[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hollin i Ryko wyszli mi na spotkanie, tworząc dla mnie przejście wzwartym tłumie.Kiedy wspięłam się z lordem Tyronem na kamienne podwyższenie, pogłębił sięnastrój oczekiwania.- Poszukujemy lorda Eona, lustrzanego lorda Smocze Oko - ozwał się najwyższy rangąposłaniec.Jego kulturalny, wielkomiejski głos docierał do najodleglejszych zakątków placu.- Lord Eon to ja.- Nie potrafiłam wypowiedzieć swojego pełnego formalnego tytułu.Cała szóstka zeskoczyła z koni.Dowódca wetknął cugle do rąk stojącego obok mężczyzny,wydobył zwój, uklęknął przed podwyższeniem i trzykrotnie uderzył czołem o ziemię.Na jegoszerokich plecach krzyżowały się dwa krótkie miecze; należał do gwardii przybocznej cesarza.Zpoważnym obliczem podsunął mi zwój.Pergamin został opieczętowany woskowym wizerunkiem cesarskiego smoka.Treść nie byładługa.Lordzie Eonie, Lustrzany Lordzie Smocze Oko, Współascendencie Smoczej Rady!Mój czcigodny ojciec nie żyje.Niechaj jego duch wędruje z naszymi światłymi przodkami i przyniesie szczęście moimrządom.Natychmiast wracaj do miasta, żeby wraz ze mną odprawić czuwanie przy zmarłym.Słuchaj rad łady Deli, która zaprzyzwoleniem mojego ojca studiowała ceremoniał i rozumie Twoją roty w pogrzebie.Perłowy Cesarz Kygo-Jin-RanPotoczyłam wzrokiem po napiętych twarzach.Cesarz odszedł do kraju przodków - oznajmiłam.Skupiłam uwagę na lordzie Ido.Chociażposłużył się maską zaskoczenia i żalu, byłam pewna, że to nie jest dla niego nowina.Porannawiadomość.Czy maczał palce w uśmierceniu cesarza? Nieszczęście zdarzyło się w chwili zbytważnej, żeby można było mówić o przypadku.Czy inaczej jego posłaniec dowiedziałby się o śmiercii wyprzedził cesarskich wysłanników?Wieśniacy stojący najbliżej podwyższenia przekazywali sobie szeptem nowinę, aż w ciszy wokółnas rozbrzmiały pierwsze jęki, które wartko rozniosły się po całym placu.Powstał świdrujący wuszach lament, docierający zapewne w zaświaty.-Wszyscy musimy wracać do miasta - odezwał się lord Tyron w tym przygnębiającym zgiełku.Pokiwałam głową w otępieniu.- Zostałem wezwany, żeby razem z księciem odprawić czuwanie przy zmarłym.-Przypomniałam sobie, że Kygo jest teraz cesarzem.- Z naszym nowym wspaniałym władcą.- Masz czuwać przy zwłokach cesarza? - zdumiał się lord Silvo.- To znaczy, że perłowy cesarzmianował cię drugim przewodniczącym uroczystości żałobnych.Jesteś strażnikiem ducha jegoojca.- Ukłonił się nisko.- Niech dzięki twoim świętym rytuałom znajdzie drogę do swoichszlachetnych przodków.Wokół nas lamenty stopniowo cichły, przybierały miarowy ton modlitwy, prowadzonej przezświątobliwego męża na drugim końcu placu.To mądre posunięcie ze strony nowego cesarza - rzekł lord Tyron konspiracyjnym szeptem, którymprzywołał do siebie lorda Silvo.- Zwłaszcza teraz, gdy lord Eon udowodnił, że posiada wielką moc iumiejętność przewodniczenia radzie.W tych okolicznościach Sethon powinien zrzec się pretensjido tronu.Wpatrywałam się w lorda Tyrona.-Jak to?- Książę Kygo będzie perłowym cesarzem przez dwanaście dni, dopóki zmarły cesarz niespocznie w grobowcu - wyjaśnił.- Dopiero wtedy otrzyma formalne namaszczenie i zostanie smoczym cesarzem.Wszelako perłowedni to czas niebezpieczny, albowiem każdy mężczyzna spokrewniony z cesarską rodziną ma prawozgłosić swoje pretensje do tronu.Dlatego też, zgodnie z obyczajem, perłowy cesarz zabija wtedymłodszych braci, żeby zapobiec wojnom domowym, wynikającym z licznych pretensji do tronu.- Prawo Reitanona.- Lord Silvo pokiwał głową.- Chociaż wątpię, czy nowy cesarz, nieodrodnysyn swojego ojca, nawiąże do starej tradycji.- No tak, z pewnością oszczędzi swojego małoletniego brata- rzekł lord Tyron.- To dziecko nie stanowi dlań zagrożenia.Jednakże Sethon nie kryje swoichaspiracji, a przecież ma w ręku wojska, dowodzone przez wspierających go młodszych braci.- Nie mogę powstrzymać wielkiego lorda Sethona przed wysunięciem pretensji do tronu! -Chwyciłam za rękaw lorda Tyrona.- Nie liczcie na mnie, że powstrzymam Sethona! Nie mogę!Wyswobodził rękę z mojego rozpaczliwego uchwytu.Nie bój się, lordzie Eonie.Nikt ci nie każe osobiście występować przeciwko Sethonowi.Powstrzyma go świadomość, że jego bratanka wspomaga twoja moc.Jesteś lustrzanym SmoczymOkiem, jesteś współascendentem i cieszysz się pełnym poparciem rady Byłby szaleńcem, gdyby sięz tym nie liczył.Nawet mając za sobą wojsko.Zbierało mi się na płacz.Książę, teraz już cesarz, budował swoją fortecę na piasku mojej złudnejmocyPonownie chwyciłam lorda Tyrona.- Niczego nie rozumiecie.- Lordzie Eonie - osadził mnie gromkim głosem lord Ido - spotkał cię wielki zaszczyt ze stronycesarza.- Poczułam, jak jego dłoń obejmuje moje posiniaczone ramię.- Podnosi cię do coraz towyższych godności.Niebawem zapomnisz, jak skromne były twoje początki.Lekko naciskając obolałe miejsce, odwrócił mnie, aż ujrzałam stojące nieopodal Rillę i ladyDelę.Na ubielonym obliczu damy dworu szkliły się ślady łez.Czy opłakiwała śmierć cesarza, czymoże utratę swojego protektora?- Nigdy nie zapomnę o swoich początkach - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.- Ani o swoich powinnościach, mam nadzieję - dodał.Zanim mnie puścił, poczułam ukłuciejego kciuka.- Lord Eon dobrze zna swoje powinności - wtrącił oschle lord Tyron.- Jak każdy z nas zresztą.-Skinął na Hollina.- Zbierz wszystkich! - rozkazał.- Wyjeżdżamy, żeby opłakiwać zmarłego cesarzai poprzeć nowego.Przywódca cesarskich posłańców ponownie się ukłonił.Lordzie Eonie, żeby przyśpieszyć twój przyjazd do miasta, perłowy cesarz, nasz najjaśniejszy pan,zarządził, aby czekały na ciebie rozstawne konie w wioskach Reisan, Ansu i Diin.Lord Tyron pokiwał głową z zadowoleniem.- Z trzema przeprzążkami staniesz w mieście już rano.Podążymy za tobą najprędzej, jak się da.Jeśli będziemy popędzać konie, dołączymy do ciebie o zmierzchu.Rozległo się pierwsze z dwunastu żałobnych uderzeń w wiejski gong.Naokoło wieśniacy padalina kolana i bili czołem o kamienie.- Pomóż mi, chłopcze - rzekł lord Tyron.- Jeszcze się tu przewrócę ze zmęczenia.Chwyciłam go w łokciu, walcząc z jego ciężarem, gdy klękał.Potem sama uczyniłam to samo, awraz ze mną wokół podwyższenia inni lordowie Smocze Oko.Kiedy dzwięk gongu niósł się po placu, przypomniałam sobie lekcję w bibliotece z księciem inauczycielem Prahnem.Z perspektywy czasu wydawało się oczywiste, że swoją niezapowiedzianąwizytą cesarz umyślił sobie pozyskać moje wsparcie, lecz mocno wierzyłam w jego szczerość, kiedyokazywał życzliwość wiejskiemu wypłoszowi.Bardzo go za to polubiłam, chociaż byłam pewna, żedla tak dystyngowanej osobistości niewielkie to ma znaczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]