[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poinformuję zleceniodawcę, gdzie może znalezć ciało, aHennessey wkrótce się o tym dowie.Dla ciebie znowu dwadzieścia patyków, Kitten, a nawet niemusiałaś go pocałować. Nie chcę tych pieniędzy.Powiedziałam to bez wahania.Nawet nie musiałam się zastanawiać.Nieważne, że płytka,chciwa część mojego mózgu skrzeczała w proteście.Bones popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Dlaczego, u licha? Przecież je zarobiłaś.W czym problem?Westchnęłam i spróbowałam wyrazić słowami kłębiące się we mnie emocje i myśli, któreskładały się na moje sumienie. Bo to nie jest właściwe.Co innego, kiedy jeszcze nie spaliśmy ze sobą.Ale teraz nie chcęsię czuć jak utrzymanka.Nie będę jednocześnie twoją dziewczyną i pracownicą.Tak naprawdę,wybór należy do ciebie.Zapłać mi, a przestanę z tobą sypiać.Zatrzymaj pieniądze, i możemy iśćdo łóżka.Bones roześmiał się i podszedł do mnie. I ty się zastanawiasz, dlaczego cię kocham.Kiedy bliżej się temu wszystkiemu przyjrzeć, tymi płacisz, żebym cię rżnął, bo kiedy przestanę, będę ci winien dwadzieścia procent od każdegokontraktu.Do licha, Kitten, zrobiłaś ze mnie dziwkę. Ja.to nie.Cholera.Wiesz, co miałam na myśli!Taka interpretacja w ogóle nie przyszła mi do głowy.Próbowałam wywinąć się z objęćBonesa, ale jego ramiona były twarde niczym stal i trzymały mnie jak w imadle.Choć jego oczynadal iskrzyły się wesołością, coś jeszcze w nich zabłysło.yrenice zaczęły jarzyć się zielenią. Nigdzie nie pójdziesz.Mam dwadzieścia tysięcy dolarów do zarobienia i zamierzam jużteraz zacząć na nie pracować.* * *Zanim wsiedliśmy do samolotu, umieściliśmy nasze kołki i noże w paczce i przekazaliśmy jąkurierowi FedExu, ze względu na zaostrzone środki bezpieczeństwa na lotniskach.W rubryce zawartość Bones wpisał tofu.Boże, czasami miał chore poczucie humoru.Na pokład weszliśmyz samym bagażem podręcznym.Bones znowu pozwolił mi zająć miejsce przy oknie, a ja czekałamna chwilę, kiedy silniki ożyją z rykiem.Bones przymknął oczy i lekko zaciskał palce na poręczachfotela, kiedy nabieraliśmy szybkości. Nie lubisz latać? spytałam zaskoczona.Nigdy niczego się nie bał. Właściwie nie, choć to jeden z kilku sposobów, w jakie może zginąć taki gość jak ja.Kiedy wcisnęło nas w fotele przy wznoszeniu się, Bones nadal miał zamknięte oczy.Gdynajgorsze minęło, uniosłam mu powiekę i zobaczyłam, że łypie na mnie złowrogo, widząc mojąrozbawioną minę. Naprawdę nie znasz statystyk? To najbezpieczniejszy sposób podróżowania. Nie dla wampira.Możemy wyjść cało z prawie każdego wypadku samochodowego,katastrofy pociągu, zatonięcia statku czy czegokolwiek.Ale kiedy samolot spada, nawet my nic niemożemy zrobić.Tylko się modlić.Straciłem kolegę w katastrofie na Everglades siedem lat temu.Biedak, znalezli tylko jego rzepkę kolanową.Wbrew jego obawom samolot wylądował bezpiecznie o czwartej trzydzieści.Bones przydałsię bardzo, kiedy łapaliśmy taksówkę.Piorunował taksówkarzy swoim zielonym spojrzeniem, aoni zatrzymywali się, nawet jeśli mieli pasażerów.Ku mojemu zakłopotaniu zdarzyło się todwukrotnie.W końcu trafiliśmy na jedną wolną i ruszyliśmy do mojego domu.Bones był dziwniemilczący, odkąd wysiedliśmy z samolotu, ale pięć minut drogi od celu nagle przerwał milczenie. Chyba nie chcesz, żebym odprowadził cię do drzwi i pocałował na pożegnanie przy twojejmamie? Oczywiście, że nie!Spojrzenie, które mi posłał, mówiło, że nie spodobała mu się emocjonalność mojejodpowiedzi. Dobrze, ale chcę zobaczyć się z tobą dziś wieczorem.Westchnęłam. Bones, nie.Ostatnio prawie nie ma mnie w domu.W następny weekend przeprowadzamsię do nowego mieszkania, więc muszę spędzić kilka dni z rodziną.Coś mi mówi, że dziadkowienie będą często mnie odwiedzać. Gdzie jest to mieszkanie?Och, zapomniałam o tym wspomnieć. Jakieś sześć mil od kampusu.Jak dogodnie.Bones tego nie powiedział na głos.Nie musiał. Zadzwonię do ciebie w piątek i podam ci adres.Możesz do mnie przyjść, kiedy matkawyjdzie.Nie wcześniej.Mówię serio, Bones.Chyba że trafisz na ślad Hennesseya albo naszegotajemniczego zamaskowanego gwałciciela.Jeśli nie, daj mi trochę czasu.Już jest niedziela.Kiedy taksówka skręciła za róg i ukazał się długi podjazd do mojego domu, Bones wziął mnieza rękę. Chcę, żebyś mi coś obiecała.Obiecaj, że nie zaczniesz znowu uciekać. Uciekać? Dlaczego miałabym to robić? Niewiele ostatnio spałam i z pewnością nie byłamw nastroju do biegania.I wtedy dotarło do mnie znaczenie jego słów.Kiedy wejdę do domu i spojrzę matce w oczy,zacznę analizować nasz związek.Bones musiał zdawać sobie z tego sprawę.Teraz jednak miałamprzed sobą tylko jego twarz. Nie, jestem zbyt zmęczona, żeby uciekać, a ty jesteś zbyt szybki.Dogoniłbyś mnie. Zgadza się, skarbie powiedział cicho, ale z nutą nieustępliwości w głosie. Jeśli ode mnieuciekniesz, będę cię ścigał.I znajdę.PITNASTYResztę tygodnia spędziłam pracowicie.Pakowałam się, załatwiałam formalności związane zwynajęciem mieszkania, wpłaciłam depozyt, podpisałam umowę najmu z właścicielem i żegnałamsię z rodziną.Za pieniądze, które dostałam od Bonesa za wykonanie pierwszego zadania, kupiłam łóżko ikomodę.Dodałam kilka lamp, i to było całe umeblowanie.Część pieniędzy dałam matce, mówiącjej, że jeden z wampirów, którego zabiłam, miał przy sobie gotówkę.Przynajmniej tyle mogłamzrobić.Resztę odłożyłam, bo wiedziałam, że i tak muszę znalezć sobie jakąś pracę dorywczą, żebyzwiązać koniec z końcem.Wielką zagadką było, jak dam sobie radę ze studiami, pracą i tropieniemgrupy przedsiębiorczych, nieumarłych morderców.Bones nie dzwonił ani mnie nie odwiedzał, tak jak go prosiłam, ale przez cały tydzień byłobecny w moich myślach.Ku mojemu przerażeniu pewnego ranka matka zapytała, czy w nocydręczył mnie koszmar, bo wciąż powtarzałam przez sen słowo kości.Zbyłam ją, mamrocząc cośo cmentarzach, ale problem pozostał nierozwiązany.Jeśli Bones i ja nie zerwiemy albo wcześniejnie zginę będę musiała ich ze sobą poznać.Szczerze mówiąc, przerażało mnie to bardziej niżpościg za Hennesseyem.Dziadkowie pozwolili mi zatrzymać furgonetkę, co było bardzo miłe z ich strony.Ostatnionie dawałam im powodów do zadowolenia, ale oboje uściskali mnie sztywno, kiedy nadszedł czasmojego wyjazdu.Matka pojechała za mną swoim samochodem, bo oczywiście chciała zobaczyć,jak się urządziłam. Ucz się pilnie, dziecko powiedział szorstko dziadek Joe, kiedy wsiadałam do furgonetki.Oczy mi się zaszkliły, bo opuszczałam jedyny dom, jaki w życiu miałam. Kocham was oboje wykrztusiłam i pociągnęłam nosem. Nie zapomnij dalej studiować Biblii z tą młodą, miłą dziewczyną przykazała mi surowobabcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]