgowania wyrazu.Dlatego wszystko musimy dozować jak aptekarz, ażebynie zniwelować działania cyjankali, czyli naszego arszeniku.Wydaje mi się, że to tak jakośrobiłaś, sztuczka tak sobie spacerowo (stąd przechadzka - na pewno) napisana.Szkoda, że niewidziałem tego w kolorze".Lipa io.07.i976 r.Dobrze, będę grzeczna, ale co sobie myślę -to moje.Lila w Ich czworo w reż.TomaszaZygadły Teatr TV 1977ONA TO JAWyszła z tego długa dygresja, ale pokazuje, jak szczególnym nauczycielem bywał dla żonyWiesław Dymny.Od każdego można się czegoś nauczyć - taką zasadę wyznawała zawszeaktorka, znana ze swej pokory i pilności -skwapliwie korzystając z okazji, jakie przynosiłożycie.Ze skutkiem dla siebie pozytywnym - coraz swobodniej poruszała się w wielu stylach iestetykach, oswojona na dobre ze specyfiką pracy w studiu, mogła odważniej proponowaćwłasne rozwiązania.Szczególnie interesujące z tego punktu widzenia wydają się dwie role -Melisanda w Peleasie iMehsandzie Maurycego Maeterlincka i Lila w Ich czworo Gabrieli Zapolskiej.Przedstawieniepierwsze, Laco Adamika, stało się ciekawym eksperymentem.Symbolizm na małym ekraniepojawiał się rzadko, jako estetyka sprzeczna z kinowym naturalizmem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]