[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Olivia uÅ›miechnęła siÄ™ z czuÅ‚oÅ›ciÄ…. Też tak uważamy  przyznaÅ‚a. Chociaż w naszejrodzinie rzadko siÄ™ zdarzajÄ… rudzi z takimi oczami. To wynika z kombinacji różnych genów  z roztarg-nieniem stwierdziÅ‚a Bobbie. Kiedy sÄ… jasne i ciemne, toczasami rodzÄ… siÄ™ dzieci o ciemnorudych wÅ‚osach i mor-skich oczach. Ciocia Ruth też coÅ› takiego mówiÅ‚a  powiedziaÅ‚aOlivia i nieoczekiwanie rozjaÅ›niÅ‚a siÄ™ w úsmiechu. Zo-bacz, przyszedÅ‚ Luke!  Nim Bobbie zdążyÅ‚a otworzyć usta,Olivia podniosÅ‚a siÄ™ i pomachaÅ‚a do niego rÄ™kÄ….Kiedy szedÅ‚ ku nim przez zatÅ‚oczonÄ… salÄ™, Olivia po-chyliÅ‚a siÄ™ do Bobbie. WyglÄ…da, że wreszcie definitywnie pozbyÅ‚ siÄ™ tejFenelli.CaÅ‚e szczęście.Już siÄ™ baliÅ›my, że tak nim pokieru- je, że znowu siÄ™ z niÄ… zwiąże.Ona dobrze wie, czego chce,a Luke ma takie miÄ™kkie serce. UÅ›miechnęła siÄ™ figlarnie. Za to mam pewne podejrzenie, że ty i on jesteÅ›ciew bliższych stosunkach, niż sÄ…dzi reszta. PopatrzyÅ‚a na niÄ…znaczÄ…co. WidziaÅ‚am, że zostawiÅ‚ ci liÅ›cik.PoznaÅ‚am jegopismo  wyjaÅ›niÅ‚a.ZmartwiaÅ‚a.Ani przez chwilÄ™ nie przewidywaÅ‚a takiegorozwoju wydarzeÅ„. Olivio, to nie jest tak  zaczęła, ale Olivia nie daÅ‚a jejskoÅ„czyć. Nie musisz niczego tÅ‚umaczyć  powiedziaÅ‚a z uÅ›mie-chem. PamiÄ™tam, jak to jest, kiedy siÄ™ pierwszy razzakochasz.No nie! Sytuacja stawaÅ‚a siÄ™ fatalna! ChciaÅ‚a zaprotes-tować, ale Luke już do nich podchodziÅ‚. Witaj!  serdecznie powitaÅ‚a go Olivia, a on pochyliÅ‚siÄ™ i cmoknÄ…Å‚ jÄ… w policzek.UsiadÅ‚ i z rezerwÄ… spojrzaÅ‚ na Bobbie.ZmarszczyÅ‚ brwi,kiedy spostrzegÅ‚, że trzyma AmeliÄ™. Nie martw siÄ™, twoja chrzestna córka jest w dobrychrÄ™kach  zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ Olivia. PróbujÄ™ namówić Bobbie, byzgodziÅ‚a siÄ™ wziąć jÄ… pod swojÄ… opiekÄ™. Tak?  PopatrzyÅ‚ na nie ponuro. No wÅ‚aÅ›nie  ciÄ…gnęła Olivia, zupeÅ‚nie nieÅ›wia-doma napiÄ™cia wyczuwalnego miÄ™dzy Bobbie a Lukiem. ZaproponowaliÅ›my, żeby Bobbie na parÄ™ tygodnizajęła siÄ™ AmeliÄ…, by Caspar mógÅ‚ w spokoju popra-cować. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że macie wykwalifikowanÄ… opie-kunkÄ™  ostro odrzekÅ‚ Luke, kÅ‚adÄ…c nacisk ma sÅ‚owo,,wykwalifikowanÄ… . MieliÅ›my  odpowiedziaÅ‚a Olivia.  MuszÄ™ już íÅ›c. Bobbie podniosÅ‚a siÄ™ z miejscai zrobiÅ‚a ruch, jakby chciaÅ‚a oddać Olivii dziecko.Ku jejzaskoczeniu Luke, który również wstaÅ‚, w zdecydowanysposób wziÄ…Å‚ od niej AmeliÄ™.StaÅ‚ tak blisko, że czuÅ‚a zapachjego skóry.Dziewczynka zagruchaÅ‚a do niego radoÅ›nie, wygięłausteczka w szerokim uÅ›miechu. Jaka z niej zalotnica!  z czuÅ‚oÅ›ciÄ… rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™Olivia.Też siÄ™ podniosÅ‚a. ZadzwoniÄ™ do ciebie pózniej,koÅ‚o siódmej  powiedziaÅ‚a, odprowadzajÄ…c Bobbie dowyjÅ›cia.Nieoczekiwanie objęła jÄ… serdecznie. TylkoproszÄ™, zgódz siÄ™!  dodaÅ‚a bÅ‚agalnie. Wiem, że jesteÅ›wÅ‚aÅ›ciwÄ… osobÄ….Ach, jeszcze jedno! ZapomniaÅ‚am cipowiedzieć, że, jeÅ›li chcesz, możesz zamieszkać u nas.MiaÅ‚abyÅ› swój pokój z Å‚azienkÄ….Ale zrobisz, jak ci bÄ™dziewygodniej.ByÅ‚a przy windach, kiedy dobiegÅ‚ jÄ… stanowczy gÅ‚osLuke a.OpanowaÅ‚a dziecinnÄ… pokusÄ™, by udać, że go nie sÅ‚yszy,i wejść do otwartej windy.OdwróciÅ‚a siÄ™ w jego stronÄ™.Pewnie spodziewaÅ‚ siÄ™, że jÄ… spÅ‚oszy.Nic z tego.WyprostowaÅ‚a siÄ™ dumnie.Jej imponujÄ…cy wzrost czÄ™stoprzytÅ‚aczaÅ‚ zadufanych w sobie facetów.Niestety, na Lu-ke a ta sztuczka nie dziaÅ‚aÅ‚a.MaÅ‚o tego, to ona musiaÅ‚aleciutko unieść gÅ‚owÄ™. Dlaczego sugerowaÅ‚aÅ›, że umówiÅ‚aÅ› siÄ™ z Maxem? zapytaÅ‚ bez wstÄ™pu. Ja to sugerowaÅ‚am?  zdziwiÅ‚a siÄ™ chÅ‚odno. Dobrze wiesz, co mam na myÅ›li  uciÄ…Å‚ szorstko. WiedziaÅ‚aÅ›, o co pytam, a jednak nie wyprowadziÅ‚aÅ› mniez bÅ‚Ä™du.  Nie?  SpostrzegÅ‚a, że zaczynajÄ… zwracać na siebieuwagÄ™ czekajÄ…cych na windÄ™. To nie twoja sprawa, z kimidÄ™ albo nie idÄ™ na lunch  powiedziaÅ‚a spokojnie, zniżajÄ…cgÅ‚os. Max jest żonaty  wycedziÅ‚. Stale mi to powtarzasz.A skÄ…d wiesz, czy ja nie jestemmężatkÄ…?  odpÅ‚aciÅ‚a piÄ™knym za nadobne. Co takiego?WziÄ…Å‚ jÄ… za ramiÄ™ i pociÄ…gnÄ…Å‚ w koniec korytarza, gdzienikt ich nie sÅ‚yszaÅ‚.PatrzyÅ‚ na niÄ… takim wzrokiem, że nogisiÄ™ pod niÄ… ugięły. JesteÅ› mężatkÄ…?  zapytaÅ‚ kategorycznie. Nie. GÅ‚os jej drżaÅ‚.SÅ‚yszaÅ‚a, że ludzie sÅ‚abnÄ… ze strachu czy zdenerwowania,ale żeby czuć coÅ› takiego, bo ktoÅ› na ciebie patrzy.?PrzypomniaÅ‚a sobie, że jedna z koleżanek mówiÅ‚a jejo podobnym przeżyciu z chÅ‚opakiem, który szalenie siÄ™ jejpodobaÅ‚.Ale przecież ona go nie znosi.I nigdy go nawet niepolubi.Najwyrazniej dzieje siÄ™ z niÄ… coÅ› dziwnego. Masz zamiar przyjąć ofertÄ™ Olivii?  zapytaÅ‚ ostro. Jeszcze nie wiem, nie zdecydowaÅ‚am.A dlaczegopytasz?  ByÅ‚a zÅ‚a na siebie, że jej gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ tak sÅ‚abo,że brakowaÅ‚o jej tchu, a serce biÅ‚o jak nigdy.PuÅ›ciÅ‚ jej ramiÄ™, ale nadal staÅ‚ niebezpiecznie blisko.Tonieprawdopodobne, ale ta jego bliskość naprawdÄ™ na niÄ…dziaÅ‚aÅ‚a, wrÄ™cz oszaÅ‚amiaÅ‚a.CaÅ‚e szczęście, że niczego siÄ™nie domyÅ›laÅ‚.CzekaÅ‚a, by odpowiedziaÅ‚ na pytanie.Ponad jego ramie-niem popatrzyÅ‚a w stronÄ™ windy. Powiedzmy, że to logiczne nastÄ™pstwo pytaÅ„, jakiezadaÅ‚em ci na cmentarzu. PoczuÅ‚a skurcz w żoÅ‚Ä…dku. >owiÅ‚am ci, że to byÅ‚ zbieg okolicznoÅ›ci. Owszem, mówiÅ‚aÅ›  przyznaÅ‚. Ale maÅ‚o przekonu-jÄ…co. O co ci chodzi?  zaatakowaÅ‚a, majÄ…c nikÅ‚Ä… nadziejÄ™,że nie domyÅ›la siÄ™, jak bardzo przez niego jest spiÄ™tai przepeÅ‚niona poczuciem winy. O nic  powiedziaÅ‚, ale nim zdoÅ‚aÅ‚a odetchnąć z ulgÄ…,dodaÅ‚ ostrzegawczo:  Na razie.Powiedzmy, że bÄ™dÄ™ ciÄ™mieć na oku. To raczej FenellÄ™ powinieneÅ› mieć na oku, niemnie  rzuciÅ‚a i szybko pobiegÅ‚a do windy.Już nacisnęłaguzik, ale Luke stanÄ…Å‚ przy drzwiach i przytrzymaÅ‚ jerÄ™kÄ…. Podejrzewam, że w porównaniu z tobÄ…, Fenella niestanowi żadnego zagrożenia  zareplikowaÅ‚. >owisz to jako doÅ›wiadczony prawnik?  parsknęła. Nie, jako mężczyzna  odrzekÅ‚ cynicznie.Odepchnęła jego rÄ™kÄ™ i drzwi zamknęły siÄ™ bezszelest-nie, nim zdążyÅ‚a rzucić jakÄ…Å› ciÄ™tÄ… odpowiedz.Z ulgÄ… dotarÅ‚a do pokoju i starannie zamknęła drzwi.Odrazu siÄ™gnęła po sÅ‚uchawkÄ™ i wybraÅ‚a numer do Stanów.ModliÅ‚a siÄ™, by odebraÅ‚a siostra. Sam?  upewniÅ‚a siÄ™. Tak, to ja  potwierdziÅ‚a. Dlaczego masz takizdyszany gÅ‚os? CoÅ› siÄ™ staÅ‚o? Nie. powiedziaÅ‚a maÅ‚o przekonujÄ…co. A cow domu?  zapytaÅ‚a z niepokojem.JakiÅ› czas temu ich mama przeszÅ‚a poważnÄ… operacjÄ™i czy z tego powodu, czy też skoÅ„czonej pięćdziesiÄ…tki, odparu miesiÄ™cy cierpiaÅ‚a na depresjÄ™.I choć najgorsze byÅ‚o już za niÄ…, to wszyscy wiedzieli, że nadal przeżywa trudne chwile.WystarczyÅ‚o zobaczyć jejtwarz, kiedy myÅ›laÅ‚a, że nikt jej nie widzi. JakoÅ› leci  ostrożnie odrzekÅ‚a Samantha. Starzyjeszcze sÄ… w Waszyngtonie, ale jutro wracajÄ….WczorajrozmawiaÅ‚am z tatÄ…, mówi, że tÄ™skniÄ… za domem.Chyba siÄ™zastanawia, czy da radÄ™ prowadzić nadal biuro.Boi siÄ™, czydla mamy dÅ‚uższy pobyt w Waszyngtonie nie bÄ™dzie zadużym stresem. Och, Sam!  jÄ™knęła Bobbie. Tak już jest  mruknęła Sam. A jak u ciebie? Trudno powiedzieć. zawahaÅ‚a siÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl