[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak się dorwali do władzy? Jones  nowy prezes  zarządzał funduszem inwestycyjnymszpitala.Przypuszczalnie zrobił naprawdę dobrą robotę, więc kiedyciężkie czasy stały się jeszcze cięższe, rada stwierdziła, że potrzebny imdoświadczony finansista i wybrali jego.A on z kolei posłał na zielonątrawkę całą dawną administrację i sprowadził własną ekipę.Przy drzwiach także kłębił się tłum.Ludzie przestępowali z nogi nanogę, niecierpliwie kiwali głowami i niepotrzebnie pukali palcamiw guziki.Dwie windy były zablokowane na wyższych piętrach.Nadrzwiach trzeciej naklejono kartkę z napisem NIE DZIAAA. Naprzód, żołnierze  rzucił Kornblatt, wskazując klatkę schodowąi przyspieszając kroku niemal do biegu.Pierwszy zakręt przebyliwszyscy jednym skokiem z zapałem naćpanych triathlonistów.Kiedy dotarliśmy na górę, Kornblatt podskakiwał jak bokser. Do boju, drużyno!  rzucił, otwierając jednym pchnięciem drzwi.Audytorium było parę kroków od schodów.Paru lekarzyspacerowało przy wejściu, nad którym wisiał odręcznie wykonanytransparent ZEBRANIE DLA UCZCZENIA PAMICI DRAASHMORE A. Co się stało z Kentem Herbertem?  zapytałem. Z kim?  zdziwił się Kornblatt. Z Herbertem.Toksykologiem.Czy nie pracował z Ashmorem? Nie sądziłem, że ktokolwiek pracował z Ashmorem.Facet byłsamotnikiem, prawdziwym.Urwał. Herbert? Nie, nie przypominamsobie. Weszliśmy do wielkiej sali wykładowej w kształcie wycinka koła.Rzędy pokrytych szarą tkaniną krzeseł schodziły stromo ku drewnianejkatedrze.Za nią stała pokryta kurzem zielona tablica na kółkach.Tkanina wyściełająca siedzenia była brudna, a niektóre poduszkiwystrzępione.Salę wypełniał cichy, niejednostajny szmersporadycznych rozmów.W audytorium znajdowało się przynajmniej pięćset krzeseł, ale conajwyżej siedemdziesiąt było zajętych.Tak słaba frekwencjaprzywodziła na myśl przesiany rocznik studentów.Kornblatt i jegoświta ruszyli w dół sali, wymieniając po drodze uściski dłonii pozdrawiając znajomych gestem ręki.Zostałem z tylu i siadłemsamotnie w najwyższym rzędzie.W większości białych fartuchów  rozpoznałem pełnoetatowychpracowników.Ale gdzie byli prywatnie praktykujący lekarze? Za póznoich poinformowano czy woleli trzymać się z boku? W Western Pedszawsze panowały niesnaski między personelem szpitalnym a lekarzamiz  rzeczywistego świata , ale jakoś udawało się osiągnąć stan niechętnietolerowanej symbiozy.Gdy rozejrzałem się uważniej, zauważyłem jeszcze jedno: prawie niebyło siwych głów.Gdzie się podziali wszyscy starsi ludzie, którychznalem? Zanim zdążyłem to przemyśleć, na katedrę wstąpił mężczyznatrzymający bezprzewodowy mikrofon i poprosił o ciszę.Miałtrzydzieści pięć lat, łagodną, bladą dziecięcą twarz i wielkie blond afro.Nieco pożółkły biały fartuch był na niego za duży.Pod spodem miałczarną koszulę i brązowy, dzianinowy krawat. Bardzo proszę  powiedział.Szmer zamarł.Odezwało się kilkabeeperów, potem zapadła cisza. Dziękuję wam wszystkim za przybycie.Czy ktoś mógłby zamknąćdrzwi?Głowy odwróciły się.Uświadomiwszy sobie, że siedzę najbliżejwyjścia, wstałem i zamknąłem drzwi. Dobra  powiedział Afro. Punkt pierwszy programu to uczczenieminutą milczenia pamięci naszego kolegi doktora Laurence aAshmore a, prosiłbym wszystkich o powstanie.Wszyscy wstali.Spuścili głowy.Upłynęła długa minuta. Dobra  powtórzył mówca. Proszę usiąść. Podszedł do tablicy,wziął kawałek kredy i napisał:PORZDEK OBRAD1.Uczczenie pamięci dra Ashmore a2.3.4.?Odstąpił na bok i zapytał: Czy ktoś chciałby powiedzieć parę słów o doktorze Ashmorze?Cisza. Pozwólcie mi w takim razie potępić w imieniu nas wszystkichbrutalność tego, co stało się z Larrym.I przekazać jego rodzinie wyrazynajgłębszego współczucia.Zamiast kwiatów proponuję zebrać pewnąsumę i ofiarować na rzecz organizacji wskazanej przez rodzinę.Alboprzez nas samych, jeśli uznacie, że zasięganie opinii rodziny w tejkwestii będzie dla niej zbyt bolesne.Możemy zdecydować o tym teraz bądz też pózniej, zgodnie z waszym odczuciem.Czy ktoś chciałby cośdodać?Odezwała się krótko ostrzyżona kobieta z trzeciego rzędu: Może wybrać Centrum Kontroli Zanieczyszczeń? Był przecieżtoksykologiem. Centrum Kontroli Zanieczyszczeń  to niezły pomysł  stwierdziłAfro. Kto jest za?Uniosła się jedna ręka w środku sali. Dzięki, Barb.Jestem wzruszony.Czy ktoś zna rodzinę? %7łebyprzekazać im naszą propozycję?Nikt nie odpowiedział.Spojrzał na kobietę, która wystąpiła z pomysłem. Barb, zajęłabyś się zbiórką pieniędzy?Skinęła głową. Dobra.Ludzie, składajcie datki w gabinecie Barb Loman nareumatologii, a my dopilnujemy, żeby Centrum KontroliZanieczyszczeń dostało pieniądze jak najszybciej.Coś jeszczew związku z tą sprawą? Informacje  odezwał się ktoś. Nie mamy żadnych. Greg, mógłbyś wstać i wyjaśnić, o co chodzi?  poprosił Afro.Podniósł się krępy, brodaty mężczyzna w kraciastej koszulii szerokim krawacie retro w kwiaty.Wydawało mi się, że pamiętam go,bez brody, jako lekarza szpitalnego.Włoskie nazwisko..Chodzi mi o to, John, że coś tu nie gra z ochroną.To, co gospotkało, mogło stać się każdemu z nas, a ponieważ idzie tu o naszeżycie, należy nam się pełny dostęp do informacji.Co się dokładniewydarzyło, jak postępuje śledztwo, a także, jakie środki możemyprzedsięwziąć, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nic nie możemy!  wykrzyknął z drugiej strony sali czarnymężczyzna w okularach. O ile administracja nie zadba poważnieo prawdziwą ochronę  nie ustawi strażników przy każdym wjezdziena parking i przy każdej klatce schodowej przez całą dobę. To będzie kosztować, Hank  odparł brodacz. Powodzenia. Wstała jakaś kobieta o popielatych włosach związanych w końskiogon. Pieniądze znalazłyby się, Greg  powiedziała. Gdybyśmy podalidokładnie, czego chcemy.Nie potrzeba nam facetów w mundurachindagujących pacjentów na korytarzach.Potrzebujemy dokładnie tego,o czym ty i Hank właśnie mówiliście: prawdziwej ochrony, łączniez kursami samoobrony, karate, Mace, treningiem indywidualnym i takdalej.Szczególnie personel żeński.Pielęgniarki narażone są na tegorodzaju niebezpieczeństwa dzień w dzień, przechodząc przez parkingpo drugiej stronie ulicy.Zwłaszcza te z nocnego dyżuru  wiecie, żekilka z nich pobito i. Wiem o t..Odkryte parkingi w ogóle nie są zabezpieczone.Doświadczamytego na własnej skórze.Przyjechałam dziś rano o piątej do nagłegoprzypadku i, wierzcie mi ludzie, bałam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl