[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była jakaś nadzieja.300Rozdział 22Donny zaciągnęła zasłony.- Ciągle imprezują? Przystopowali chociaż na chwilę, jak nas niebyło? To już prawie tydzień.Ten zamek to jeden wielki akademikżywych trupów.- Odwróciła się do mnie.- Na pewno nie chcesz, żebympomogła ci się umalować?- Wszystko pod kontrolą - powiedziałam i natychmiast wpakowałamsobie w oko szczoteczkę od maskary.Ale w kwestii kosmetyków Donnymiała bardzo hojną rękę, a ja wolałam aż tak się nie tapetować.Dziśwszystko musiało być idealnie.Amelia usiadła obok mnie przy toaletce.- Jesteś absolutnie pewna, że chcesz to zrobić? - spytała, wykręcającsobie ręce i podrygując nerwowo stopą.Popatrzyłam na swoje odbicie.Prawie nie znałam dziewczyny, któraspojrzała na mnie z lustra, przez te kilka miesięcy zupełnie się zmieniła.- Jestem pewna.- Odwróciłam się i wstałam, chwiejąc się trochę nawysokich obcasach.- No i jak?Ame klasnęła w dłonie, a Donny uniosła kciuk.Byłam wystrojona wsto metrów białego tiulu i tafty.Talię obwiązałam szarfą z czarnych róż,a w ufryzowane loki powtykałam czarne i białe diamenty.301Ostatecznie koronację ma się tylko raz.- A więc po tym wszystkim nie będziesz się już mogła wycofać? -dociekała Donny.- I tak już uważają mnie za królową, to tylko formalność.Cieszę się,że mogłyście się zjawić.To dla mnie niesamowicie ważne.Okazja była wyjątkowa.Uznaliśmy, że ja z Hadenem będziemy dośćczęsto kursować między światami, ale nasi przyjaciele powinniodwiedzać Podziemia jak najrzadziej.Ale jak mogłabym ich niezaprosić na taki wieczór.Każde z nich miało swój udział w historiiPodziemi i bardzo dużo tutaj straciło, i chociaż nie sprawowali rządów,to ich wskazówki zawsze wpływały na nasze decyzje.Liczyłam nawsparcie Donny i Amelii.Na to, że pomogą mi pozostać człowiekiem.Chcieliśmy też uhonorować Varniego, nie dopuszczając do tego,żeby Podziemia znów stały się takie jak kiedyś.Jednak tego wieczoru zamierzaliśmy świętować.I chociaż wkrólestwie tak czy siak balowano, pragnęliśmy urządzić oficjalneprzyjęcie i koronację.- Jak to jest być królową? - dopytywała Amelia.- Nie tak super, jak myślisz.Przez większość czasu chodzimy odpokoju do pokoju i usuwamy ślady Mary.-Wzdrygnęłam się.- Zajmienam to jeszcze sporo czasu.Zdecydowanie fascynowała ją krew, alewolę teraz o tym nie mówić.Poza tym musiałam się przyzwyczaić do tego, że gdziekolwiek sięobejrzałam, wszędzie widziałam ghule, bestie i kościotrupy.W mrokukryło się wszystko, czego najbardziej się bałam.A moje trzy służącebyły istnym utrapieniem.Miały totalnego świra, ale co dziwne,naprawdę zależało im na tym, żeby mi dogodzić.Niestety starały siędbać o mnie tak, jak robiły to w przypadku Mary, czyli przynosiły mi smakołyki", od których wszystko przewracało mi302się w żołądku.Codziennie szykowały dla mnie suknię, a jacodziennie powtarzałam im, że życzę sobie, żeby spaliły każdy ciuch zszafy Mary.Nie miałam zamiaru wkładać na siebie nic, co należało doniej.Pokojówki gruchały i szczebiotały, cały czas usiłując mnieprzekonać do strojów swojej byłej pani.Kiedy na nie patrzyłam, uświadamiałam sobie, jak niedużobrakowało, żebym stała się jedną z nich.Kursowałam między Podziemiami a domem dużo częściej niżHaden.Od kiedy objęliśmy rządy, uważał Podziemia za swój dom wdużo większym stopniu niż za czasów swojego dzieciństwa.Podobałymu się wyzwania związane z reformacją królestwa.Mnie również, alezależało mi też na świadectwie ukończenia szkoły, a kurs wakacyjnywłaśnie się rozpoczął.Na szczęście nie potrzebowałam już aż tyle snuco w okresie przedmarowym", jak nazywała to Ame.A kiedyzasypiałam, mogłam przenosić się do Podziemi.Spędzałam też dużo czasu na rozmowach z ojcem -zarówno z jegociałem w szpitalu, gdzie ciągle leżał w śpiączce, jak i w łóżku na zamku,gdzie żyła jego dusza i z każdym dniem poprawiał się jej stan.Odnosiliśmy się do siebie z rezerwą, ale miałam wrażenie, żezaczynamy robić postępy.Nie wątpiłam, że gdy nabierze na tyle dużosił, żeby wrócić do ciała, znów zaczniemy się kłócić o moją przyszłość.Nie mogłam się tego doczekać.Pukanie do drzwi zasygnalizowało, że już czas.Moje przyjaciółki, choć lekko podenerwowane, prezentowały sięprzepięknie w sukniach balowych.Ostatni raz przejrzałyśmy się wlustrze i stwierdziłyśmy, że wyglądamy olśniewająco.- To dużo fajniejsze niż bal maturalny - uznała Ame.- Oby - skwitowała Donny.Wzięłyśmy się pod ręce i poszłyśmy długim korytarzem.Zamek wdalszym ciągu przemieszczał się według303własnych zachcianek, ale jakimś cudem zawsze znałam drogę dokażdego pomieszczenia, do którego chciałam dojść - nawet jeśliznajdowało się w innym miejscu niż ostatnim razem, gdy tam byłam.Pomyślałam sobie, że na pewno nadejdzie taki moment, kiedy przestanęsię zastanawiać, jak to wszystko działa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]