[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włosy obwisłe albo z przedziałkiem pośrodku, ewentualnie mocno ściągnięty końskiogon (znany również jako lifting komunalny).Odparła, że nie chce, by widzowie w domu (okołotrzy i pół miliona osób) pomyśleli, że jest jakąś starą zdzirą.Jeszcze raz błagałem ją, by zmieniła zdanie i odwołała występ.- Aatwo ci mówić, bo byłeś już w telewizji - odparła.-A ja mogę nie mieć więcejtakiej szansy.Nikomu się nie chciało gotować, więc poszliśmy na niedzielny lunch do Niedzwiedzia.Wprawdzie zaprotestowałem, niówiąc, że przy moim marnym stanie zdrowia potrzebuję dobrego,pożywnego jedzenia, a nie szajsu, który serwują Pod Niedzwiedziem.Dzienniczku, choć wydajesię to niewiarygodne, nikt nie zaoferował się, że zostanie w domu, by przygotować mi cośdelikatnego i lekkiego, co pobudzi mój nadwątlony apetyt.Gracie błagała mnie, bym poszedł ze wszystkimi, więc, acz niechętnie, włożyłem płaszczfirmy Next, szalik i podbitą futrem pilotkę z klapkami na uszy, którą dostałem od Nigela naostatnią Gwiazdkę.Daisy oświadczyła, że nie chce być widziana w miejscu publicznym ze mną w tej czapce,ale matka powiedziała:- Musi mu być ciepło w uszy.Gdy był mały, nieraz kilka nocy z kolei musiałamwlewać mu w nie ciepłą oliwę.Darł się jak opętany.Dzienniczku, to dla mnie nowość, mam zupełnie inne wspomnienia.Pamiętam, jaką udrękąbył ból uszu, ale nie przypominam sobie, by matka była choćby w tym samym pokoju.Pamiętamtylko, że ojciec walił w ścianę mojej sypialni i wrzeszczał:- Nie możesz cierpieć w milczeniu? Ja i twoja matka potrzebujemy snu!Gdy weszliśmy do Niedzwiedzia, zapadła cisza.Zauważyłem, że ludzie zerkają na mnie, apotem szybko odwracają wzrok.O ileż gorzej będzie, gdy moja rodzina pojawi się w The JeremyKyle Show? Znów przyszliśmy zbyt pózno, by załapać się na wołowinę i jagnięcinę, więcmusieliśmy zadowolić się wieprzowiną.Muszę jednak przyznać, że mój niedzielny lunch byłcałkiem dobry.Lee, szef kuchni, został zwolniony za napastowanie seksualne pani Urąuhart (czylijej mąż odkrył, że mają romans).Pani Urąuhart wróciła do garów.Za każdym razem gdy otwierałysię wahadłowe drzwi prowadzące do kuchni, widziałem, jak z wściekłą werwą nakłada jedzenie natalerze, czerwona jak burak, z wilgotnymi włosami przylepiającymi się do szyi.Wyglądałacałkiem pociągająco.Jej sos do mięsa był przepyszny.Gdy jedliśmy, słuchałem, jak Tom Urąuhart skarży się Terry'emu Prattowi, byłemuwłaścicielowi pubu Pod Piórami w Little Sinttingham, że obroty Pod Niedzwiedziem zmalały opięćset funtów tygodniowo.- To wszystko wina cholernego Gordona Browna, on trzyma z supermarketami.Przecież w Tesco można kupić skrzynkę carlsberga za kilka pensów.Nikt nie będzie wędrował dopubu i bulił dwa dwadzieścia za duże piwo, jak jeszcze mu potem powiedzą, że nie wolno palić.Gdy podszedłem do baru, by zamówić kolejne drinki, Tom Urąuhart oznajmiłenigmatycznie:- Przykro mi, że ma pan kłopoty, panie Mole.Mój teść miał prostratę.Usłyszał o tymwe wtorek, a w piątek wieczorem już nie żył.- W takim razie muszę szybko zarezerwować sobie wycieczkę.Zawsze chciałemzobaczyć przed śmiercią wschód słońca nad Doliną Królów - odparłem sarkastycznie.- Ja i pani Urquhart odbyliśmy kilka lat temu podróż po Nilu.Miałem sraczkę, więcmusiałem zostać na łodzi, ale pani Urquhart powiedziała, że nigdy nie widziała czegoś takiego jakpiramidy, chociaż musiała użyć przemocy fizycznej wobec kilku żebraków, którzy nie chcieli sięod niej odczepić.Gdy wróciłem z drinkami do naszego stolika, zapytałem matkę, czy wywiesiłazawiadomienie o mojej chorobie na wiejskiej tablicy informacyjnej.Gdy zaprzeczyła, rzekłem:- To pewnie wynajęłaś mały samolot, który latał nad Leicesterem z napisem: AdrianMole ma problemy z prostatą".Mój ojciec, jak zwykle pedantyczny, zauważył:-Nie dostałbyś małego samolotu z takim napisem.O wiele za dużo słów.Gdy kończyliśmy drinki, zauważyłem Hugona Fair-faksa-Lycetta gestykulującego domojej matki przez okno.Pokazywał.na migi, że chodzi mu o palenie papierosów.Matka wzięładrinka na dwór, mówiąc:- Za chwilę wrócę.Po dwóch minutach Daisy do niej dołączyła.Płacąc, zauważyłem, że Urquhart dopisał do rachunku różne dodatkowe koszty, takie jakświatło, ogrzewanie, personel, używanie przypraw, mleko, cukier, sos jabłkowy.Gdyzaprotestowałem, oświadczył:- To moje ukryte koszty.Nie prowadzę instytucji dobroczynnej.Niechętnie zapłaciłem i wymanewrowałem wózek ojca na zewnątrz.Daisy, moja matka iFairfax-Lycett siedzieli przy piecyku na patio i śmiali się jak wariaci.Na nasz widok przestali się śmiać, a Daisy oznajmiła:- Adrian, dobre wieści.Hugo zaproponował mi posadę swojej asystentki.Fairfax-Lycett wstał, odgarnął opadające na twarz włosy, wyciągnął wielką brązową dłoń ipowiedział:- Niezmiernie mi przykro z powodu pańskiej prostaty, panie Mole.Chyba nie będziemi pan miał za złe, gdy skradnę pańską żonę trzy razy w tygodniu?-A cóż takiego moja żona będzie dla pana robić trzy razy w tygodniu? - spytałem chłodno.- To i owo - odparł ze śmiechem.- Będzie mu pomagać w zarządzaniu dworem - wtrąciła pospiesznie matka.- Otwieramy go dla pospólstwa - wyjaśnił Fairfax--Lycett.- Ależ Daisy, przecież nienawidzisz prac domowych - powiedziałem.- Będę osobistą asystentką Hugona, specjalistką od marketingu i organizatorkąimprez specjalnych - warknęła.Nagle ujrzałem oczyma wyobrazni Daisy i Fairfaksa--Lycetta stojących na schodach, któreprowadzą do ozdobnych drzwi jego okazałej wiejskiej rezydencji.Przemknął też kucyk z Gracie nagrzbiecie.Gdy szliśmy po błotnistej drodze, wracając do domu, Daisy opowiadała mojej matce oubraniach, których będzie potrzebowała do nowej pracy.- Idealny byłby kostium Vivienne Westwood z wciętą talią i ołówkową spódnicą.- Ale na to trzeba przecież z pięćset funtów, prawda, Daisy? - wydusiła z trudemmatka.- Och, nie szkodzi - rzuciła Daisy.- Dostanę dodatek na pokrycie kosztów garderoby.Hugo powiedział, że skoro mam reprezentować Fairfax Hall, powinnam wydobyć wszystkie swojeatuty.Dlaczego każda okazja wymaga nowych ubrań? Czy nikt z nich nie słyszał chińskiegoprzysłowia: Strzeż się wszelkich okazji, które wymagają nowych ubrań"?Zaczyna we wtorek.poniedziałek 12 lisłopadaDaisy podrzuciła mnie dziś rano taryfą do szpitala.Jedzie pociągiem do Londynu, a ze stacjibierze taksówkę do Selfridges, by nakupić ubrań.Sally wróciła.Powiedziała, że wzięła jeden dzień zwolnienia lekarskiego, by jakośodchorować Anthony'ego.- Czy prześwietliłaś swoje złamane serce? - spytałem, by ją rozweselić.Ku memu zaskoczeniu chyba się obraziła, bo bardzo szorstko wydawała mi instrukcje.Gdywróciła do pokoju zabiegowego, przeprosiłem za wywołanie wrażenia, jakobym naśmiewał się zjej niepowodzeń miłosnych.Przyjęła moje przeprosiny.W przyszłości będę ostrożniejszy.Niewyglądała mi na taką wrażliwą.Jest mała, ale mocnej budowy.Bernard Hopkins wynajął furgonetkę i kierowcę, by opróżnić dom w Clarendon Park zksiążek.Zapewnił mnie, że wśród śmieci są bryłki szczerego złota"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]