[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Charley potrząsnęła głową.Chwyciła dłonie Anny i ściskała je takmocno, jakby od tego zale\ało jej \ycie. Nie pozwól mu wejść! Trzymaj go z dala ode mnie! Toby, wkładając koszulę, zmarszczyłbrwi. Kogo? O kim ty mówisz, Charley? Co się stało? Spałam.W swojej kabinie. Znów potrząsnęła głową. Myślałam, \e śnię.Zniłam. Jejoddech przeszedł w krótki spazm, a ręka w dłoni Anny dr\ała gwałtownie. Potem sięobudziłam, a wcześniej zamknęłam drzwi.Jestem pewna, \e zamknęłam.Ale on był w środku.Znów zaniosła się łkaniem.Toby przykucnął przed nią i ujął za rękę. Charley, posłuchaj, jesteś bezpieczna.Nie pozwolimy, aby coś ci się stało.Szloch ucichł.Charley spojrzała na Toby ego.Twarz miała białą jak prześcieradłoi poznaczoną smugami tuszu do rzęs, a oczy spuchnięte i zaczerwienione od płaczu. Jesteś pewien?  zawołała niczym małe dziecko, chwytając go za ręce. Jestem pewien, a teraz powiedz nam spokojnie, co się stało.Kto był w twojej kabinie? To był mę\czyzna.W zielonej galabii.  Egipcjanin? Oczywiście, \e Egipcjanin! Skrzywdził cię? Co zrobił? Zaprzeczyła ruchem głowy. Nie.Nie skrzywdził mnie.Chyba nie.Ale szedł w moją stronę! Opisz go.Czy to był któryś z kelnerów? Nie, nie.Był bardzo wysoki, a na ramionach nosił zwierzęcą skórę. Lwią skórę?  Anna podeszła i usiadła na łó\ku.Charley podniosła wzrok i wzruszyłaramionami. Nie wiem.Chyba tak.Mo\liwe.Toby spojrzał na Annę. Przydałaby się nam Serena, prawda?Anna uśmiechnęła się i w milczeniu skinęła głową. Charley. Toby zmienił taktykę. Dlaczego nie pojechałaś z innymi? Zamierzałam.Chciałam pojechać. Potrząsnęła głową. Pamiętam, \e wstałam wcześnie.Serena i ja ubierałyśmy się.Ali przyniósł nam herbatę.Potem Serena była ju\ gotowa, ale ja zlesię poczułam i poszłam do toalety. Znów potrząsnęła głową, przyciskając skronie palcami.Powiedziałam, \e ją dogonię, ale zrobiło mi się zimno i poczułam się zmęczona.Usiadłam nałó\ku.Tylko na minutę.Serena wróciła i chyba zapytała, jak się czuję, a ja chybaodpowiedziałam, \e chce mi się spać.Anna wstała i sięgnąwszy po paczkę ligninowych chusteczek, wyciągnęła jedną i wcisnęław dłonie Charley. To wyjaśnia, kim jest trzecia osoba na statku.Serena z pewnością powiedziała o tobieOmarowi, a Omar poinformował Ibrahima, \e zostajesz.Co było dalej? Nie pamiętam niczego do chwili, gdy się obudziłam i zobaczyłam tego człowieka stojącegonade mną. Charley znowu zaczęła szlochać.Azy płynęły jej po policzkach i kapały na kolana. Co było dalej? Krzyknęłam.Usiadłam i krzyknęłam, a on jak gdyby krok po kroku posuwał się ku mnie.Potem zaczął dr\eć. Potrząsnęła głową, najwyrazniej nic nie rozumiejąc. Dr\ał gwałtownie,a potem. przerwała i zadygotała  jakby ju\ go tam nie było. Chcesz powiedzieć, \e wyszedł czy zniknął? Zadygotała znowu. Nie otworzył drzwi.Ja to zrobiłam.Nie czekałam.Wybiegłam na korytarz, ale nikogo niewidziałam.Było bardzo cicho.Oni jeszcze nie wyjechali, prawda? Kto?  zapytała Anna. Masz na myśli pozostałych uczestników naszej wycieczki?Wyjechali wczoraj. Spojrzała na zegarek. Dwadzieścia cztery godziny temu, Charley.Oczy Charley utkwione były w Annie, a jej twarz przypominała odętą dziecinną buzię. Nie.Zdrzemnęłam się tylko na minutę. Spałaś od chwili ich wyjazdu, Charley.Anna ma rację. Toby przyglądał się jej z troską.  Nie  pokręciła głową. Nie spałam.Nie  powtórzyła i nagle zaczęła kołysać sięgwałtownie w przód i w tył. Nie. Charley!  Toby wstał i poło\ył jej dłonie na ramionach. Posłuchaj. Umilkł.Słuchasz? Dobrze.Spałaś, ale to nie ma znaczenia.Z pewnością byłaś wyczerpana.Ten sen byłci potrzebny. Nie piłam. Najwyrazniej nie usłyszała tego, co powiedział. Nie piłam.Wiem, \e byłamgłupia, złośliwa i dziecinna, wiem, ale nie piłam.Andy powiedział, \e ju\ więcej nie wolno mipić.Nie piłam.Przysięgam. Znowu kołysała głową w tył i w przód, w tył i w przód, jakautomat. Kiedy ostatnio jadłaś, Charley?  Toby znów wziął ją za ręce i spojrzał na Annę.Widzisz, jak zeszczuplała?  szepnął. Nie mogę w to uwierzyć.W ciągu tygodnia.Anna skinęła głową.Badawczo przyglądała się twarzy Charley, podczas gdy Toby dalej z niąrozmawiał. Charley  pytał  czy jesteś całkiem pewna, \e ten człowiek cię nie dotknął?  To pytaniewyraznie ją poruszyło.Przestała się kołysać i zmarszczyła brwi. Jesteś pewna, \e nie dotknąłcię, gdy spałaś?Charley wzruszyła ramionami. Byłam ubrana.W to. Gestem wskazała d\insy i czarną bawełnianą koszulkę. Ubrałamsię na wycieczkę.Nie zdjęłam tych rzeczy.Wcześniej spakowałam podręczną torbę i byłamgotowa do wyjścia. I usiadłaś na chwilę, a kiedy się ocknęłaś, było ju\ dwadzieścia cztery godziny pózniej.Anna bardzo \ałowała, \e nie ma z nimi Sereny. Charley, mówiłaś, \e miałaś jakiś sen, gdy tenmę\czyzna cię obudził.Mo\esz sobie przypomnieć, co ci się śniło?Charley drgnęła i pokręciła głową. Sądzisz, \e ktoś dotykał cię w tym śnie?  pytała dalej Anna. Masz na myśli.? Nie! Och nie! Nie mam na myśli seksu. Anna spojrzała nagle na Toby ego i poczuła ulgę, widząc jegomrugnięcie.Ich przebudzenie było tak nagłe i niesamowite, \e nawet przez chwilę nie pomyślałaani o nim, ani o ich niedawnej bliskości.Teraz czuła, \e rumieni się lekko, więc odwróciła sięszybko. Pytam, czy czułaś, \e dotyka cię tutaj  poło\yła sobie rękę na brzuchu. A mo\edotykał twoich ust, szyi albo głowy?Charley wzruszyła ramionami. Nie wiem.Boli mnie \ołądek.Myślałam, \e zjadłam coś nieświe\ego. Klątwa faraona  skrzywił się Toby. To mo\liwe.Ale Annie chodzi o coś innego.Zerknął ku Annie. Mam rację? Demon uwodzący kobietę w czasie snu? Duch pozbawiający jąenergii? Anna skinęła głową. Właśnie o tym myślała Serena. O czym? O czym myślała?  Oczy Charley znowu zrobiły się okrągłe.Anna zauwa\yła, \edziewczyna znów dygocze. Andy będzie wściekły.Miał siedzieć koło mnie.Teraz jesteś z nim  wskazała głowąToby ego. Wcale nie obchodzi cię mój Andy.A mo\e masz ochotę na obydwu?  rzuciła Anniewyraznie prowokujące spojrzenie. Wiedziałaś, \e ma ten twój głupi flakonik ze sobą? Więcjeśli straciłaś go znowu, to nie przeze mnie!W kabinie zapanowała cisza. Wziął go ze sobą?  zapytała po chwili Anna, wpatrując się w Charley. Jesteś pewna?Charley skinęła głową.Anna ze zdrętwiałą twarzą wpatrywała się w walizkę z zamkniętym w środku pamiętnikiem,z którego zaledwie kilka godzin wcześniej ona i Toby dowiedzieli się o wę\u.Królewskim wę\u,mającym zabić ka\dego mę\czyznę, który dotknął świętej ampułki.Rzuciła szybkie spojrzenie na Toby ego. Wą\  szepnęła. Stra\nik flakonika.Tylko kobiety były jego właścicielkami.Luiza, mojapraprababka.Moja ciotka.I ja. O cholera!  rzekł Toby, pocierając brodę. Co robimy? Tylko mi nie mów, \e chcesz,byśmy pojechali za nim. Musimy.Mo\e nie będzie za pózno.Jeśli zdołamy go ostrzec.Odzyskać go z powrotem. Co się stało? O co chodzi?  Charley pochwyciła ramię Toby ego. O wę\a, którego znalazłaś w swojej kabinie  odparła Anna ostro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl