[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chyba wyjdziemy też na przystań i plac? I popływamygondolą? spytała Iszrak.Izolda skrzywiła się lekko. Wygląda na to, że weneckie damy rzadko wychodzą.Takpowiedziała gospodyni Maria.Będziemy musiały zostać tutaj.Możemy raz dziennie iść do kościoła albo udać się do kogoś zwizytą.Ale przeważnie damy siedzą w domu. Nie mogę siedzieć w zamknięciu! zaprotestowała Iszrak. Takie są weneckie obyczaje.Jeśli chcemy uchodzić zasiostrę i towarzyszkę bogatego młodego kupca, musimy siędostosować.To nie potrwa długo& tylko dopóki Luca nie znajdziezródła złotych monet i nie wyśle raportu zwierzchnikowi. Przecież to może zająć całe tygodnie! Miesiące! krzyknęła Iszrak z przerażeniem. Chyba mogłybyśmy wypłynąć w naszej prywatnejgondoli& Pod warunkiem że zasłonimy twarze welonami albousiądziemy w kabinie.Iszrak spojrzała na nią bezradnie. Znajdujemy się w jednym z najbogatszych, najciekawszychmiast świata chrześcijańskiego, a ty mi mówisz, że nie wolno mipo nim swobodnie chodzić?Izolda spuściła wzrok. Pewnie mogłabyś wyjść na targ z Freize em albo zprzyzwoitką& Ale ja nie.Nie wolno mi było nawet posłuchaćwykładu, choć był wygłoszony w przykościelnej kaplicy. Jakiego wykładu? zainteresowała się Iszrak. W kościele jest ksiądz, który studiuje najróżniejszedziedziny wiedzy.Przynależy do uniwersytetu weneckiego iczasem wyjeżdża na naukę do Padwy.Po sekście wygłosił wykładi Luca został, żeby posłuchać.Porozmawiał z nim także o tęczowejmozaice w grobowcu Galli Placydii. A ty co zrobiłaś? Brat Piotr odprowadził mnie do domu.Uważa, że kobietynie powinny się uczyć.Iszrak z irytacją wzruszyła ramionami. Ale czy Luce podobał się wykład? Tak, chce znowu tam iść.Chce się uczyć, dopóki tuprzebywa.W Pałacu Dożów znajduje się wielka biblioteka, gdziemają manuskrypty z całego świata i drukarnię, w której powstająksiążki.Nie ozdabiają ich iluminacjami i nie kopiują ręcznie, leczdrukują setki egzemplarzy jednocześnie za pomocą maszyny. Maszyna do robienia książek? Tak.Można wydrukować stronę w jedną chwilę. Ale pewnie ani ja, ani ty nie możemy słuchać tychwykładów? Ani zobaczyć, jak wytwarza się książki? Cała tawiedza jest zarezerwowana dla mężczyzn? Choć w świeciearabskim istnieją uczone kobiety i nauczycielki!Izolda skinęła głową. Brat Piotr mówi, że kobiece głowy nie wytrzymają trudównauki. Testa di cazzo2 mruknęła Iszrak i zeszła po schodach.Zastały Lucę i brata Piotra w jadalni z widokiem na CanalGrande.Luca opuścił żaluzje na wysokich oknach i uchylił jedną zdeszczułek, by promień światła padł na kawałek szkła zabrany zkaplicy w Rawennie.Gdy dziewczęta weszły, podniósł głowę. Rozmawiałem w kościele Zwiętego Marka z uczonymczłowiekiem zwrócił się do Iszrak. Powiedział, że nimzaczniemy się zastanawiać nad tęczą, musimy rozważyć, jakpostrzegamy świat.Iszrak słuchała w milczeniu. Powiedział też, że arabski filozof Al-Kindi uważał, iżwidzimy, ponieważ z naszych oczu wysyłane są promienie, któreodbijają się od przedmiotów i wracają do oczu. Al-Kindi? powtórzyła. Słyszałaś o nim? Kiedy uczyłam się w Hiszpanii.Przetłumaczył Platona najęzyk arabski. Mógłbym przeczytać jego prace? Luca wstał od stołu iodłożył kawałek szkła.Dziewczyna skinęła głową. Na pewno przetłumaczono je na łacinę. Musiałbyś się upewnić, że to nie herezje napomniał Lucębrat Piotr. Skoro pochodzą od starożytnych Greków, a zostałyprzełożone przez niewiernego myśliciela& Wszystko zostało przełożone z greki na arabski! zawołałzniecierpliwiony Luca. Nie na włoski, francuski czy angielski!Dopiero teraz tłumaczą to na łacinę.Iszrak uśmiechnęła się lekko z wyższością. Ponieważ Arabowie zgłębiali tajemnice świata i rozmyślalinad problemami matematyki i filozofii, kiedy Włosi& Urwała.Nawet nie wiem, czym się zajmowali.Czy Włochy w ogóleistniały? Kiedy? spytała Izolda, siadając przy stole. Koło roku Pańskiego dziewięćsetnego. Wtedy chyba nie było Włoch.Były cesarstwo bizantyjskie iokupacja muzułmańska.Freize pomógł przynieść talerze z kuchni, ale kiedy drzwijadalni się zamknęły, przestał udawać i siadł do stołu zprzyjaciółmi.Izolda pomyślała, że można by ich wziąć za szczęśliwą,kochającą się rodzinę.Czułość, łącząca czwórkę młodych, rzucałasię w oczy, a zakonnik wyglądał jak surowy, pilnujący porządkubrat. Wynalezli ser gorgonzola oznajmił Freize, krojąc wielkąszynkę i rozdając plastry. Co? Szczerze zaskoczony Luca zdusił śmiech. W dolinie Padu wynaleziono ser gorgonzola powtórzyłFreize. Nie sądzę, żeby Włosi badali istotę tęczy w rokudziewięćset sześćdziesiątym.Robili ser. Spojrzał na Lucę. Niepamiętasz Giorgia z klasztoru? Przybył z doliny Padu.Bardzo sięszczycił historią swojego regionu.Opowiadał nam o tym serze.Twierdził, że będą go robili jeszcze przez pięćset lat.I dobrze.Więcej z niego pożytku niż z tęczy. Nałożył sobie dwa wielkiepłaty szynki, usiadł i zaczął smarować chleb masłem. Jesteś zródłem nieustannych niespodzianek powiedział doniego Luca. Cieszę się, że mogłem pomóc odparł Freize zzadowoleniem. To nie wszystko.Zapewne zainteresuje cię, że odłożył chleb, wytarł palce o spodnie i wyjął z kieszeni złotegopółnobla wymieniłem dziś na to moje drobniaki.Złoty półnobelz Anglii.Czy nie takie monety kazał ci badać twój zwierzchnik?Luca wziął błyszczącą monetę i przyjrzał jej się uważnie. Tak.To angielski półnobel.Idealny.Ani zadrapania.Podał monetę bratu Piotrowi, który dokładnie ją obejrzał, poczym przekazał Izoldzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]